#I1gD5

Kiedy miałam 12 lat, były duże opady i stan wód w jeziorach się podniósł.
Byłam wtedy na wakacjach u babci i chodziłam sama z bratem na plażę. Tam chłopaki skakali z pomostu na dwie strony - wewnętrzną, której w określonych godzinach pilnował ratownik i tę otwartą na jezioro, gdzie nikt nic nie pilnował. Tamtego lata chciałam nauczyć się skakać.

Początkowo wszystko szło dobrze, ale ja nie lubiłam jak chłopcy mnie pchali i popychali w kolejce do skoku. Ktoś pokazał mi, jak się skacze na główkę. Pomyślałam sobie, że co będę skakać tam, gdzie wszyscy, skoczę sobie w innym miejscu. Wzięłam rozbieg i skoczyłam na główkę. Tuż przed wpadnięciem do wody usłyszałam takie męskie "stój!!!". Przestraszyłam się, bo nie wiedziałam do kogo to było skierowane. Wygięłam się spadając i zamiast na główkę spadłam na brzuch, na "dechę". Poczułam bardzo silne uderzenie w mostek. Straciłam całe powietrze z płuc. Potem już tylko spadałam. Ból był tak wielki, że nie byłam w stanie oddychać, a nawet się ruszyć. Powoli zatapiałam się pod wodą, czując przerażający lęk i pewność, że umrę. Woda była ciemna, wszędzie były wodorosty. Albo straciłam przytomność, albo byłam tak odrętwiała, że nic dalej nie pamiętam.

Kolejne co pamiętam, to jak leżałam na pomoście i ludzie pytali mnie, czy wszystko dobrze, a ja kaszlałam wodą i z każdym oddechem bardzo bolały mnie płuca i mostek.
Miałam na klatce (byłam wtedy jeszcze płaska jak decha) takie białe miejsce wielkości 5x5 cm, w którym była zdarta skóra.

Nie wiem, kto wtedy krzyczał. Z wody wyciągnął mnie jakiś mężczyzna, który pływał po drugiej stronie pomostu i zauważył, że skoczyłam, ale nie wypłynęłam.
To było jeszcze w latach 90. XX wieku. Komórki nie były powszechne. Obcy ludzie zawinęli mnie w koc i mówili, że zawiozą do szpitala, ale ani ja, ani mój brat nie chcieliśmy jechać, bojąc się reakcji rodziców. Siedzieliśmy na plaży tak długo, aż doszłam do siebie. W kolejnych dniach na klatce piersiowej zrobił mi się olbrzymi krwiak, który bolał kilka tygodni. Nie mogłam mocniej oddychać, unosić rąk, kilka miesięcy miałam problem, by np. zrobić pompkę.
Nigdy potem nie odważyłam się skakać do wody.

Lubię myśleć, że tamtego dnia krzyknął mój "anioł stróż" - może był nim ktoś przypadkowy, kto krzyczał coś do swojego dziecka? Ważne, że na mnie podziałało.
Potem się okazało, że podniesiony poziom wody uniósł do góry molo i stare belki odłączyły się od konstrukcji. Kilka tygodni potem molo zamknięto.
Myślę sobie czasem, że gdyby nie ten czyjś krzyk, nadziałabym się głową o belkę i złamała kręgosłup szyjny.

Wyznanie piszę, bo kilka dni temu miałam stłuczkę w aucie i zrobili mi rtg klatki, by sprawdzić, czy nie mam pękniętych żeber. Okazało się, że na mostku mam starą bliznę. Ortopeda pytał, kiedy było pęknięcie.
DownZpiekla Odpowiedz

Na logikę, skoro byli tam inny ludzie to raczej ktoś z nich krzyczał, a nie jakiś anioł czy inna wróżka. Nie wiem skąd w ogóle takie zastanowienie.

ohlala

"może był nim ktoś przypadkowy, kto krzyczał coś do swojego dziecka?"

I tyle.

KochamZelkiIMisie

Widzę, że ktoś tu się uwziął na autora komentarza

DownZpiekla

@Norskekatten Nie mam pojecia o co ci chodzi i czemu latasz i pod kazdym moim komentarzem wypisujesz cos ze jestem glupia itd. xD Idz sobie pograj w jakas gre jak ci sie nudzi.

DownZpiekla

Moja odpowiedź na twoje wypociny - ugbscforyhsaahabgsplbgfols. Wyraża więcej niż tysiąc słów :)

czlowiek1515

a ja się zgadzam z "KochamZelkiIMisie". Norskekatten serio się uwzielas chyba. i na dodatek wydaje mi się ze przegrywasz ta wymiane zdan bo próbujesz pokazac ze jesteś madrzejsza niż down a ona się po prostu z cb smieje gdy ją "wyjaśniasz" xd. owszem down to dziwna uzytkowniczka i tez czasem jestem w szoku przez to co ona potrafi napisac ale w wyznaniu autorka podaje anioła stróża jako jakas możliwość a down odniosła się do samego pomyślenia w taki sposób. sorki Norskekatten nie mam nic do ciebie ale mam wrazenie ze wybralas sobie downa jako cel i szukasz zaczepki

DownZpiekla

Jezu, jak ty się uparłaś xD

DownZpiekla

Nie no, dzięki za życzonka, ale ogólnie nie pojmuje twojej idei kłótni. Nie uważam, żebym z czymś tu przegrała. Ja jedynie odpisuje na twoje dziwne komentarze. W zasadzie to ja sie nawet nie bawie tutuaj w jakąś przepychanke, tylko pisze różne rzeczy dla zabawy.

Dragomir

Dałnior jest pewnie na bani jeszcze.

DownZpiekla

Dziś na trzeźwo :)

idkk Odpowiedz

na początku myślałem że ta zdarta skóra to od reanimacji, a po zakonczeniu nie jestem pewny czy to belka to zrobila, czy co

albo jestem glupi
niemniej jednak chcialbym zeby ktos wytlumaczyl

egzemita Odpowiedz

Stan wody się podnosi w rzekach a nie w jeziorach. No chyba że nastąpił potop , Andrzej Duda przebral się w mundur i przypłynął na Arce Noego.

GrubyJakKot

W 1997 była wielka powódź, moglo to być wtedy

Widliczka

Oczywiście, że może się podnieść jak dużo pada. A jeśli jezioro jest z rzeką połączone, to już w ogóle

Dodaj anonimowe wyznanie