#H3gGo

Byłem z pewną dziewczyną przez niecały rok. Wydawało mi się wtedy, że to miłość mojego życia, ale z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że nasz związek opierał się na seksie (chciała tego 24/7 i wszędzie) i wspólnym piciu wódy w weekendy. Mało rozmawialiśmy o czymś innym niż obgadywanie jej znajomych albo moje pytania gdzie dzisiaj idziemy pić.

Nasze drogi zaczęły się rozchodzić - ja poszedłem do bardzo dobrej, wymagającej szkoły, ona wyleciała ze swojego liceum. Różnica pomiędzy nami rosła, ale mimo to byliśmy ze sobą blisko. Do czasu moich urodzin.

Podczas jednej imprezy kiedy za dużo wypiła i pokłóciła się ze mną, krzyknęła przy wszystkich, że ze mną zrywa. Wiedziałem, że to tylko dlatego że jest pijana i często bywa agresywna po pijaku. Ale po 5 minutach podeszło do mnie 9 naszych znajomych (facetów) i każdy po kolei przyznał się, że skoro nie jesteśmy razem to powiedzą mi prawdę. Spała w czasie naszego związku z co najmniej 14 facetami, zalecała się podobno do dużo więcej, ale odmawiali ze względu na szacunek do mnie. Ogólnie nie wiedziałem, że miałem najłatwiejszą dziewczynę w powiecie, a przecież z iloma kolegami zerwałem kontakt, gdy mówili mi o jej wybrykach, a ja wierzyłem tylko jej.

Z nią zerwałem od razu i poprosiłem ochroniarzy żeby ją wyrzucili z klubu, bo zaczęła się szarpać, tym znajomym, którzy się przyznali postawiłem jeszcze po piwie i wziąłem taryfę do domu. Nie pozwoliłem jej już nigdy być ze mną choć trochę blisko - ani fizycznie ani psychicznie. To była dobra decyzja i dobrze, że się dowiedziałem o wszystkim, bo dzięki temu zmieniłem swoje podejście do potencjalnych partnerek z "fajny tyłek i ładna buzia" na "imponuje mi czymś i mam z nią wspólne tematy". Teraz jestem z M. i to zupełnie inna bajka. Jestem szczęśliwy.
majer Odpowiedz

Oj, to musiałeś sporo za te browary zabulić.

Przekliniak

Tamci to wiedzą jak zbierać profity.

MajkelloLord Odpowiedz

Dobry ziomek z Ciebie, można Ci dziewczynę poruchać, jeszcze postawisz za to piwo i do domu odwieziesz, daj namiary, zakumplujemy się :v

1. Nie byli to jacyś moi kumple, niektórzy mnie nawet nie znali kiedy to z nią robili.
2. Postawiłem im piwo za to że mi powiedzieli, bo ona to by się nigdy nie przyznała.
3. Miałem w mordę dać? Za co? Znane jest powiedzonko: jak suka nie da to pies nie weźmie.

mordimer0madderdin

Jakby mój facet był na tyle głupi, by wyznawać zasadę "jak suka nie da to pies nie weźmie", to chyba sama bym specjalnie przespała się z wszystkimi jego kumplami, a potem kopnęła go w dupę na do widzenia xD serio, ten tekst kojarzy mi się tylko z patologią i idiotami.

10pazdziernika Odpowiedz

Ja natomiast mam bardzo niskie libido.. przynajmniej mój chłopak ma pewność, że go nie zdradzę 😂

nata

Zdrada nie musi opierać się na seksie.

DarkPsychopathII Odpowiedz

Jak Ci wszyscy dookoła mówią, że się k#rwiła bardziej niż dz#wka na prawo i lewo to trzeba było w jakiś sposób ja skontrolować. Są setki metod na sprawdzenie czy ktoś jest wierny...

Papaja00

Związek opiera się na wzajemnym zaufaniu, ale masz rację, autor przesadził z zaufaniem.

To były czasy kiedy byłem ufny jak szczeniaczek, poza tym bywała agresywna kiedy stawałem się podejrzliwy i trzeba ją było potem przepraszać 2 dni xd

lenna Odpowiedz

No i gitara!

MalaMiSkywalker Odpowiedz

Kurde, o tej byłej to w 85% jakbym czytała o byłej mojego najlepszego przyjaciela. Potem też zaczął chodzić z pewną M, która była z mojego liceum, byłam z nią całkiem blisko, wydawała się mega fajna dziewczyną. Do czasu aż okazała się taka sama szmatą, jeśli nie większą, bo po roku związku zostawiła go dla innego, jak się okazało dla pieniędzy.... Także trzymam kciuki, żeby twoja M. była inna!

nata Odpowiedz

To niezły prezent na urodziny.

mordimer0madderdin Odpowiedz

Bycie ze sobą rok, to niestety za krótko, by nazwać kogoś miłością swojego życia. Byłam kiedyś w związku przez 4 lata i też tak myślałam, planowaliśmy nawet ślub. A potem ten okres zakochania minął, otworzyłam oczy i okazało się, że nic nas nie łączy, mamy zupełnie inne charaktery i poglądy na życie, w ogóle się nie dogadujemy i po prostu się roztsaliśmy.
O tym, że mój chłopak jest miłością mojego życia, odważę się powiedzieć, gdy będziemy ze sobą co najmniej 10 lat i wciąż będzie między nami taka chemia, jaka jest teraz.

Jestemawsome

A ja myślę, że nigdy nie jest wcześnie, żeby nazwać kogoś miłością życia. Bo w tym momencie swojego życia myślisz, że tak będzie do końca. A to, że może się to zmienić nie ma nic do rzeczy, po prostu po czasie stwierdzisz, że się myliłaś. I nie ma w tym nic złego. Równie dobrze możesz stwierdzić po 15 latach wspólnego życia, że to nie to, że to tylko przyzwyczajenie. Z takim mysleniem to takie stwierdzenie jest możliwe dopiero chwile przed śmiercią. A druga sprawa, że nie zawsze miłość Twojego życia to ta, która trwała przez całe życie...

mordimer0madderdin

Dla mnie "miłość życia", oznacza coś, co nigdy się nie zmieni. Bo moje życie trwa aż do śmierci. Można po 15 latach stwierdzić, że to tylko przyzwyczajenie, właśnie dlatego napisałam o tej chemii.
Nie mówię, że w myleniu się jest coś złego, bo jesteśmy tylko ludźmi, po prostu piszę jak to wygląda z mojego punktu widzenia i wypowiadam się jedynie za siebie. Bardzo kocham mojego chłopaka i chcę z nim być aż do śmierci, ale zdaję sobie sprawę, że te dwa lata, to wciąż etap zauroczenia drugą osobą, wciąż buzują w nas hormony, wciąż czuję motylki w brzuchu na widok mojego faceta. Wciąż nie jestem obiektywna w ocenie trwałości naszego związku. Myślę, że te 10 lat to takie minimum, by ocenić związek obiektywnie i stwierdzić, czy to miłość życia, czy przyzwyczajenie.

Whereru

A co jak ktoś po roku jest pewien na 100 procent, że jest z miłością swojego życia? To nie może tak mówić?

mordimer0madderdin

No może, napisałam przecież, że to tylko moja opinia i że ja sama nie mówię takich tekstów po roku czy dwóch w związku. Nikomu nie zabraniam tak mówić, twierdzę tylko, że według mnie jest to zbyt wcześnie na takie deklaracje.

mordimer0madderdin

Szczerze mówiąc, są takie sytuacje, gdy minusy to dla mnie komplement. Mam swoje zdanie, które uważam za rozsądne i racjonalne, więc nie będę płakać przez minusy od osób, które do takich spraw podchodzą irracjonalnie, bo tylko udowadniają, że mam rację :) czasem tylko chciałabym, żeby w parze z minusami szły komentarze, bym mogła poznać jakieś ciekawe kontrargumenty, ale domyślam się, że zazwyczaj logiczne kontrargumenty nie istnieją.

gorzkakawa

DwaNastroje, nie wiem skąd pomysł, że minusy są tylko za obrażanie. Ocena komentarzy też jest wyrażaniem opinii.
Moim zdaniem po 10 latach można stwierdzić czy ktoś jest partnerem na całe życie czy nie. Aczkolwiek uczucia są bardzo subiektywne. To, że ktoś nie nadaje się by być z nim w związku, nie oznacza jeszcze, że nie można nazwać uczucia największym w życiu. Możesz poznać faceta, który będzie idealnym partnerem i uczucie między wami będzie duże i stabilne zawsze. I całe wspólne życie nie przekreśli ogromnej chemii i wyjątkowych uczuć do innego chłopaka z przeszłości. Jasne, że najlepiej gdy to się łączy, ale różnie wychodzi.

mordimer0madderdin

Dla mnie całe to minusowanie jest śmieszne i infantylne, takie bardzo na siłę udowadnianie sobie samemu, że ma się rację. Ja nie dałam na tej stronie ani jednego minusa, jedynie plusy, a i to dość rzadko. Jeśli się z kimś nie zgadzam, to piszę swoją opinię, a te najgłupsze komentarze po prostu ignoruję. Minusy nie wnoszą niczego do życia jakiegokolwiek inteligentnego człowieka, więc nie widzę powodu, by ich używać.

gorzkakawa

Generalnie żadne anonimowe udzielanie się w internecie nie wnosi za wiele do życia przeciętnego człowieka. Ja na przykład uważam, że bezsensowne jest minusowanie i odpowiadanie wulgarnym, chamskim użytkownikom bądź trollom. Moim zdaniem powinno się ich zupełnie ignorować, a jednak ludzie bardzo reagują na takie komentarze. Niech każdy używa tego tak, jak uważa za stosowne.

mordimer0madderdin

Oczywiście, nikomu nie zabraniam minusowania, po prostu wyrażam swoją opinię :) ja tam lubię ciekawe konwersacje na tej stronie, nawet jeśli ja i mój rozmówca mamy inne opinie, wtedy jest nawet ciekawiej.

lahierba

Przecież dostałaś kontrargument, pierwsza odpowiedź na twój komentarz nim jest i ja się z nią zupełnie zgadzam. Że tak naprawdę nigdy nie masz pewności, że dana osoba jest miłością twojego życia, chyba że wiesz, że umrzesz już za moment. Bo nieważne, czy 10 lat, czy 40 - w każdym momencie możesz się okazać, że to jednak nie to, że coś się ulotniło, może wyjść na jaw coś, co zmieni całe dotychczasowe postrzeganie etc.

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
Dodaj anonimowe wyznanie