#G2eUT

Zeszłego lata prześladowały mnie w dzień przeczucia, a w nocy koszmary, że moja jedyna przyjaciółka, bliższa mi niż rodzona siostra, trafia po próbie samobójczej do szpitala psychiatrycznego.
 
Nie był to jeden mglisty sen, który się zapomina i dopiero po ewentualnym spełnieniu uznaje za proroczy. To mi się przez kilka miesięcy wyświetlało w głowie praktycznie non stop, byłam rozdygotanym kłębkiem nerwów, ale przed innymi, a zwłaszcza przed przyjaciółką, by jej nie obciążać, udawałam że wszystko ok.
Nie, nie wierzę w żadne zjawiska paranormalne, sądzę że po prostu podświadomość wyciągnęła wnioski z dostępnych danych.
Jesienią koszmar się zrealizował. Długo by o tym pisać. Na szczęście kumpela uzyskała pomoc.

Dostała leki, chodzi na terapię, last but not least zostawiła za sobą pewne środowisko, w którym spotkało ją wiele okropności. (o których mi mówiła). Jej rodzina i ja też staramy się ją wspierać ze wszystkich sił.
Widzę, jak powoli odżyła, obecnie często się uśmiecha, ma sporo pomysłów i energii do działania, patrzy na świat z umiarkowanym optymizmem.

W takim razie dlaczego przeczucia i koszmary mi wróciły? W dodatku nie dość, że o wiele intensywniejsze, czasem niedające mi funkcjonować, to jeszcze tym razem zapowiadające jej udane samobójstwo.

Wychodząc od hipotezy o mimowolnych wnioskach, spróbowałam wysilić mózg i świadomie przeanalizować najdrobniejsze spostrzeżenia na temat kumpeli. Nie znalazłam nic, zupełnie NIC alarmującego. A naprawdę szukałam i czytałam bardzo dużo o sygnałach ostrzegawczych. Tak, o istnieniu ciszy przed burzą też wiem, ale wtedy o ile się nie mylę poprawa występuje nagle.

Olać intuicję?
Abstrahując, że to prawie niemożliwe (intensywność!), gdyby jednak moja przyjaciółka znów sobie coś zrobiła, nie wybaczyłabym sobie nigdy.

Pogadać z przyjaciółką?
W najlepszym wypadku przeraziłaby się i niepotrzebnie zmartwiła o mnie. W najgorszym - mogłabym ją "zainspirować". Wówczas patrz wyżej.

Pogadać z jej matką?
Albo przeraziłaby się, albo mnie wyśmiała.

Jestem w kropce. Albo dosadniej, w ciemnej d#pie.
Miradeyo Odpowiedz

Może zamiast mówić przyjaciółce o snach po prostu częściej z nią rozmawiaj, pytaj co u niej, jak się czuje, oferuj swoją pomoc I najzwyczajniej w świecie bądź przy niej. W ten sposób trochę się uspokoisz, bo będziesz bardziej zaznajomienia w sytuacji A I gdyby coś się faktycznie działo to szybciej to zauważysz

Dyccfyss Odpowiedz

To tylko sny. Nie wmawiaj sobie, że jesteś jakąś wróżką to sama będziesz szczęśliwsza.

didja

Nie zgadzam się. Sny mogą przekazywać to, co dzieje się na poziomie podświadomym, ale też być bramą do zatajonych wspomnień, zwłaszcza w traumie. Może więc autorka wyłapuje jakieś sygnały niewerbalne ze strony przyjaciółki, które w nocy jej mózg "międli", a może trauma, jaką była samobójcza próba przyjaciółki, domaga się przepracowania.

Ostrzenozeinozyczki

Didja po części się zgadzam jednak rozróżnij nasze zatarte wspomnienia, czy podświadome lęki od przepowiadania abstrakcyjnych rzeczy jedynie dlatego, że się przyśniły więc "to musi coś na znaczyć".

JMoriartyy Odpowiedz

To nie jest żadna intuicja. Wiedziałaś jakie ma warunki życia więc się o nią martwiłaś i to manifestowało się w snach. Przestań wymyślać durne teorie, że jesteś "nadzwyczajna" i pomóż przyjaciółce.

Tylkoto111 Odpowiedz

Ja wierze w intuicje, i raczej bym działała.
Niekoniecznie na zasadzie „śniło mi się Twoje samobójstwo, wiec teraz będę cię traktować jak jajko”, ale bardziej na zasadzie szczerej dorosłej rozmowy „słuchaj, bardzo mnie przestraszyłas ostatnim razem - wiem ze teraz masz się lepiej ale we mnie strach pozostał, czasami nawet mam o tym koszmary. Chce tylko żebyś widziała ze zawsze jestem tu dla Ciebie, bardzo mi na tobie zależy, i możesz do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy!”

Jktm12 Odpowiedz

Myślę, że powinnaś otoczyć przyjaciółkę szczególną opieką.

bazienka Odpowiedz

Pogadac z nia i z wszystkimi osobami, ktore moglyby jej pilnowac. Zapewnic opieke najlepiej w zakladzie zamknietym, gdzie jej ustawia leki i zaalarmowac persolnel.

Konwulsja2 Odpowiedz

Ostatnio śniło mi się że płynęłam gdzieś z moim mężem i naszym psem i pies wpadł do wody. Nie powiedzałam o tym nikomu. Ot sen jak każdy inny.
Parę dni później mąż obudził mnie w nocy, bo tulił psa na łóżku i opowiedział mi że śniło mu się, że płynęliśmy statkiem i pies podbiegł do barierki i wypadł ze statku i niemoglismy go odnaleźć w wodzie.
Nigdy nigdzie nie płynęliśmy i nie planujemy, tak że tego
Dziwne ale zbiegi okoliczności się zdążają

Dodaj anonimowe wyznanie