#MLZC7

Hej, mam 32 lata i kiedyś borykałam się z nadwagą. No, dobra - byłam jednym z tych leniwych grubasów, co to wylewa swe gorzkie żale gdzie tylko się da, mówiąc o tym, że ani dieta, ani ćwiczenia nie pomagają. Tak było - przyznaję bez bicia. Do czasu...

Poszłam kiedyś do jednej z dużych galerii handlowych, aby kupić sobie jakieś nowe ciuchy. Znalazłam ładny biustonosz, a przede wszystkim - śliczne spodnie i idealnie pasującą do nich przepiękną, luźną koszulę. Weszłam więc do przymierzalni. Będąc w środku rozebrałam się do samych majtek, zdjęłam nawet stanik  i zaczęłam mocować się ze spodniami. O ile na długość były one wręcz za duże, to już gorzej było z ich włożeniem na siebie.
Myślicie, że moje tłustawe pupsko skutecznie uniemożliwiało ich przymierzenie? Błąd. Problemem okazały się moje grube niczym dębowe pieńki, łydki. Wstałam więc ze stołka i usiłowałam przepchnąć nogawkę podskakując na jednej nodze (stara, sprawdzona metoda - wiadomo). Udało się! Teraz pozostało powtórzyć czynność z drugą nogą. Stopa została umieszczona w nogawce... i wtedy zaczęłam tracić równowagę. Obijając się w kabinie (ona mała, ja - duża) desperacko usiłowałam odzyskać pion. Nic z tego...

Runęłam z hukiem prosto na drzwi przymierzalni. Skobelek, pod wpływem uderzenia mojego galaretowatego cielska, pękł i wyleciałam z kabiny, niczym wielka kula wystrzelona z katapulty. Najgorsze jednak było to, że uderzyłam swoimi ubranymi w stringi (!) pośladkami o zimne kafelki, czemu towarzyszył donośny dźwięk przypominający plaśnięcie wielkiej meduzy o posadzkę. PLASSSK!
Oczy całego sklepu zwróciły się na mnie. Sprzedawców, klientów, matek, dzieci, fajnych facetów, kurde - WSZYSTKICH! Nawet muzykę ktoś wyłączył!

Dosłownie wszyscy w ciszy patrzyli na ubranego w same stringi walenia rozmaślonego na ziemi, który nie może się ruszyć, bo ma nogi na wysokości łydek skrępowane spodniami dla, no nie ukrywajmy - szczupłych lasek.
Podniosłam się czym prędzej do pozycji siedzącej i zrobiłam jedyną sensowną rzecz, jaką mogłam zrobić, aby szybko wrócić do przebieralni. Po prostu "poszłam" tam na tyłku. I w tej grobowej ciszy, gdzie człowiek z najgorszym nawet słuchem wychwyciłby bzyczenie przelatującej muchy, sklep wypełnił się dźwiękami: MLASK! MLASK! MLASK! - wydawanymi przez moje spocone pośladki odrywające się z każdym "krokiem" od kafelków.
Dopiero gdy byłam już w środku i zamknęłam za sobą drzwi, usłyszałam śmiech kilkudziesięciu osób. Owacje, niczym na "Nocy Kabaretów".

Ale wiecie co? Nie mam traumy. To wydarzenie zachęciło mnie do zapisania się na treningi. Zmieniłam też dietę. W ciągu kilku miesięcy zrzuciłam prawie połowę swojej wagi. Nie dość, że się nieprzeciętnie "wylaszczyłam" to teraz jestem w stanie utrzymać równowagę nawet i stojąc na głowie! :)
TenOdKebsa Odpowiedz

Wreszcie ktos przyznaje ze to nie wina "zlych genow" :) Wiekszosc takich ludzi i tak napisze ze "ty masz lepszy metabolizm i jestes dziwka"

Kondzior2012

Mialam przyjaviolke ktora byla wielorybem i nosila krotkie topy z dekoldem wiekszym niz szyja zyrafy i gdy sie jej sytalam czemu wazy troche wiecej czy jest moze chora czy cos to ona powiedziala ze to po jej ciotce Wtf xD

Taco

Może ją zjadła?

8ullseye

Taco, wygrywasz tę konkurencję!:D

aurofobia

Czasami faktycznie tak jest, są osoby, które jedzą bardzo dużo, a nie tyją

Odelo

Miałam przyjaciółkę, która miała sporą nadwagę i nosiła leginsy i krótkie topy. Ciągle było jej widać ogromny brzuch i tyłek. Pamiętam jak udzielała mi rad jak powinnam się ubierać żeby chłopcy zaczęli zwracać na mnie uwagę tak jak na nią. Nigdy wcześniej nie słyszałam śmieszniejszej rzeczy.

ImNotJesusImCastiel

Tylko że geny też mają coś do powiedzenia. Jem mniej niż moje szczupłe koleżanki (gdy powiedziałam, ile potrafię zjeść w ciągu dnia, złapały się za głowę i spytały, jakim cudem nie umarłam z głodu. Nie, nie głodzę się, posiłki mam dobrze zbilansowane, rzadko kiedy jestem głodna), kondycję mam lepszą od nich (wniosek po trzech latach w-f, w momencie, w którym dziewczyny padają na twarz, ja wciąż mam energię i siły do dalszej gry/ćwiczeń, chociaż się nie oszczędzam), ćwiczę dzień w dzień od pięciu lat około 2-3 godzin dziennie intensywnego tańca + dodatkowe ćwiczenia, skoki na skakance, bieganie, brzuszki, jazda na rowerze i okazjonalnie siłka i guzik. Schudnąć nie mogę. Z doświadczenia wiem, że żeby cokolwiek zrzucić musiałabym zejść z posiłkami poniżej 700 kcal, a nie mam zamiaru wpaść w anoreksję, więc to odpada. Badania mam w normie, więc... jak żyć? :/

CzarneOkulary

@insolite to Cię troszkę zaskoczę. Choruję na insulinooporność i ważę ok. 48-49 kg przy wzroście 160 cm.
Tak więc można o tej chorobie czytać dużo, ale nie jest ona charakterystyczna dla ludzi z nadwagą bądź nawet otyłych. Owszem większość ludzi cierpiących na tą chorobę to ludzi z nadwagą..ale nie zawsze. Tym bardziej, że przy lekach stosowanych na tą przypadłość z tego co zauważyłam i co powiedziała mi moja endokrynolog się po prostu chudnie. :)

DrTenma

Ale jednak są osoby, które mają niedoczynność tarczycy czy insulinoodporność.

jdddddgggg

To tez zalezy od tzw genow ale po prostu majac slabe geny trzeba wiecej pracy wlozyc w odchudzanie

Odelo

Większość osób otyłych je za dużo i źle a do tego zupełnie się nie rusza. Choruje na coś zaledwie kilka procent. Reszta jest po prostu leniwa. Znam dziewczynę z cukrzycą, która nie dba o siebie i ma nadwagę. Cukier mierzy tylko wtedy gdy już czuję się fatalnie, jej dieta to tłuste, smażone rzeczy z dodatkiem mnóstwa słodyczy. Ale po co o siebie zadbać? Przecież można wszystko zrzucać na chorobę.

Zobacz więcej odpowiedzi (8)
Madara Odpowiedz

Genialne wyznanie:D brawo za dystans do siebie :D

MrMystery

I za styl pisania... :)

Czarnehmury Odpowiedz

Dawno się tak nie uśmiałam, choć przyznam szczerze, że było mi Cię żal. Ogromne brawo za 'wylaszczenie'!

diwodorekmonotlenu

Ja też, czytam i nagle zaczynam się śmiać jak głupi :D

EdieSedgwick Odpowiedz

Te porównania 😂 usmialam się jak głupia 😉

RozpierdalaczTrocin Odpowiedz

Ciekawe czy był tam monitoring, ochorna mogłaby mieć potem co oglądać XD

Galaretkozerca Odpowiedz

Uwielbiam ludzi takich jak ty! Brawo za nie zrobienie kolejnej anonimowej traumy <3 Dystans do siebie to podstawa

8ullseye Odpowiedz

Właśnie jestem na etapie "wylaszczania" jak to ładnie ujęłaś, a pół roku temu, na początku wypisałam sobie powody dla których nienawidzę być gruba. I mimo braku skrępowania przy ich wypisywaniu, cała moja bogata i barwna lista jest niczym przy Twoim opisie sytuacji:D płakałam ze śmiechu czytając te onomatopeje:D jesteś moją faworytką na anonimowych!:)))

diablica

Ja też płakałam ze śmiechu. Cudowne i motywujące wyznanie. :)

Cathyyy Odpowiedz

Masz genialny styl pisania 😂

WUIt Odpowiedz

Prawie pękłam ze śmiechu 😂

drinkapijonc Odpowiedz

Też kiedyś mówiłam, że ja jestem gruba, bo tak i musi tak być. Jednak ogarnęłam się i schudłam 22 kg w 4 miesiące :)

RazDwaJa

Wow, gratulacje! Jak Ci się to udało? (Pytam bo sama szukam motywacji:))

LeoSans

Polka potrafi :D

Bonsai

No widzicie, ja 20 kg to 2 lata chudłam (chociaż po drodze ciążę zaliczyłam) - bałam się efektu jojo i uważałam by nie chudnąć za szybko...

drinkapijonc

Dieta od dietetyka+ Chodakowska codziennie :)

Zobacz więcej komentarzy (62)
Dodaj anonimowe wyznanie