#E2AmJ
Urodziłem się, gdy rodzice byli bardzo młodzi, więc teraz gdy oboje są po 40., nadrabiają młodość. Bez szaleństw oczywiście, ale często jeżdżą na wycieczki, mają też mały domek nad jeziorem, gdzie spędzają większość wakacji. Moja żona ma do nich o to pretensje, bo nie angażują się w życie wnuka tak jak jej rodzice. Z tym że jej matka ma jakiegoś pierdolca na punkcie naszego dziecka, trzeba jej wysyłać po 10 zdjęć dziennie, codziennie dzwoni i trzeba trzymać telefon przed 10-miesięcznym bobasem, żeby mogła sobie porobić „aguu” do kamery. Moi rodzice zadzwonią raz w tygodniu, zapytają jak tam mały i tyle. Odwiedzają nas raz na dwa miesiące na kawę i obiad, a nie jak teściowa raz w tygodniu, najlepiej na weekend.
Nie zrozumcie mnie źle, ja nie mam nic przeciwko takim wizytom teściowej, może nawet miesiąc siedzieć, bo to złota kobieta. Nie podoba mi się jedynie to, że moja żona traktuje swoich teściów jak gorszy sort ludzi. Nie poda im kawy, odpowiada z naburmuszoną miną albo jak moja mama coś powie, to robi głupie miny za jej plecami i nie pomyśli, że ja to widzę i mój tata. Pytałem, czy moi rodzice coś jej kiedy powiedzieli nieprzyjemnego albo czy była jakaś sytuacja, która wywołała u niej te negatywne emocje. Nie potrafi przytoczyć konkretnego przykładu i z reguły argumentem jest to, że nie przyjechali na moje 29. urodziny (wyprawiałem spontanicznie, a oni byli za granicą) oraz to, że nie interesuje ich wnuk. Z tym że interesuje ich mały, no ale nie tak bardzo jak moich teściów. Nie rozpływają się nad każdym zdjęciem i nie odwiedzają go co chwila, to prawda, ale moja mama zawsze kupuję mu ubranka lub zabawki, sama zrobiła na szydełku kocyk dla niego. Według mnie to dużo.
Ja mam wrażenie, że żona nie lubi moich rodziców dla zasady, bo jej koleżanki też mają kosę z teściami i jedna drugą nakręca. Kocham swoją żonę, naprawdę jest super babką i rozwód w ogóle nie wchodzi w grę. Jednak głupio mi przed rodzicami, że ona się tak zachowuje. Widzę, że to ich rani, ale nic nie mówią, bo nie chcą awantury i pewnie boją się, że żona mnie przekabaci na swoją stronę. Próbowałem jej przetłumaczyć, że widzimy się z nimi raz w miesiącu na 3-4 godziny i mogłaby sobie darować docinki i głupkowate miny, to udaje niewiniątko, że ona wcale tak nie robi, ja wymyślam itp... Aż by się chciało zacząć robić podobne spektakle teściowej, ale szkoda mi kobiety, bo sobie nie zasłużyła.
Przetłumacz jej jakoś, że to wasze dziecko, a nie teściów, więc niech się nie dziwi, że mają swoje własne życie poza wnukiem.
Problem w tym, że niektórym osobom nie da się nic wyjaśnić. Żona autora na taką osobę wygląda, skoro najpierw coś robi, a potem zaprzecza, by coś takiego miało miejsce.
Jeśli rozmowy nie pomogą, to może sprobuj się na próbę raz tak zachować przy jej matce. Może musi zobaczyć z zewnątrz jak wyglada jej zachowanie i odczuć to, co Ty. Może to mało dojrzałe, ale jeśli ona zachowuje się szczeniacko i nie reaguje na rozmowy, to nie wiem czy są inne opcje
Tylko może niech wtajemniczy teściową w ten plan, bo fakt - co ona winna, że córci odwala?
Ach, najgorzej. Ja uważam, że podejście Twoich rodziców do wnuka jest jak najbardziej zdrowe, sama bym nie zdzierżyła, gdyby mi któraś babcia z lodówki wyskakiwała do córki. Ogólnie można nie przepadać za teściami, ale szacunek powinno się okazywać. Tak jak ktoś napisał- nagraj ją, pokaż i zapytaj, czy uważa się za zrównoważoną psychicznie.
Powinieneś zacząć jej zwracać uwagę, kiedy tak robi. Ona to robi, ty to widzisz, a ona za swoje zachowanie nie ma konsekwencji. Dajecie jej nieme przyzwolenie na bycie nieuprzejmą. Możesz jej zwrócić uwagę prosząc na chwilę do pokoju, możesz jej zwrócić uwagę przy rodzicach (uważam za najlepsze, bo ją zawstydzisz i ośmieszysz, a to działa na społeczne jednostki), mozesz ją nagrać, a potem pokazać, o co chodzi z tą miną, z tym przewracaniem oczami itp, możesz się na nią obrazić za takie traktowanie twoich rodziców (no bo hej, rozmowy jak z dorosłym nie pomagają), możesz zaprosić twoich i jej rodziców, a kiedy zacznie robić miny i być nieuprzejma to zwróć głośno uwagę tak, żeby ona jeszcze przed własnymi rodzicami poczuła się źle.
Z szacunku do swoich rodziców zrób coś, bo na razie nie robisz nic. Twoim rodzice siedzą cicho, bo to twoje zadanie a nie ich opieprzyć żonę.
Miej w głowie, że jak Wasze dziecko podrośnie to będzie uczyć je, że jednym bardziej zależy.
odpieluszkowe zapalenie opon mózgowych - żona po prostu widzi w nim największy cud świata i w jej podświadomym postrzeganiu wszechświata wszyscy tak widzą to dziecko. No chyba, że nie i nie każdy się będzie zachwycał każdą miną czy kupką - wtedy to zły człowiek co psuje idealny obrazek. Jak dziecko podrośnie to jej przejdzie. A do tego czasu albo rodzice będą się rozczulać nad każdą kupką i miną albo musicie się przemęczyć. Wedle żony wszystko jest git.
Mieliśmy podobną sytuację w domu. Wiesz co pomogło? "Pamiętaj, że dzisiaj nasze dziecko tego nie widzi i nie rozumie. Ale uczy się, biorąc z nas przykład. To, jak my traktujemy naszych rodziców, będzie odzwierciedlało to, jak dziecko będzie traktowało nas".
Czas założyć spodnie i przemówić żonie do rozsądku. Nawet przy twoich rodzicach, podczas spotkania. Takie toksyczne zachowania tłumi się z zarodku. Ona obraża twoją matkę do ku*wy nędzy!
Nie daj sobie wmówić, że Twoi rodzice zachowują się źle. Zachwoują się jak najbardziej normalnie! Mają swoje życie, Wy macie swoje. Wbij swojej żonie do głowy, że to że jej rodzice zachowują się tak jak zachowują, nie oznacza, że Twoi robią coś źle bo inaczej, mniej kochają wnuka czy Was. Po prostu. Jak nie dotrze kopa żonie i na terapię.
Porozmawiaj o tym z teściową i szczerze jeszcze raz porozmawiaj z żoną. Jest widocznie coś co ja boli i sprawia takie zachowanie.