#IS3Je

Moi rodzice wiecznie na wszystkim oszczędzali, bo przez większość życia żyli w skrajnej biedzie. Mieli się też za dobrych ludzi, więc przygarniali bezdomne zwierzęta. I tu zaczyna się część anonimowa.

Zwierzęta prawie nigdy nie widziały weta, jedynie na szczepieniu przeciw wściekliźnie, bo wścieklizna była w tamtych czasach plagą w naszej okolicy. Suki szczeniły się dwa razy w roku dając po pięcioro dzieci, a rodzice władali je do reklamówek i zakopywali żywcem. O kastracji nie było mowy, bo za to się przecież płaci. Raz suka wróciła z wielkim wygryzionym kraterem na plecach, kazali mi to tylko przemywać wodą utlenioną. Kot miał ogromne problemy z łapami, cierpiał tak bardzo, że ciągle krzyczał. Rodzice dali mu kawałek ibupromu w karmie. Najdłużej żyjący kot dożył 7 lat, większość umierała chyba na koci katar (ropa w oczach, gil w nosie). Karmą były resztki z obiadu, jak nie było resztek to chleb ze smalcem, lata później zaczęli kupować najtańszą psią karmę,w której znaleźć można było pęki krowiej sierści.

Rodzice mieli kilkadziesiąt tysięcy złotych odłożone na czarną godzinę, a żałowali tych kilku stów na sterylizację, by przestać mordować i na jakiekolwiek lepsze warunki życia dla tych zwierząt. Ale zawsze opowiadają jakie to mają miękkie serca.
Smutnabula Odpowiedz

Ten kot to od ibupromu musiał mieć straszną śmierć... (dla kota to trująca substancja).
Może mieli dobre serce ale chyba nie do końca dla zwierząt. Bo mordowanie młodych i pozostawienie bez opieki cierpiących raczej niewiele ma wspólnego z dobrocią. Domyślam się że rodzice są starej daty i pochodzą z czasów gdzie rzucanie czegoś do jedzenia zwierzętą było pełnią opieki.
Jest to strasznie przykre. Za to cieszy mnie że autor jest w pełni świadomy że to jest po prostu złe.

StaryTapczan

Przepraszam, ale zwierzętom*.

Smutnabula

StaryTapczan dziękuję.

metalingus

A mnie najbardziej smuci, że autor jako dziecko musiał na to patrzeć i żyć z takimi ludźmi. Rozumieć przyczynę takiego postępowanie to jedno, uwolnić się od tego to drugie. Życzę mu, aby nie musiał już nigdy się borykać z czymś podobnym.

oldhighhat Odpowiedz

jak czytam takie rzeczy to mam ochotę mordować.

Umbriel

Oni też, ewidentnie mieli ochotę mordować. Zwierzaki.

Madhu Odpowiedz

Tylko w swoim mniemaniu byli dobrymi ludźmi, a tak naprawdę skazywali te zwierzęta na ogromne cierpienie i śmierć. Tacy dobrzy, a mordowali zamiast rozdać ludziom szczenięta czy kocięta. Rozmawiałaś kiedyś z nimi na ten temat?

Wiaderny Odpowiedz

Jeśli zbierali pieniądze na dzieci, to nie dziwi mnie, że nie chcieli ich dawać na zwierzaki

Wtorek09

Posiadanie zwierząt to nie przymus, mogli je oddać do schronisk albo rozdać po ludziach, zamiast je świadomie rozmnażać i mordować młode.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi odpowiedzialność karna i wielka szkoda, że tych ludzi nie dosięgnie. Są obrzydliwi i szczerze im życzę jak najgorzej.

Wiaderny

Bez przesady. Wiadomo, że nie przymus i że źle postąpili, ale bez przesady

ohlala

Bez przesady? serio? Przyczynili się do cierpienia WIELU zwierząt i, jak widać, nawet ich dziecko ma do nich o to żal. W tym, co powiedział Wtorek09, nie ma ani grama przesady.

Wiaderny

Życzyć komuś jak najgorzej dlatego, że jest ograniczony? Potępia się czyny, a nie ludzi

Grzybiarka Odpowiedz

Nawet anonimowo nie przyznała bym się do takich rodziców

metalingus

To się lepiej ciesz, że takich nie masz.

karolina92 Odpowiedz

Jak można uważać się za dobrych ludzi, przygarniać bezdomne zwierzęta i jednocześnie mordować szczeniaki?

Rzelka Odpowiedz

Mam mieszane uczucia co do tej historii. Wiecie, jednak te 20 lat temu to była zupełnie inna świadomość tego wszystkiego, tym bardziej na wsiach. Dużą część dzieciństwa spędziłam na wsi, gdzie psy były uczepiane na łańcuchu przy budzie na kilka-kilkanaście godzin, suki/kotki miały młode i z jakiegoś powodu (wiadomo jakiego :/) zawsze zostawało tylko jedno, z kilkunastu psów i kilkunastu kotów, jakie były u babci tylko jedna suczka dożyła dość sędziwego (kilkanaście lat) wieku i jedna z kotek 9 lat, wszystkie inne max 6 lat, bo albo po prostu przepadały bez śladu (może zginęły tragicznie, może znalazły inne domy) albo były znajdowane rozjechane na ulicy/polu. Czy to było dobre? Nie. Ale czy wtedy na wsiach ktoś słyszał o kastracji, sterylizacji, albo chociażby tabletkach antykoncepcyjnych? Też nie. Dopiero od jakichś 10 lat wszystkie kotki, które nie dają się złapać, a goszczą u babci na dłużej dostają przynajmniej tabletkę anty. Przynajmniej w pewnym stopniu zdaje to egzamin, bo przez ostatnie 5 lat mieliśmy tylko jedną kocią ciążę z tylko dwoma kociakami.
Świat się zmienia, ludzie się zmieniają. Trzeba wspominać przeszłość i wyciągać z niej wnioski na przyszłość, ale tak pałać urazą do ludzi za to, co było 20, 50, 100, 300 lat temu, gdy ich motywy i zachowania były podyktowane tym, jak zostali wychowani w ich czasach, do jakich środków przekazu mieli dostęp i jaką moralność im wtedy wpajano... Mam wątpliwości.

Roslinozernaroslina Odpowiedz

Ludzie to potwory.

OctaviaSkykru Odpowiedz

oni nie są dobrymi ludźmi

GeddyLee Odpowiedz

Kiedyś ludzie inaczej traktowali zwierzęta, a twoi rodzice zatrzymali się kilkadziesiąt lat temu. No cóż.

Dodaj anonimowe wyznanie