Kilka lat temu, będąc w 5 klasie podstawówki, po powrocie do domu ze szkoły zorientowałem się, że nie mam kluczy. Żeby zabić czas, zacząłem chodzić dookoła domu. Przechodząc pod oknem sypialni rodziców, zauważyłem, że jest ono lekko uchylone. Wtedy wpadłem na genialny pomysł. Wejdę przez okno! Wadą pomysłu było to, że okno znajdowało się na piętrze, więc dzieliło mnie od niego ładnych kilka metrów. Niezrażony tą przeszkodą pobiegłem i wziąłem olbrzymią, ciężką drabinę, używaną do wchodzenia na dach. Przystawiłem ją do ściany, plecak zostawiłem na dole, a sam zacząłem piąć się w górę. Gdy dotarłem do celu, zorientowałem się, że nie otworzę okna bardziej, ponieważ od drugiej strony blokuje je biurko. Zniechęcony postanowiłem zejść na dół. I w tym momencie drabina uznała, że to dobry moment na hałaśliwy upadek na trawnik... Tak więc zostałem na wąskim parapecie 6 metrów nad ziemią, bez widoków na poprawienie swojej sytuacji w najbliższym czasie.
Problem rozwiązał się dopiero jak tata wrócił z pracy. 1,5 godziny później...
Dodaj anonimowe wyznanie
Uhuhu, było ostro :D
Poplakalabym sie na górze...
tez mi sie zdarzalo wchodzic przez okno, ale cale szczescie, ze mieszkalam wtedy na parterze
Dla orangutana bez różnicy chyba które piętro?
Chciałabym to zobaczyć... 😂
Przystawiałes drabinę , wchodziłeś po niej , potem siedziałeś na parapecie i nikt nie zareagował mimo że to blok? Dziecka chyba nikt się nie bał a jeśli się bał to mógł wezwać policję. Włamywacze na takim osiedlu to by mieli raj.
To nie blok tylko dom
Plus skąd by wziął drabinę w bloku?
Biedaku...