#GTPZA

Mam taki problem, że nie mam znajomych, do czego doprowadziłam po części sama.

Przez lata miałam wielu znajomych, tak wielu, że brakowało mi czasu na porozmawianie i odpowiedzenie każdemu. Miałam też parę bliskich mi osób, które lepiej mnie znały i poświęcałam im zawsze najwięcej czasu.

Jednak przez bycie DDA i mimo świadomości tego problemu oraz pracy nad nim, byłam zbyt miła, często nawet odgrywałam głupią byleby tylko komuś nie powiedzieć czegoś coby go jakoś dotknęło. Więc ludzie wchodzili mi na głowę, a ja czułam się tym przytłoczona.

W końcu nadszedł dzień, kiedy postanowiłam zacząć poważniej rozwiązywać ten problem, czego wynikiem było tracenie znajomości aż zostałam sama. Jedyne osoby do których mogę się odezwać to jest mój partner i jeden dawny znajomy.

Zawsze byłam dociekliwa w tematach, które mnie interesowały, tzn. sprawdzałam źródła i starałam się dokopać jak najgłębiej w zagadnieniu, które mnie interesowało (na ile pozwalał mi czas i możliwości).
Wiąże się to z tym, że często słyszałam jak ludzie powtarzają jakieś błędne twierdzenia albo informacje i kiedy próbowałam im to zakomunikować, to nieważne w jaki sposób to zrobiłam, oni zawsze prędzej czy później czuli się źle z moją osobą.
Dlatego przez lata bardzo gryzłam się w język, a znajomi nie wiedzieli kim naprawdę jestem i przypisywali mi często zupełnie niezgodne z moimi poglądami albo zainteresowaniami cechy.

W końcu zdecydowałam, że mam dość i po prostu chcę być sobą, nadal miła i cierpliwa, ale jednak bez ukrywania moich zainteresowań i posiadanej wiedzy.

Wiem, że są ludzie, którzy mają podobne do moich zainteresowania i podobnie analityczną i ciekawą świata naturę. Tacy, którzy wolą pójść na spokojny spacer żeby pomyśleć niż wyjeżdżać na Hawaje, albo wolą toczyć wielogodzinne dyskusje zamiast iść gdziekolwiek byleby robić cokolwiek i nie siedzieć w miejscu z samym sobą.
Niestety nie trafiłam na takie osoby, wiem, że jest w tym moja wina, ponieważ straciłam masę lat na granie kogoś kim nie jestem.
Jestem teraz już w takim wieku, że trudno o złapanie znajomych poza pracą, a jestem freelancerem.

Moje zainteresowania nie mieszczą się w popkulturze co nie ułatwia sprawy. Przez większość życia byłam zainteresowana mitami, psychiką, snami, szeroko pojętą sztuką. Obecnie, po latach bycia po stronie racjonalistów, blisko ateizmu, moje poszukiwania doprowadziły mnie do zainteresowania świadomymi snami, OOBE i paranormalnymi fenomenami.

Właściwie mogę tak spokojnie żyć jak teraz i nie zważać na brak znajomych, ale bardzo brakuje mi porządnych dyskusji i zwyczajnie kogoś z kim mogę wymienić wiedzę w tematach wspólnych zainteresowań, więc postanowiłam to wylać na Anonimowych.
JMoriarty Odpowiedz

Następna. "Ja jestem taka oryginalna i dziffna, nie to co jakieś HaFaJe".
Nie znoszę takich ludzi i nie ma to nic wspólnego z ich zainteresowaniami.

Lunathiel

Trochę to. Jezu, też mnie interesują dosłownie wszystkie wymienione przez autorkę rzeczy. Też jestem od zawsze "tym znajomym od linków do wikipedii" czy innych artykułów na pubmedzie albo popularnonaukowych stronkach. Też poprawiam ludzi jak zrobią pomyłkę, ale robię to tak, żeby każdy wiedział, że to nie ze złośliwości, tylko z dobrej woli i chęci nauki. Ja też podrzucam ludziom niezbyt znaną muzykę, dziwne dzieła sztuki, albo jakieś hermetyczne gówno-memy z 4chana. Też czasem "siedzę" w czymś totalnie nieprzydatnym - choćby wspomniane Hawaje, w wyznaniu użyte jako przykład mainstreamowego celu wakacyjnych wyjazdów, dla mnie są jednym z tematów, o których po prostu lubię czytać - bo mają bogatą, niepowtarzalną kulturę, historię, mitologię, język i tak dalej. Ale do cholery, mamy 2022 rok! Gdzie uchowały się osoby, dla których posiadanie zainteresowań innych niż granie w fifę, imprezy czy oglądanie tv, to dalej jest coś niespotykanego? xD Przecież prawie WSZYSCY mamy teraz nieograniczony dostęp do informacji. Możemy lubić dosłownie wszystko i uczyć się o tym z każdego miejsca na świecie. Ale autorka ma problem, bo nie znalazła jeszcze znajomych z dokładnie takim samym zestawem zainteresowań jak jej własne :') Ayyy...

Xanx Odpowiedz

Mam dość podobne zainteresowania i fakt że ciężko znaleźć ludzi którzy poważnie traktują takie zagadnienia.

Xanx

Jakich problemów można sobie narobić zainteresowaniami?

Xanx

Być może zainteresowania uaktywniły uśpione problemy psychiczne a nie je wywołały. Oglądając na przykład piłkę nożną czy słuchając muzyki nie zostaniesz ani piłkarzem ani muzykiem.
Rozpad relacji mogłobyc z każdego innego powodu a Ty go tak po prostu przypisałaś bo najłatwiej. Ludzi mózg musi mieć wytłumaczenie, nie ważne czy prawdziwe. Co do rezygnacji z tego co i kogo oglądasz do już swiadomy wybór. Jeśli Ci coś nie służy to normalne że trzeba to odstawić. I znowu czy to wina Twoich zainteresowań że Ci coś nie służy? Niekoniecznie. Należy jednak rozróżnić zainteresowanie od fascynacji czy obłędu. Samo to że będziesz się czymś intetesowac nie może mieć szkodliwego ani pozytywnego skutku. Jeśli będziesz zatracać sie w czymkolwiek bez umiaru to wszystko będzie Ci szkodzić

Lunathiel

@DalMyeong - "owszem, właśnie zatracałam się w tym temacie bez umiaru" - Aha, czyli potwierdzasz wszystko to, co napisał Xanx. Po pierwsze: miałaś już wcześniej problemy natury psychicznej i twoje zainteresowania wcale nie były ich bezpośrednią przyczyną. To nie zainteresowania same w sobie, tylko twoje zatracanie się w nich było jednym z czynników, które złożyły się na twój kryzys. Po drugie, tak jak wyżej: to co opisujesz, to nie są zwykłe "zainteresowania", tylko właśnie gruba, poważna obsesja. Skoro przez tę JEDNĄ RZECZ zaczęłaś segregować swoich znajomych i obserwowane w sieci osoby, odrzucając większość wyłącznie przez pryzmat tego czy interesują się ową rzeczą... To jest to perfekcyjny przykład obsesji czy niezdrowej fascynacji jakimś tematem. No sorry, ale czymkolwiek nie byłaby ta rzecz, o której piszesz (nie wiem - świadome sny, mitologia, okultyzm... cokolwiek!), to I TAK sama w sobie nie była ona przyczyną twoich problemów.

I nie zrozum mnie źle - nie piszę tego, żeby zepsuć ci humor czy coś. Chcę ci tylko uświadomić, że to jest TWOJA prywatna historia. Ok, doświadczyłaś czegoś nieprzyjemnego i akurat tak się złożyło, że było to związane z danym tematem. Ale to wcale nie znaczy, że tak samo będzie u każdego, kto zacznie ten temat zgłębiać. No i hej: powtarzanie się i panicznie ostrzeganie ludzi przed interesowaniem się... właściwie to nie wiadomo czym(?), wydaje się raczej niepoważne. O wiele bardziej informacyjne i racjonalne byłoby po prostu opisanie tego, co ci się przydarzyło.

A na przyszłość zapamiętaj sobie sentencję: "dosis facit venenum" ("dawka czyni truciznę"). Albo nasze rodzime "co za dużo, to niezdrowo" :)

szamanka00

Dal, przeczytałam Twoje wyznanie i całą konwersację.
To teraz posłuchaj mojego punktu widzenia (i proszę, nie odbieraj tego jako hejtu, nie mam żadnej intencji, by Cię hejtować).
Sama siedzę głęboko w tematach szamanizmu, spirytualizmu, wierzę w reinkarnację i karmę. Ale nie mam żadnych problemów psychicznych, ani traum. To, co Tobie się przydarzyło, nie jest efektem samej wiary w reinkarnację, tylko fanatycznej obsesji. Moja wiara w reinkarnację i karmę opiera się na tym, że staram się być jak najlepszym człowiekiem w obecnym życiu.
U Ciebie zauważyłam jeszcze jeden problem - Twoją wiarę Chrześcijańską. I o ile sama wiara nie jest problemem, bo żadna wiara nie jest zła, tak już przekonywanie innych, że Twoja wiara jest dobra, a ich wiara jest zła, jest nie fair. Ja jestem przykładem, że wiara w reinkarnację nie jest zła. Złe są uczynki, nie samo wierzenie.
Możesz wierzyć w co zechcesz, ale nie próbuj przekonywać innych, że ich wiara jest gorsza od Twojej.

Econiks

O jordanfields czy coś takiego zmieniła nick, szkoda, już miałam nadzieję, że stąd odeszłaś na zawsze.

Econiks

Akurat ty nie jesteś wyznacznikiem normalności więc nie szkaluj swojej byłej przyjaciółki, którą dyskryminujesz i z którą zerwałaś kontakt z uwagi na jej wiarę, inną niż twoja.

Econiks

Ah te dramaty nastolatek. Ktoś się z tobą nie zgadza - "ojojoj ty mnie hejtujesz". Chociaż fakt,.nie mam szacunku do fanatyków religijnych.
Jak nasrane we łbie trzeba mieć, by wierzyć w gościa na chmurce i w gościa w ogniu, jednocześnie krytykując osoby wierzące w kosmitów, horoskopy, czy.to, że po śmierci będą mrówką.

Econiks

A, zapomniałam, bo mama tak mówi,to tak musi być xD

Econiks

Ojej, ktoś zaczął mieć taką samą narrację jak ty i już nie jest fajnie, bo "krytykujom ksześcijaństwo kwik kwik".
Może w ten sposób trafi do ciebie pustaku, że należy zamknąć mordę, a nie krytykować czyjeś przekonania i na siłę wciskać swoją wiarę.

Econiks

Masz.faktycznie większe zaburzenia psychiczne niż ci się wydaje.

Krytykujesz ludzi wierzących w coś innego, płaczesz jak ktoś skrytykuje twoją religię.
Zaczynasz wyzywać ludzi (ty pierwsza wyzwałaś mnie od hvafaen), a zarzucasz chamstwo komuś, kto obraził ciebie.
Idź na terapię hipokrytko, może wyleczy cie z obsesji i narcyzmu.

sweetberrylove Odpowiedz

#8xH56

Orion90 Odpowiedz

Przykro mi, że nie wychodzi Ci ze znajomościami i współczuję. Mam nieco podobnie. Kiedyś było dporo osób, z którymi dzieliłem zainteresowania. Mieliśmy o czym rozmawiać, w tym przyjaciela. Przyjaciel umarł, wspólni znajomi gdzieś się rozeszli. Pozostał mi jeden znajomy z lat szkolnych. Kiedyś rownież dzielił ze mną zainteresowania. Wszystkie w sobie zmienił, a rozmawia głównie o pracy lub muzyce, której w życiu nie słyszałem za dzieciaka a podobno powinienem, bo rzekomo wszędzie leciała. Rzadko spędzamy czas a jeśli już to jest nudno. Tylko z partnerką mogłem spędzać czas i to nawet więcej, niż marzyłem. Długie rozmowy na temat osobistych zainteresowań, dyskusje i wspólne zdanie. Zostałem sam ze swoimi wartościam, pasjamii i wszystkim, co mnie łączyło z bliskimi.

Dodaj anonimowe wyznanie