Parę dni temu spotkałam na ulicy babinę, która dość napastliwie nakłaniała mnie do tego, abym dała sobie powróżyć z dłoni. „Za darmo. Pani nie zapłaci. Ja tak z dobrego serca...” - memłała swoją bezzębną buzią. W końcu, nie mogąc się jej pozbyć, dałam jej rękę i poprosiłam, aby się uwinęła. Podniosła swoje druciane okulary i z wielkim skupieniem przyglądała się przez dłuższą chwilę moim liniom papilarnym, pod nosem mamrocząc: „Taaaak… Nooo, taaaak… Ło, jeju jeju, olaboga”. Następnie spojrzała mi głęboko w oczy, aż mnie zmroziło. „Córeczko” - mlasnęła - „w najbliższym czasie stracisz coś bardzo cennego...”. Popatrzyła chwilę jeszcze na mnie, a następnie odkuśtykała gdzieś przed siebie.
W domu okazało się, że podczas gdy babina przepowiadała moja przyszłość, jakiś jej wspólnik w biznesie ukradł mi komórkę z plecaka.
Dodaj anonimowe wyznanie
Naprawdę? Niemożliwe! Przecież to wcale nie jest stary sprawdzony sposób na naciąganie naiwniaków. Za darmo to i w mordę nie dostaniesz.
Metoda stosowana od lat...
Nie żeby coś, ale to już nawet nie pod naiwność, ale głupotę podchodzi, żeby się dać namamić takiej ulicznej wróżce.
No i o co chodzi? Przecież straciłaś coś cennego, więc Cię nie oszukała...
Ostrzesz ludzi w swoim miescie a nie na anonimowych nam tu bzdety piszesz..
no i hyc zglaszasz to na policje?
napisz na spotted swojego miasta i ostrzez znajomych
Znam to
Czyli jednak "wróżba" się sprawdziła ;D
Historia na pewno zmyślona