#M1a7q

Mam 26 lat, jestem w związku z dziewczyną od jakiegoś czasu, mieszkamy razem, kocham ją, ale...
Powoli nie mam sił, wszystko jest na mojej głowie - sprzątanie, gotowanie, zakupy. Jeśli ja nie zrobię obiadu do pracy to wiem, że nic nie będę miał do wzięcia i ona też. Co do sprzątania to ustaliliśmy kto się czym zajmuje, co sprząta itp. Było OK, każdy w miarę się wywiązywał ze swoich obowiązków, aż do czasu, gdzie ja muszę się zajmować wszystkim w sumie, bo nie mogę patrzeć na ten syf, który jest zostawiony. Nie jestem pedantem, ale jeśli mnie denerwuje nieporządek, to jest już coś na rzeczy. Próbowałem rozmawiać, rozwiązać jakoś te problemy, bo nie trzeba do tego dużo chęci i czasu, ale jedyne z czym się spotykam to awantura i że ogarnie to później. Nie mogę nic powiedzieć, bo zaraz się obraża. Ogólnie też zdarzyło się jej powiedzieć, że nie można na mnie polegać i jestem krytykowany, może nie na każdym kroku, ale na co drugim ;) Jak jej zwrócę uwagę, bo faktycznie coś źle zrobiła, ale nie wytykam tego, tylko mówię, że można by to zrobić w ten i ten sposób, to ona od razu, że się czepiam. Jestem na takim etapie, że sam nie wiem, czy to ze mną coś jest nie tak, czy po prostu mam już taki zryty "beret". Nie chcę jej rzucać, ale jeśli nie będzie innego wyjścia na zmianę tej sytuacji, to chyba nie ma wyjścia.

Sytuacje, które opisałem, to tylko czubek góry lodowej i wydają się błahe, natomiast wszystko już mi się tak kumuluje, że jak mam wrócić do domu, to mi się odechciewa.
Oretyrety Odpowiedz

Porozmawiaj z nią otwarcie, spokojnie, przy kawie czy na spacerze, nie wtedy kiedy coś Cię wkurzy, bo nie chodzi o awanturę tylko o spokojną rozmowę. Jeśli nie możecie dogadać się teraz, o wyobraź sobie przyszłość. Może rozstanie nie jest złym wyjściem, ale rozmowa zawsze jest ok, nawet jeśli nie uda się dojść do porozumienia, to warto spróbować.

Econiks Odpowiedz

A ile czasu pracuje, a ile Ty? U mnie też teraz sytuacja z gotowaniem i sprzątaniem jest kiepska, bo oboje wychodzimy rano a wracamy wieczorem, gdy nikt już nie ma siły nic ogarniać. Ale kiedy ktoś ma wolną chwilę to ogarnia ile może.

Zrozpaczona125603 Odpowiedz

No to juz rozumiesz jak czuje się większość kobiet

dotkom Odpowiedz

No, z tym ogarnianiem domu, to dokładnie takie same problemy ma każdą laska z pokolenia boomersów, tylko z partnerem. Kolesie z tego pokolenia w ogóle nie ogarniają, że samo się nie zrobi. Współczuję

ZalCiDupeSciska Odpowiedz

Uciekaj poki czas

12dfg345 Odpowiedz

Lepiej zwyczajnie ją zostaw albo zaproponuj terapię dla par czy coś takiego, jak sie nie zgodzi i naprawdę nie będzie poprawy możesz w ramach ostateczności postawić ultimatum. Związek ma polegać na wspieraniu się, być dobry dla obu stron i każdy powinien się jednakowo starać. Moim podejściem jest traktowanie ludzi tak jak oni mnie traktują nie ważne czy boli czy nie i żeby nie było robię to dopiero wtedy jak już naprawdę rozmowy i proszenie nic nie dają i tak owszem zawsze kończy się to zerwaniem. Uwierz tak będzie lepiej, nie ma sensu trzymać na siłę osoby która ma na Ciebie i Twoje odczucia zwyczajnie wywalone. Toksyk to toksyk dopóki się ze swoimi problemami nie pogodzi i nie upora lepiej nie będzie, a Ty nie musisz się bez sensu męczyć.

JolantaKierepka Odpowiedz

Wiej chłopie bo z tego nic nie będzie.

wmw Odpowiedz

To po co to ciągnąć na siłę? Pogoń lenia!

fak13 Odpowiedz

Jesteś męczennikiem?
Na co czekasz?
Kończ tą toksyczną relację póki czas!

Mindblower Odpowiedz

Bylam w takim zwiazku. Jak rozmowy nie pomagają, to nie ma sensu się męczyć. Usłyszałam od mojego ex, że skoro sprzątałam, to musialo mi to pasować i tylko tak sobie gadałam :D
Wyobraź sobie teraz waszą przyszłość i jakby pojawilo sie dziecko. Dasz rade robić wszystko w domu, gotować, sprzątać i jeszcze zajmować sie dzieckiem bez wsparcia swojej drugiej połówki?
Jesli nie chce się zmienić sama... Cóż jak dla mnie opcja jest tylko jedna.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie