#Kdzwi

Ostatnio byłam na zakupach w małych delikatesach u nas w mieście. Kupiłam parę rzeczy i stanęłam w kolejce do kasy.

Gdy kasjerka skasowała wszystkie artykuły, do zapłaty wyszło coś około 40 zł z groszami. Chciałam być uczynna i zaczęłam szukać drobnych, ale niestety brakowało mi 1 grosza. Myślałam, że pani ekspedientka przymknie oko, ale gdzie tam. Pomyślałam, no trudno i wręczyłam jej grubszy banknot.

I pewnie wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jej pytanie na koniec: "Czy mogę być winna grosika?".

Noż ku*wa, brak mi słów...
chamskidan Odpowiedz

Trzeba było powiedzieć, że nie i po temacie.

NNieZdecydowana

Zarządać pokwitowania ;P

amyy

Moja mama tak kiedyś powiedziała jednej, że nie może być dłużna i baba musiała latać po całym sklepie i szukać 2 groszy. Na chamstwo najlepszym lekiem jest chamstwo.
Bo niby z racji jakiej ekspedientka może być nie miła i chamska? Są zawody, w których nie można okazywać klientom, pacjentom złych emocji.

violetkus

Ja tak kiedyś zrobiłam i się naglw okazało, że grosik się znalazł. Po prostu brak mi słów, żeby sobie na grosikach dorabiać, chamstwo takie, że aż mi się gotuje..

Wiewior627

Tu nie chodzi o dorabianie na grosika, bo wątpię, żeby tego jednego grosika potem do portfela schowała, ale jeśli masz do zapłaty 49,99, a ktoś ci daje banknot 50 zł, to już nie musisz grzebać w kasetce, żeby znaleźć tego jednego grosza.

TwojaGeneracja

Akurat prawo polskie mówi, że kasjer wcale nie musi wydać reszty i są w tym wypadku trzy rozwiązania:
-Klient płaci wyliczoną kwotę
-Klient rezygnuje z zakupu
-Klient rezygnuje z reszty

78FS

Niby nie musi, ale w takiej sytuacji by wypadało.

78FS

Oj, wściekłabym się.

sayone Odpowiedz

Ja bym w takiej sytuacji nie odpuściła, co za bezczelny babsztyl. Kiedyś widziałam sytuacje jak przyszedł taki mały chłopczyk do sklepu z 6-7lat, kupował przede mną tymbarka, z tych drobniaków, które miał zabrakło mu 1gr do zakupu. Ekspedientka się na niego wydarła, że jak nie ma pieniędzy to niech nie chodzi na zakupy. Chłopczyk już łzy w oczach, no rzeźnia. Powiedziałam "miłej" pani, że zapłacę za napój. Wtedy z fochem oddała butelkę chłopakowi. Rozumiem, że każdy może mieć zły dzień, ale od ekspedientek oczekuje jednak miłej atmosfery w sklepie, to wchodzi w zakres ich obowiązków.

grzejniczek

Wiem, że sytuacja nieprzyjemna, ale uwierz, moja mama jest ekspesientką i czasem jak wraca z pracy jest na maksa zmęczona. To robota nie sla słabych, użeranie się z pijaczynami co przychodzą nawaleni i chcą wóde "na zeszyt", złodziejaszkami co to niby nic nie majo ale na kamerze widać jak na dłoni, gimbazjadą co to po wóde i papierochy próbujo kupić, "koleżankami" z pracy co to się "Marysiu zamieniłam się z Tobą wolnym bo mi tak pasuje w poniedziałek a tobie wpisałam na sobotę", chociaż się już zaplanowało cały poniedziałek i to wszystko rujnuje, bolące plecy, żylaki.
Czasami już nie ma siły, czasami puszczają nerwy.
Nie usprawiedliwiam, po prostu rozumiem.

weraaaa

@grzejniczek nic nie usprawiedliwia takiego chamstwa, skoro jej płacą to ma stać uśmiechnięta i obsługiwać każdego nawet najbardziej upierdliwego klienta z uprzejmością, taka jej praca. Żeby nie było - pozdrawia córka ekspedientki

Oluchna

Bzdura wierutna, w żaden zakres obowiązków nie wchodzi zabawianie klientów a sklep to nie cyrk. Fakt faktem że ekspedientka zachowała się chamsko bo to pieprzony 1 gr ale w sklepie też można zmysły potracić jak przychodzą różne elementy.

xxyyzz

Nie chodzi o zabawianie klientów ale o uprzejmość. Każdy w swojej pracy powinien być miły, niezależnie od tego jaki zawód wykonuje. A od ludzi pracujących z klientami jest to wręcz wymagane bo jeśli klient zostanie źle potraktowany to nie wróci do tego sklepu. Byłam ostatnio świadkiem sytuacji gdzie klient był bardzo miły i uprzejmy a ekspedientka tylko na niego krzyczała i go wyśmiewała.Gdy jej zwróciłam uwagę, że to niegrzeczne to huknęła na mnie, że jestem bezczelna gowniara.

julgekass

Może panie na kasie nie mają uprzejmości w umowie, ale zastanawiam się tylko: jakie tragedie muszą przeżywać niektóre panie siedzące te 12 godzin na tyłku, że potrafią być tak chamskie dla bogu ducha winnych ludzi.
Pracowałam jako baristka. 8-10 godzin stania na nogach, noszenia po 16 kartonów mleka po schodach, noszenie z sali misek pełnych brudnych naczyń ważących masę. Potem zmywanie naczyń w małej klitce gdzie był upał i wilgoć. Praca z gorącym ekspresem, grillem, z nożem. Często brak możliwości przerwy ze względu na ciągły ruch. Pierwsza zmiana od 5:45, druga czasem i do 23-24. Plus wyganianie żuli, tłumaczenie wszystkich składników kaw, kanapek, ciast, znoszenie wrzasków, tym, którym się coś nie podoba. Człowiek nie raz wychodził ze zmiany cały spocony, brudny, z niesamowicie bolącym kręgosłupem (stanie+dźwiganie).
W umowie jak byk stoi, że trzeba być miłym, uśmiechniętym i jeszcze każdego klienta zagadać, żeby poczuł się doceniony. Więc te 8-10 godzin człek się szczerzy jak głupi, pyta jak mija dzień i proponuje ciasteczko bez zająknięcia. W call center też są protokoły i wymagane uprzejmości i też człowiek nie raz nie dwa się nasłucha na 5 pokoleń wstecz. Myślę, że pani ekspedientka też mogłaby mieć ten uśmiech w umowie a jak nie to do widzenia - nikt nikogo nie zmusza do takiej pracy.

kinderka

Dokładnie, nikt jej nie każe skakać jak małpa w cyrku jak tutaj ktoś stwierdził , tylko zachowywać się jak kulturalny i cywilizowany człowiek. A jeżeli nie jest w stanie tego robić to niech zatrudni się w pracy gdzie nie musi obsługiwać klientów

CzasemSieWkurwiam

@julgekass Twój komentarz naprawde mnie zezloscil. Pracujesz sobie po te 8-10h.. My kasjerki pracujemy po 11,5 (bo ponoc dwie przerwy należą sie dopiero po dwunastu godzinach a nikt dwóch przerw dac nie chce). Jedna przerwa na ktorej musisz zdążyć sie najeść, załatwić sprawy natury fizjologicznej i ewentualny papieros - 15min. Czesto na przerwe uda sie zejsc dopiero jakies pół godziny przed koncem pracy. 16kartonow mleka? Jeden karton z bananami to 20kg. Na wielu kartonach napis "nie dźwigać w pojedynke waga > 20kg" ale za malo ludzi, zeby ktoś Ci pomógł. Taka chwila na kasie to relax, na ktory w duzych marketach trafisz raz na dwa tygodnie (mowie o kasie nr1, nie o dochodzacych kasjerkach). A niektore kasjerki wcale nie maja przydzielonej pare dni kasetki, bo ida na sklep. Czyli ponad 11h dzwigania, zamiatanie, mycie podlog przed umyciem maszyna.. a nie stanie sobie 10h za barem. Jestem z zawodu hotelarka, mam ukonczony kurs barmanski i pracowalan juz za barem. Przyznam, ze zmieniłam prace na "polską" siec marketow bo wbrew pozorom znacznie lepiej płacą. Ale teraz wiem, ze nie da sie zmeczyc za barem czy w restauracji. Tzn, kiedys wracalam wypompowana, ale w porównaniu z praca w markecie to jest pestka. Zreszta w markecie obrot dzienny to ponad 200tys. Nie masz czasu ani sily na nic. Licza Ci czas skanowania włącznie z czasem czekania na reszte (dlatego czesto odpuszczam jakieś grosze zeby bylo szybciej) i potrafie byc mila. Ale nie mow do cholery ze kasjerka powinna miec usmiech w umowie, albo nie pracować! Klienci potrafia zrobić swinstwa i uwazam ze moge zwrocic im uwage. Wydzieranie sie bo nie mam jak wydac z 200zl? Mam na start w kasetce 400zl, dwie osoby z rana kuluja po 3-4 bulki i płacą banknotem 200zl. Zostaje z niczym. Przychodzi trzecia i wydziera sie ze to moj obowiazek miec jak wydac. No sorry, ale czarodziejem nie jestem..

NowIFeelAwkward Odpowiedz

Tyle grosików ile takie są winne to mogłyby też czasem odpuścić...

ToTylkoJa90 Odpowiedz

Mam nadzieję, że coś jej powiedziałaś na ten temat.

yakisirek

Nadzieja (nie) matką anonimowych...

osiolek950 Odpowiedz

To ja ostatnio robiłam zwrot dałam za bluzkę 39,99, a kasjerka oddała mi 40zł i nie chciała grosika! ;o chociaż jeden do mnie wrócił..

tamtaramtam Odpowiedz

Ja bym powiedziała, że NIE. Jej mina była by bezcenna.

lightmeupmycigarette Odpowiedz

Mogłaś jej darować tego grosza i dorzucić : masz, nie przepier*ol na głupoty. :D

Chrupeczka Odpowiedz

Mam nadzieję ze powiedziałaś nie

niepowiem7 Odpowiedz

Ja pracuje w sklepie w sumie u prywaciarza, ale jak przychodzi dziecko czy dorosly klient i ewidentnie widze ze mu brakuje po prostu biorę ile ma i mowie oddasz następnym razem wiadomo nie jakies grube kwoty tak zlotowka gora dwa i wiecie co / 95% zawsze odnosi

Karolina1994 Odpowiedz

Kiedyś miałam 50zł ale w drobnych po 1,2,5 gr. i w sklepie wymienić mi nie chcieli,a jak chciałam zrobić zakupy za 10zł i zapłacić tymi drobnymi,to mi kasjerka powiedziała ze takich pieniędzy nie przyjmie.cóż ostatecznie kasę wymieniłam w banku

Kraverkaa

Co to ma znaczyć, że Ci nie przyjmie? Owszem, sklepy nie mają obowiązku zamieniać ani rozmieniać pieniędzy, ale jeżeli robisz zakupy za np. 100 zł to masz prawo zapłacić groszówkami, a kasjerka NIE MA prawa Ci odmówić! Ludzie, trochę asertywności!

KurkaRurka

~Angrbotha nie masz racji. Pracowałam w wielu miejscach jako kasjerka i nigdy nie gardziłyśmy drobniakami, po prostu nigdy. Jak nazbierało się dużo bilonu danego nominalu, to liczyło się raz, pakowało w woreczki i trzymało w kasetce. Można to sobie nawet w między czasie w rulony popakować. Kasjerka nie ma prawa odmówic przyjęcia takich pieniędzy. A to że musi policzyć, to musi, bo to ona odpowiada za kasę. Klienci często, snują się po sklepie, łażą w tą i spowrotem, a przy kasie to diabeł w nich wstępuje.

Hekatee

@Angrbotha - nie masz racji - każda moneta to prawny środek płatniczy i odmowa jego przyjęcia jest wykroczeniem karanym przez Inspekcję Handlową (paragraf o odmowie sprzedaży bez należytego uzasadnienia). Liczenie kasy należy do obowiązków sprzedawcy (być może uciążliwych ale jednak) i mnie jako klienta nie musi obchodzić, że masz dużo pracy i Ci się jako sprzedawcy nie chce jeszcze drobniaków liczyć. Taka praca. Tego typu odmowy przyjęcia drobniaków można zgłaszać do Inspekcji a karze podlega sprzedający a nie właściciel sklepu.

Zobacz więcej komentarzy (9)
Dodaj anonimowe wyznanie