#GkHEC

Zacznę od tego, że ja mieszkałam cały czas w Polsce, a mój narzeczony w Hiszpanii przez ostatnie 4 lata, bo wyjechał tam do pracy i wróci w święta już na stałe.
Nie będzie o kwestii zaufania czy o tym jak sobie radzimy z rozłąką, ale o innych naszych bliskich.

Rok temu kupiliśmy mieszkanie tutaj w Polsce. Duże, ponad 80m w centrum.
Narzeczony przyjechał żeby podpisać papiery i wrócił. Wszystko jest na mojej głowie. Załatwiłam ekipę do remontu i sama robiłam projekty, chodziłam do administracji po pozwolenia i ogólnie wszystkie papierki ja ogarniałam. I nic w tym nie ma złego. Lubię robić takie rzeczy. Sprawiało mi radość tworzyć nasze mieszkanko od podstaw (mieszkanie do generalnego remontu ), byłam na bieżąco, śledziłam wszystkie programy co jest teraz na czasie i co jest potrzebne w nowoczesnym mieszkaniu.

Ale sielanka nie trwała długo...

Zaczęło się od mojej rodziny: "On Cię kopnie w dupę jak wrócisz, a ty mu po garnki jeździsz i musztardowe zasłony, a on z nową babą wróci, i ona to wyrzuci"-  takie hasła prawie codziennie (mama potrafiła zadzwonić zapytać co robię, żeby za chwilę dodać czy znowu coś kupuje do mieszkania i po co to robię?). Jesteśmy razem 12 lat, ufamy sobie, jeżdżę do niego 3 razy w roku, A on tutaj też przyjeżdża. Poznałam ludzi z którymi pracuje, codziennie rozmawiamy na messengerze po kilka godzin i piszemy do siebie wiadomości, absolutnie nie obawiam się zdrady i nie wiem czemu ludzie zaczęli gadać takie rzeczy. Ale dopiero wtedy kiedy kupiliśmy wspólnie mieszkanie.

Moje koleżanki zaczęły rzucać hasłami, że gdyby nie narzeczony za granicą, to w życiu byśmy się nie dorobili. Pewnie trwałoby to dłużej, ale też byśmy odłożyli, lecz nic do nich nie dociera...

Narzeczony zna język, pracuje w firmie informatycznej, więc nie możemy narzekać (w sumie tam go wysłała firma polska, w której wcześniej pracował i też sporo zarabiał), ale ja nie jestem na jego utrzymaniu. Sama zarabiam ponad 3 tys. zł na rękę, mieszkam w wynajętym małym mieszkaniu, gdzie wszystkie opłaty wynoszą 1200 zł, resztę mam dla siebie i po kupieniu jedzenia i chemii, przelewam całość na konto oszczędnościowe i zostawiam sobie jakieś 300 zł na różne wydatki typu puder, albo tusz do rzęs.

Ostatnio rodzina narzeczonego stwierdziła, że ja nic się nie dorzuciłam do tego mieszkania i rządzę sobie pieniędzmi ich syna!!! Jestem po prostu zmęczona już tym wszystkim i musiałam się wygadać...
Hustla Odpowiedz

Ale co ty się nimi przejmujesz?
Ludzie zawsze wiedzą lepiej i mają najwięcej do powiedzenia. Nie zwracaj na to uwagi, bo naprawdę można zwariować ☺️

epione Odpowiedz

Koleżanki zwyczajnie ci zazdroszczą i nie mogą patrzeć na twoje szczęście. Co do matki, zwyczajnie powiedz jej, że rani cię tymi słowami i nie przejmuj się ludzie zawsze będą gadać, grunt że wam się układa i sobie ufacie.

Iniz

@epione mówi prawdę, zazdrość w tych czasach jest na ogromną skalę. Sama wiem po swoim przypadku. Kiedy wiodłam normalne życie, było kilku znajomych. Kiedy zaczęło mi się układać i zaczęłam w dużym stopniu się rozwijać - co było zauważalne, te kilka znajomych się odwróciło. Natomiast! Pojawili się Ci, których nigdy nie było obok :)

NOTHING000 Odpowiedz

Z rodziną najlepiej na zdjęciu... Powiedz własnej, żeby po prostu zamknęli jadaczki i skoro zazdroszczą ci szczęśliwego związku i fajnych warunków, niech te zazdrość kiszą w sobie. A narzeczony mógłby pogadać z własnymi krewnymi, w końcu czemu masz sama stawiać całej tej wrogości czoło?

sloneczniki Odpowiedz

Oczywiście nie mają prawa tak mówić ,ale nawet jeśli wam nie zależy na "papierku" to warto chociaż taki cywilny ślub wziąć. Jak już się pojawia jakiś większy kapitał w związku, do którego oboje się dokladacie,warto to zabezpieczyć prawnie ,że też jest twój. Bo jeszcze ,odpukac,on rzeczywiście do kogoś odejdzie lub coś mu się stanie i Ty bez prawa po twojej stronie , budzisz się z ręką w nocniku.

rassdwa Odpowiedz

Nie masz wrażenia, że w tym wszystkim jest mnóstwo zazdrości? Olej towarzystwo. To oni mają problem, nie wy. Powodzenia.

Niezywa Odpowiedz

Właśnie dlatego nie mam koleżanek, bo są zazdrosne.

CzarnaAgraffka Odpowiedz

Jak Cię męczą ci ludzie, to zerwij z nimi kontakt, to raz.
A dwa, że ta strona nie jest do żalenia się.

parohot Odpowiedz

porozmawiaj z chlopem jak sie czujesz z tym,zeby pozniej nie bylo bo ani twoja rodzina a ni jego jest nie lpesza

Innoame Odpowiedz

A co w tym anonimowego? To nie jest strona do gorzkich żali, takie na pewno znajdziesz w internecie.

Luuuuuuzik Odpowiedz

Bez obrazy, ale anonimowe to nie jest strona do wygadania się.

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie