#FoSvb

Zawsze byłam nieśmiała, co wiązało się z gnębieniem mnie w podstawówce i gimnazjum. Gdy tylko chciałam coś powiedzieć, zaczynały się teksty typu "wooow, to ty umiesz mówić?" Tak moje życie wyglądało do rozpoczęcia liceum.

Na początku dowiedziałam się od lekarza, że mam Hashimoto - niedoczynność tarczycy. Jakiś czas później w trakcie wakacji koleżanka zauważyła na mojej głowie małą, łysą plamkę. Mama od razu zabrała mnie do lekarza. Dostałam jakieś maści i miało mi przejść. No, nie przeszło. Gdy zaczęłam liceum, musiałam czesać się tak, aby nie było nic widać. W ostatniej klasie było już tak źle, że padła decyzja o zakładaniu czapki, bo na tamtą chwilę nie chciałam słyszeć o perukach. Moja wychowawczyni o wszystkim wiedziała, uprzedziła też nauczycieli, którzy mnie uczyli. Uczniowie nic nie wiedzieli, niektórzy może się domyślali. Choroba pojawiła się w związku z chorą tarczycą połączoną z silnym stresem. Możecie się domyślić, że od chodzenia w czapce stres nasilił się jeszcze bardziej. Zawsze starałam się nie siadać przed kimś, żeby przypadkiem mi tej czapki nie ściągnął, stawałam gdzieś pod ścianą, unikałam wszystkich osiemnastek jakie były w tym czasie, nie miałam w ogóle życia. Na każdym kroku bałam się, że ktoś zobaczy co mi jest. Ubłagałam nawet lekarza o zwolnienie z lekcji wf-u.

Pewnego dnia w szkole wpadł do klasy jakiś nauczyciel, zaszedł mnie od tyłu i ściągnął mi czapkę. Ja w panice wyrwałam mu tę czapkę i założyłam najszybciej jak mogłam. Nie wiem, czy coś zobaczył, czy po prostu zorientował się, że coś jest nie tak i powiedział, żebym przyszła potem do jego gabinetu. Przeprosił mnie, ale ja pamiętam tę sytuację do dziś. Innym razem pisaliśmy w klasie próbną maturę, a pilnowała nas nieznana mi nauczycielka. Kazała mi ściągnąć czapkę. Ja powiedziałam jej, że nie mogę. Ona kazała podać moje nazwisko żeby mogła mi wstawić naganę. Ja rozpłakałam się i wybiegłam z sali.

Ostatnie dni przed maturą mieliśmy wolne i wtedy byłam już prawie kompletnie łysa. Stres zjadł mnie do resztek i już nie miałam sił. Wyznałam mamie, że nie chcę już żyć, że nigdy nie będę normalna, że patrząc na włosy innych dziewczyn czuje się najgorzej na świecie, że nikt nigdy mnie nie pokocha. Wtedy ona przekonała mnie do peruki. Gdy przyszłam w niej na maturę, wszyscy domyślali się co jest grane, mówili, że ślicznie wyglądam, żeby podtrzymać mnie na duchu. Maturę zdałam, dostałam się na studia, w trakcie poznałam chłopaka, z którym jestem do dziś.

Minęło już sporo lat, a ja dalej nie mogę pogodzić się z chorobą. Patrząc na inne dziewczyny, czuję się nikim. Jestem 10 razy bardziej nieśmiała i boję się wszystkiego. Nie mogę robić wielu rzeczy. Wszystko przez stres. Czasami zastanawiam się, czy jeśli nie byłabym gnębiona w młodszych latach, to byłabym dzisiaj normalna.
SheDevil Odpowiedz

W tych czasach bardzo dużo dziewczyn kobiet nosi doczepy, czasem w ogóle zastępujące prawdziwe włosy. Często o tym nawet nie wiesz o zazdrościsz czegoś fałszywego.

CzarnyMag Odpowiedz

Hmm...

Gnębienie w szkole na pewno Ci nie pomogło, ale samo wycofanie też z czegoś wynikało. Brakowało Ci pewności siebie, kierowałaś swoje emocje do wewnątrz, a nieprzychylne reakcje otoczenia zwiększały tę negatywną masę, która zbierała się w Twojej psychice. Do tego wszystkiego dochodzi chora tarczyca, której objawem jest m.in. skłonność do depresji. No i wreszcie utrata włosów, która jest bardzo trudna dla dziewczyny.

Ufam, że starasz się przepracować te wszystkie problemy z psychologiem. A co do włosów, to może chociaż niewielkim pocieszeniem będzie dla Ciebie to, że niektórym facetom podobają się łyse kobiety. Ja się do nich zaliczam.🙂

Selevan1

A no. Niektóre wręcz tak się golą.

Dragomir

Ja lubię łyse, ale nie na głowie...

traxixi Odpowiedz

Na Maturach jest zakaz jakichkolwiek czapek dlatego wcale się nie dziwię że nauczycielka kazała ją zdjąć

Margaret

Niekoniecznie. Mam znajomą, która ma łysienie plackowate (nie ma włosów) i bez problemu chodziła w szkole i podczas matury w chustce na głowie.

karinuredo Odpowiedz

Jakim cudem wszystkie wyznania z mega nieśmiałą, wycofaną bądź gnębioną osobą kończą się, że maja wieloletnie związki i przyjaciół, a mimo to nadal uważają że coś z nimi nie tak? Czy naprawdę nieśmiałe, wystraszone osoby miałyby partnerów i przyjaciół?

ejty

Też mnie to zastanawia. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to że są ładne i gościu nie daje się tak szybko spławić, a znajomi to po prostu jego znajomi?a druga grupa to te brzydkie i samotne bez chłopaka i przyjaciół i nawet wyznań im się nie chce pisać na ten temat.

Flossia

Też mnie to zastanawia bo mimo, że nie jestem jakoś bardzo wycofana i nieśmiała, a z wyglądu raczej ok to od 6 lat nie mogę sobie nikogo znaleźć i tylko na brak przyjaciół nie mogę narzekać bo spotkałam na swojej drodze kilka wspaniałych osób

PurpleLila Odpowiedz

Ale takie łysienie da się wyleczyć. Jedna maść nie pomogła, ale na rynku dostępne są inne specyfiki, które pomagają i to niekoniecznie na receptę. I mówi to osoba chora na Hashimoto, która pokonała łysienie i jest bardzo zadowolona że swoich włosów. Wiem, ze u kazdego ta choroba przebiega inaczej jednak dziwi mnie że nie próbowałaś innych metod (lub po prostu o tym nie wspominałaś).

Niezywa

Wydaje mi się, że zrozpaczona osoba, próbowała wiele sposobów. Na każdego działa do innego.

Flossia

Jeśli łysienie było spowodowane bardziej stresem niż Hashimoto to czasem żadne leki nie pomagają, niektórzy próbują też psychoterapii, ale i to rzadko pomaga. Niestety wielu rodzajów łysienia wyleczyć się po prostu nie da

Jestjakjest Odpowiedz

Przykre są Twoje wspomnienia, ale byłoby bardzo szkoda, gdyby Cię to dalej niszczyło.
Wybierz się do psychologa, ja rzadko to polecam, ale Ty widzisz siebie przez problem utraty włosów, bardzo Cię to przed światem hamuje i wstydzi. Za bardzo, droga Autorko. Chciałabym napisać coś ciepłego, podbudowującego, albo chociaż mądrego, że dobrze Ci się w najbliższym otoczeniu ułożyło, z mamą, chłopakiem, studiami... ale czy to wystarczy? Chyba nie. To jest najczulszy punkt w Twojej psychice i sama nie jesteś w stanie postrzec, że Ty nie jesteś temu winna, albo że inni mogą być durni w zachowaniu. To jest w końcu ludzka rzecz, każdy normalny odbierze to równie normalnie. Życzę Ci z całego serca, żebyś zobaczyła w sobie więcej piękna i uśmiechała się częściej do siebie samej i do innych :)

Niezywa Odpowiedz

Pomyślec, że włosy odgrywają tak ważna rolę... Możesz być nieatrakcyjny, ale jak masz piękne włosy to one zmieniają wszystko. Peruki są już na tyle powszechne, że możesz je nosić na codzień, są nawet takie, jeśli się nie mylę, że możesz je nosić jakiś czas. Wiem, że to mniej komfortowe, ale przynajmniej możesz poczuć się lepiej.

livanir Odpowiedz

Większość dziewczyn ma rzecz, o której jak myśli, to czuję się gorzej. Np. Ja uważam, że mam paskudny nie, przez co nie mam delikatnych rysie i długo czułam się jak baba-chłop. Popatrz na to co masz kobiece i podkreśl:może pełne usta? Ładna szminka. Figlarne oczy? Trudna sztuka kreski. Duży ładny biust? Koszulka go podkreślająca. Śliczne drobne dłonie? Zrób paznokcie i często podnoś do twarzy.
Znajoma kiedyś powiedziała, że zazdrości mi włosów. Szczęka mi opadła, bo podziwiając jej proporcjonalna twarz nawet nie zwróciłam uwagi na włosy.

dotkom Odpowiedz

Och matko, jak ja w dzieciństwie zazdrościłam łysym ludziom! Serio. Bo moje włosy, to taki typowy słowiański włos, cieńkie, oklapłe, mysi blond, wywijające się na wszystkie strony. Żeby coś z nimi zrobić trzeba poświęcić godziny a i tak wystarczy wilgoć, czy wiatr i wszystko na marne. Chciałam być łysa, żeby móc kupować sobie peruki i mieć taką fryzurę jak chcę. Noce przepłakałam. Każda inna kobieta, którą mijasz ma jakiś kompeks, przez który przepłakała noce, przez który czuje się gorsza, przez który zazdrości koleżankom. Nie ma sensu czuć się gorszą. Bo wiesz co? Bo to, jak wygladamy nie powinno nikogo obchodzić. I to, jak wygladamy nie jest zadnym wyznacznikiem tego, kim jestesmy. I najgorsze jest to, że czujac sie zle poglebiasz ta paskudna sprale tego, ze kazda jedna dziewczyna czuje sie zle i nie akceptuje tego, jak wyglada. Nie tylko te z alopecją, nie tylko te otyłe, nie tylko te nadmiernie chude, nie tylko te z krzywymi nogami, rudymi włosami czy z czeog tam się jeszcze wysmiewają w szkole. A te, które są śliczne czują się źle, bo nie są wystarczająco mądre, kobiece, silne, męskie, zaradne, odporne na stres, czułe etc. To g*wno, z którym powinniśmy walczyć. Także nie będę Ci mówić, że jesteś prześliczna mimo braku włosów, że dla Twojego mężczyzny pewnie jesteś najpiękniejsza na świecie. Może i bez włosów wyglądasz dziwnie, ale nic mnie to nie obchodzi. I nikogo innego nie powinno.

AlaAla21 Odpowiedz

Ograniczenia są tylko w twojej głowie. Dzisiaj młode dziewczyny gołą głowy na łyso. Czytając wyznanie nasuneła mi się na myśl książka, język trolli, w której bohaterka nosiła kapelusz z powodu braku włosów.

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie