#MIOdz
Tego wieczora stwierdziłem, że rock jest fajny, zacząłem go namiętnie słuchać, w ciągu 2 lat zapuściłem włosy i zacząłem grać na gitarze. Już w liceum, z loczkami do ramion, gitarą i tanim browarem w towarzystwie własnego zespołu rockowego, na ognisku poznałem "znajomą znajomego" - dziewczynę zjawiskową, w której dość szybko zakochałem się po uszy.
Lata poleciały - gitara coraz częściej zbiera kurz w kącie pokoju, zespół się rozpadł, znajomości przepadły, włosy ścięte, rock w głośnikach zastąpił jazz, a owa dziewczyna, po 7 latach razem, została moją żoną.
Nie wierzę w przeznaczenie, ale jestem niemal pewien, że gdyby nie ten jeden wieczór i jeden utwór Red Hotów, żyłbym teraz zupełnie inaczej :)
Zajebiaszcza historia, dobrze się czyta :)
Takie coś bardzo fajnie się czyta +1. A nawet można pokusić się o 2 😁
Co ma słuchanie rocku do długich włosów? Bez tego się nie da? A Ci łysi to jaka muza? Osiedlowy hh?
Mało prawdopodobne, że żyłbyś zupełnie inaczej, po prostu z inną babą.
Czyli wpadłeś pod pantofel i przerobiła Cię na swoją modłę. Faktycznie, super :)
+1 :)
To jest przeznaczenie. Trafilo gdzie mialo!!!!!