#JP3gV

Poszłam ostatnio z teściową i dziećmi na obiad do restauracji. Żadne szmery bajery, obrusy i takie tam, przeciętna sieciówkowa miejscówka, gładkie stoliki, skajowe siedzenia. Dzieci mają bywanie w restauracjach opanowane, nie biegają, nie szaleją, nie drą się, umieją powiedzieć, że im się nudzi czy poprosić obsługę o kredki (a i ja zawsze mam coś w torebce, żeby je zająć), a poza tym to siedzą i jedzą. 

Jedzą sztućcami, ale sprawność manualną mają przedszkolaków, więc im np. frytka spadnie pod stół czy ciasteczka się pokruszą. Pod koniec posiłku włażę więc pod stół, żeby pozbierać to, co spadło, ścieram stół i w ogóle doprowadzam za pomocą serwetek miejsce do porządku, na ile się da.

I tym razem też się tak gimnastykuję, a teściowa mnie ochrzania, że po co, że przecież i tak obsługa musi to na mokro przelecieć, a i po dorosłych trzeba ze stołu okruchy zmieść, więc żebym się nie wygłupiała, zostawiła 15% napiwku i wszystkim będzie lepiej.

I nie wiem, czy teściowa ma rację? Ja nigdy w gastronomii nie pracowałam, ona owszem, ale to było 40 lat temu, no i ona jest łasa na pieniądze, urobi się jak koń podczas orki, żeby tylko trochę więcej kasy mieć. Ale w sumie fajnie byłoby nie musieć czołgać się po podłodze, tylko móc wyjść.
GoMiNam Odpowiedz

Każdemu może oś upaść i każdemu ciasto / ciasteczko może się pokruszyć i spaść poza talerz. Nieważne, czy dziecku, czy dorosłemu. Ja mam taki sam odruch jak Ty, acz dzieci nie mam.
Na pewno jesteś kimś, kogo pracownicy lokalu będą z przyjemnością wspominać i mówić "była matka z dziećmi, dzieci trochę nabrudziły, ale ona nam ułatwiła pracę i trochę / z grubsza / ogarnęła". Jesteś kimś, kto przywraca pracownikom restauracji nadzieję, że są normalne matki. :)

Nukaka Odpowiedz

Szacunek dla ciebie, ze sprzatasz po swoich dzieciach. Czasami jak widze co te madki wyprawiaja w resturacjach to nie dziwie sie, ze wlasciciele coraz czesciej nie chca wpuszczac "babelkow"... Ja ci powiem tak. Twoja tesciowa ma racje, ze obsluga i tak to musi zmyc a wlasciwie zdesynfekowac stolik po gosciach niezaleznie czy sprzatniesz po sobie czy nie. Natomiast o wiele przyjemniej i szybciej jest spryskac juz czysty stol i szybko przetrzec niz ogarniac usyfiony stol. Z tym wlazeniem pod stol juz tez bym nie przesadzala. Zbierz jakies wieksze kawalki frytek ale nie baw sie w sprzatanie po pokruszonym ciastku. I tak trzeba zamiesc pod stolikiem!.Takze to czy sprzatasz po sobie czy nie to jest tylko kwestia kultury, choc dla mnie to jest czyms naturalnym, ze po sobie sie sprzata.

Xanx

Ogólnie to ja uważam że o ile pobrudzisz stolik (okruchy, sos itp) to powinno się zetrzeć to chociaż serwetka, to co spadnie (frytka, okruchy itd) powinno się zostawić obsłudze bo po 1sze to ich obowiązek w pracy a po 2gie jak spadnie coś tłustego czy "mokrego" to i tak nic nie da sprzątanie tego serwetka.

casioswamp

Dodatkowo możesz przeprosić za bałagan i tak jak teściowa mówi, dać większy napiwek. Myślę, że wtedy obsługa nie będzie bardzo zła, że nie czołgałaś się pod stołem.

Lavandavandy Odpowiedz

Jeszcze parę lat, maluchy nabiorą troszkę sprawności i nie trzeba będzie... Tymczasem gratulacje - po Twojej rodzinie nie zostaje chlewik w restauracji. Jesteś wzorem i taka pozostań.

ricca Odpowiedz

Takich klientów się ceni. Pracuje w gastro i nie ma chyba nic gorszego niż klienci zostawiający po sobie totalny chlew. Może i fajnie nie czołgać się po podłodze, tylko po prostu wyjść ale pamiętajcie proszę że w takich miejscach tez pracują po prostu ludzie i takich stolików do sprzątnięcia mamy codziennie mnóstwo. Wystarczy jakby każdy wykazał się odrobiną kultury i co nieco po sobie ogarnął. Dla Was to niewiele - dla nas w ogromie innych obowiązków na prawdę miły gest

Owsiankozerca Odpowiedz

Ja uwazam, ze racje macie obie. Jezeli zostawiam solidny napiwek (a wg mnie 15% takim jest) to bym zostawila nieogarniety normalny balagan po jedzeniu.
Natomiast jakby byl naprawde bajzel to bym sie postarala troche to jednak ogarnac. Natomiast nie wyobrazam sobie zostawic bajzel i syf i po prostu wyjsc jak to sporo osob robi. Albo ogarnij, albo zostaw napiwek godny balaganu i poinformuj/przepros obsluge za balagan.
Jak pracowalam w kawiarni i ktos prosil o recznik, albo szmatke to bralismy i szlismy posprzatac, nie bylo problemu. Jak byl mily, przeprosil i podziekowal to nawet rozlana kawe dostal za darmo. Najgorzej bylo jak ktos zostawil syf i nie poinformowal. Raz dzieciak zarzygal stol, a matka po prostu wyszla i ktos tam usiadl. No masakra.

Luuuuuuzik

Nawet jak zostawię wysoki napiwek to i tak sprzątam. Zabije cię jak po sobie w miarę ogarniesz? Napiwek się daje za dobra obsługę kelnera, a nie jako płatność za posprzątanie bałaganu. Co się stało ze zwykła kultura?

livanir Odpowiedz

Pewnie zależy od podejścia. Ja mam takie, że sprzątam co większe śmieci(np. składam naczynia na stos, czy podnoszę frytki), a za takie mniejsze(okruchy) zostawiam zawsze choć mały napiwek. Tak wydaje mi się najkulturalniej- nie zostawiać po sobie bałaganu,i jednocześnie nie pracować za innych.

Narri Odpowiedz

Ja mam w domu 2 latka i kiedyś w wakacje zaliczyłam epizod jako kelnerka. Wychodzę z założenia, że obsługa i tak musi posprzątać, ale umiarkowany bałagan. To co potrafi pochlapać, rozrzucic, czy pokruszyć nawet spokojny 2 latek wg mnie odbiega od standardów i po prostu źle bym się czuła zostawiając taki syf. Podsumowując zawsze zbieram większe kawałki na serwetke, a stół czy krzesełko jeśli jest uchlapane przecieram mokrą chusteczką. Podłoga i tak wymaga lekkiego zamiecienia, czy stół ogolnego przetarcia, ale mi to zajmuje 2 min, a zostawiam tak jakby przy stole jadły osoby, które to potrafią robić.

Luuuuuuzik

To, ze musza posprzątać nie oznacza ze powinno się im specjalnie bałagan zostawiać. Nikomu ręka nie odpadnie jak po sobie posprząta.

WillaWianki Odpowiedz

No moim zdaniem teściowa ma rację, obsługa i tak musi posprzątać (i jedna dodatkowa frytka naprawdę nie zrobi im różnicy), a napiwek 15% od dużego zamówienia piechotą nie chodzi.

bazienka

mylisz obsluge ze sluzba

Luuuuuuzik

Co się stało ze zwykła kultura osobista? Jak zrobisz bałagan to posprzątaj po sobie. Nie ma znaczenia czy kogoś praca wymaga, żeby po nas posprzątał czy nie. W publicznych łazienkach tez po sobie nie sprzątacie, bo przecież od tego są sprzątaczki?

negatywnaosoba Odpowiedz

Ja osobiście pracuję w gastro i jak widzę, ze klient coś zbiera z podłogi to wolę sama to zebrać, albo po ich wyjściu szybko zamieść podłogę. Sprzątanie po sobie jest mile widziane, jednakże ludzie płacą za obsługę, a my i tak posprzątać musimy, więc bez przesady.

paella Odpowiedz

Moim zdaniem zupełnie niepotrzebne. Teściowa ma rację, zostaw większy napiwek i wyjaśnij, że to z uwagi na większy bałagan niż robią standardowo klienci. Ja na miejscu pracownika bym się ucieszyła.

Zobacz więcej komentarzy (9)
Dodaj anonimowe wyznanie