#KwIqf

Gdy byłam mała, miałam strasznie wybujałą wyobraźnię.
Zimą, gdy wracałam do domu z sanek, nudziło mi się i żeby droga jakoś szybciej zleciała, to brałam jakąś przydrożną bryłę śniegu (nie byle jaką, musiała akurat wydać mi się małą bryłą potrzebującą opieki), rysowałam jej oczy, sadzałam na sanki i wiozłam aż do ogródka, gdzie miałam całą kolekcję moich zimowych dzieci.
Dodam, że każda bryłka miała jakieś super słodkie imię. Do dzisiaj pamiętam małego Henia...
kaspin Odpowiedz

Też zimą zbierałem bryły śniegu,ale zamiast kolekcjonować je w ogródku to nabijałem je na pal i udawałem że są to głowy moich poległych wrogów.

PaniczFoch

Można i tak xDDD

xyz18 Odpowiedz

A wraz z wiosennym ociepleniem dzieci znikały...

JoffreyKingforever Odpowiedz

A był jakiś Olaf?

Jakże mogło by go nie być... to ode mnie skopiowali pomysł z Olafem😋

beznadziejnypolitech Odpowiedz

Jak byłam mała zawsze z kuzynem robiłam takie małe urocze bałwanki. Większość naszych wspólnych zdjęć to my kucający obok trzech śnieżek z kubkiem na głowie :D

Cystof Odpowiedz

Heniu [*]

Dodaj anonimowe wyznanie