#Gmm9V
W związku z tym przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku lat. Święta miałem wtedy połączone z dyżurami w pracy. Ale nie ma tego złego, jak to mówią... Dzięki temu mogłem się wymigać od wizyty u wujostwa, największych nudziarzy w rodzinie. Ciotka jednak wierciła dziurę w brzuchu, żebym wpadł choć na chwilę. No dobrze - jak na chwilę, to mogę zajrzeć.
Podjechałem wieczorem w drugi dzień świąt, kilka minut porozmawialiśmy co kto robił w święta, wujek pokazał świeżo wyremontowaną łazienkę (pewnie głównie o to chodziło, żeby się pochwalić), wymieniliśmy się prezentami, a że wiedzieli, że się śpieszę, to nie nalegali, żebym swój otwierał od razu.
Ponieważ następnego dnia na ósmą znów musiałem być w pracy, prezenty na razie odstawiłem i trochę o nich zapomniałem. Jakoś na trzeci dzień po przebudzeniu poczułem, że coś śmierdzi. Ale to nie to, co myślicie... Po prostu ciotka spakowała mi jako prezent resztki wędlin ze świątecznego śniadania. Tego już chyba nikt nie przebije. A może się mylę?
Kiedyś odwiedzając rodziców zobaczyłem, że mają pękniętą deskę klozetową.
Dostali nową w prezencie na święta.
dostali pękniętą, czy widząc, że jest pęknięta, kupiłeś im nową na prezent? bo z komentarza nie da się tego wywnioskować...
@chlef123 Mają pękniętą, dostali nową. Nie ogarniasz tak krótkiej wypowiedzi?
@Kilian, to wyjaśnij mądralo, bo ja też nie rozumiem.
Specjalnie dla niekumatych.
W mieszkaniu rodziców, w ich łazience, ich kibel miał pękniętą deskę. Kupiłem nową, nie uszkodzoną deskę, zapakowałem i dałem im w prezencie na święta.
Najbardziej spodobał mi się fragment - ale to nie to co myślicie. Bo wszyscy pomyśleli że zesrał się w łóżko.
To jest moje ulubione anonimowe, dawno tak sie nie smialem,,,,,,