#EjbG3
Pewnego słonecznego dnia stwierdziłam, że pojadę sobie do warzywniaka na rowerze. Mam ten komfort, że w mojej okolicy są ścieżki rowerowe przy chodniku, po których zawsze się poruszam, gdyż dobrze wiem jak wkurzające jest wymijanie rowerzystów na wąskich chodnikach. Po zakupach wracałam sobie z koszykiem pełnym warzyw do domu. Jednak w oddali zauważyłam niepokojący widok - matka typu Karyna + wózek + dwójka dzieci biegająca wokoło. Karyna z wózkiem faktycznie szla po chodniku, ale dzieci biegały po ścieżce rowerowej. No trudno, gdy byłam już dość blisko, zadzwoniłam kilka razy dzwonkiem, żeby zeszli mi z drogi. Karyna kazała się dzieciom odsunąć, więc dobra, jadę. W momencie, gdy już prawie ich minęłam, jedno z dzieci dosłownie rzuciło mi się pod koła. Nadal nie wiem dlaczego, może myślało, że jeszcze zdąży przebiec, gdy jestem zaledwie pół metra za nim... Dziecko takie malutkie nie było, mogło mieć z 5-7 lat. Mimo wszystko po prostu uderzyłam w nie tym rowerem. Do tego na skutek zderzenia ja sama z rowerem przewróciłam się właśnie na to dziecko. Nie dałam rady się zatrzymać, to było po prostu wyjątkowo niefortunne zderzenie, a czas na reakcję wynosił ułamek sekundy. W każdym razie chyba nie samo zderzenie było tu najbardziej destrukcyjne (nie jechałam szybko), a właśnie ten upadek dziecka i mój z rowerem wprost na nie. Oczywiście krzyk, płacz, ja przerażona, również poobijana. Co gorsza, matka zamiast podnieść dziecko, postanowiła zacząć mnie szarpać, bo niby zrobiłam to celowo... Jednak dość szybko się opamiętała i zwróciła uwagę na dziecko, które darło się tak głośno, że chwilę później to ja zadzwoniłam po pogotowie. Zdążyłam się podnieść, otrząsnąć, Karyna w tym czasie uspokaja dziecko. Zaczęłam przepraszać, byłam przerażona i w ogromnym szoku. Jednak Karyna nazwała mnie głupią kurwą i zadzwoniła na policję. Ta zaraz przyjechała, pogotowie również. Dziecko przewieźli do szpitala, a policjanci mnie przesłuchali i ewidentnie nie uwierzyli, że ten wypadek był celowy, jak twierdziła Karyna, już prawie wyliczając, ile wyniesie odszkodowanie. Ostatecznie policjanci jedynie ją trochę uspokoili i odjechali. Ja wróciłam do domu.
Jakiś czas później dostałam pozew. O celowe spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Stąd też się dowiedziałam, że dziecko ma złamany obojczyk. Karyna oczywiście żąda odszkodowania. Jak już mówiłam, rozprawa za niedługo i martwię się, że faktycznie będę musiała płacić, a nie mam takich pieniędzy.
Ale w wyznaniu jest coś anonimowego. Dlaczego Karyna tak zareagowała? Bo rozpoznała mnie. W czasach licealnych (dawno temu) byłyśmy razem przez krótki okres czasu, lecz ja ją zostawiłam, bo nie mogłam znieść jej pogłębiających się "patologicznych zapędów" typu narkotyki, wulgarność, nadmiar alkoholu. Domyślałam się, że skończy jak typowa Karyna. Po rozstaniu mnie znienawidziła i jak widać nienawiść dalej trwa.
Lepiej wynajmij prawnika i wezwij policjantów na świadków. Plus potwierdzenie, że to ty wezwalas pogotowie, a nie matka.
Pogotowie wezwała policja, a policję Karyna
"Chwilę później to ja zadzwoniłam po pogotowie"
generalnie tobie nalezy sie odszkodowanie, za to, ze dziecko Ci rower psuje. I jeszcze walcz o kare dla karyny, za niedopilnowanie gowniaczka.
Scierzki rowerowe
Scierzki
O jeżu, moje oczy krwawią po tym wyznaniu
...i rzada 😶
Bobisia :) nie wiem czy naciśnięcia alt'u pomoże przy żądaniach.
@Bobisia
Może pomogę. Gdzieś w okolicach podstawówki polonistka mi to wytłumaczyła tak, że nawet po kilku dziesięcioleciach pamiętam. Rządzić chcemy jak najdłużej dlatego długie (dwuliterowe) rz, natomiast jak czegoś żądamy to chcemy otrzymać to już, jak najszybciej, dlatego krótki (jednoliterowe) ż. Pamiętam jak mi się to myliło i stresowałem się na korytarzu przed dyktandem i nagle pojawiła się ona, właśnie z takim wyjaśnieniem :)
ta ortografia...
Jej slowo przeciw twojemu, wyciagnij brudy z przed lat, wez siostre lub przyjaciolke na swiadka, ze to ty z nia zarwalas a teraz ona lapie okazje, zeby soe zemscic.
Nie radzę wyciągać przeszłości, obrońca tamtej powie że autorka po latach się zemściła za nieudany związek.
Jakby ich licealne "brudy z przeszlosci" miały jakiekolwiek znaczenie dla sedziego. Co wy ludzie macie po 15 lat? "Panie sądzio ona mnie skarży bo ja z nie zerwałam kilka lat temu w liceum". Czy naprawdę nie widzieliście jak śmiesznie to brzmi? Skarży Cię bo chce kasę, będzie mówić, że mimo dzieci na drodze nie zachowałas ostrożności i doszło do wypadku. Lepiej weź papuge bo to się może naprawdę różnie skończyć.
Często przy biurach poselskich daja darmowe porady prawne. Warto się wybrać jeśli nie stać Cię na prawnika. Taki prawnik jednak nie bedzie Cie reprezentowal, tylko poradzi co masz zrobic. Powodzenia.
Powinny być przedstawiane fakty tylko danej sprawy, a nie to co było ileś lat temu.
Można złożyć wniosek o pomoc prawną z urzędu, jeżeli nie stać na pełnomocnika.
Nie zgodzę się z Wami. W sądzie bardzo warto wyciągać brudy z przeszłości. Tylko nie na oślep, a umiejętnie. Dlatego najlepiej poradzić się prawnika, albo w ogóle jemu to zostawić. Wykwalifikowana osoba będzie wiedziała jak umiejętnie zagrać pewnymi faktami. Oczywiście najlepiej byłoby wynająć adwokata, ale nawet darmowa porada prawna może wiele pomóc.
Chyba sie Ally McBeal naogladałaś za dużo. To rozprawa o wypadek drogowy, a nie kto kogo zostawił x lat temu. Jakie znaczenie w tej sprawie ma to czy ta matka nienawidzi autorki i za co? Co innego jakby wepchnela bahora autorce pod koła celem spowodowania wypadku, ale w wyznaniu nic o tym nie ma.
Za to być może dobra strategia będzie pozwanie matki dziecka o zniszczony rower, ból pleców i lęki związane z jazda na rowerze po wspomnianym wypadku. Może się przestraszy i wycofa swój pozew. Ale lepiej poradzić się prawnika.
Kogo winę uznała policja? Jeśli karyny to pozew powinien być odrzucony bo niedopilnowała dzieci. A pozatym warto mieć oc na rower i w życiu prywatnym
Policja nie ma tu nic do rzeczy(ci najwyżej mogą robić za świadków). Jeśli pozew o odszkodowanie, a nie o uszczerbek na zdrowiu powyżej 7 dni, to znaczy że pozew jest cywilny.
Skoro biegały bahory po ścieżce rowerowej to nie wina autorki. Wręcz przeciwnie, to ona powinna rządać odszkodowania.
Mleko się rozlało, na przyszłoś zapamiętaj że przy dzieciach trzeba zachować zasadę ograniczonego zaufania mimo wszystko. Wina matki jest ewidentna, nie dopilnowała dzieciaka. Głowa do góry, wszystko dobrze się skończy i nie stracisz nic, prócz odrobiny nerwów.
Przeciez dzieciaki zeszły jej z drogi. Co miala zdobić? Jechać dalej za nimi?
@Kotkot nie, zwolnić by móc zareagować. Ja lubię jeździć na rowerze szybko, ale jak widzę dzieci to zwalniam. Nie wiadomo czy nie przestraszy się szekającego psa i nie wyleci na jezdnię albo ścieżkę. Możliwości jest wiele...
Błagam ścieżce, żąda!!! I inne literówki... Brak polskich znaków... Naprawdę nie można sprawdzić błędów przed upublicznieniem wyznania? Słyszałaś o zasadzie ograniczonego zaufania? Ja bym bardzo zwolniła, mijając rowerem rozbrykane dzieci.
Mój kolega adoptował psa ze schroniska - małego kundelka. Kolega czasami zabierał go na łąkę, żeby psiak się wyszalał. Raz była też tam babka po 50. Z dwoma dobermanami. Psy zaczęły się bawić ze sobą. W pewnym momencie kundelek kolegi wpadł na panią. Ta się wywróciła i złamała nogę. Po jakimś czasie kolega dostał wezwanie do sądu. Baba chciała 50k odszkodowania. Na rozprawy przyjeżdżała BMW za pół miliona. Sąd był nieugięty. Kolega musiał jej zapłacić połowę z żądanej kwoty.
Co z tego, że przyjechała BMW za pół miliona? Dlatego nie może upominać się o sprawiedliwość i odszkodowanie?
Jak się ma psy, powinno się raczej być do tego przyzwyczajonym. Ja jak wychodzę ze swoimi parku to chyba już milion razy zostałam przewrócona. Raz pamiętam jeden pan został po prostu klasycznie podcięty. Jako właściciele psów zawsze z czegoś takiego się po prostu śmiejemy, a nie ciągamy się po sądach.
Zeus, chodzi o to, że kobieta była po prostu bogata i chciała ugrać na biednym studencie dodatkowe hajsy. Rozumiem kilka tysięcy, ale 50k? Kobieta (jak pisałam) sama była z dwoma dużymi psami. Kolega sam zawiózł ją na pogotowie, pomógł, poczekał...
Dla porównania - koleżankę na pasach zabił pijany kierowca. Jej rodzice dostali w sądzie 10k za jej życie. I gdzie tu sprawiedliwość?