Z okazji naszej rocznicy upiekłam ciasto. Wszystko było idealnie, aż tu nagle mnie olśniło... Dodałam zmielonych orzechów do spodu! Zamarłam. Przecież mój luby ma na nie alergię! No, trochę za późno. Zdążył już wszamać kilka kawałków. Parę chwil później karetka wiozła go do szpitala ze wstrząsem anafilaktycznym.
No cóż. Przynajmniej smakowało :)
Dodaj anonimowe wyznanie
Współczuję facetowi takiej żony.
Mogla zabić a wstawia cheeky smile
Jesteś jakas uposledzona, ze piekąc ciasto (nie jest to czynność na minutę, przy tym się myśli) zapominasz, że twoj maz jest uczulony na orzechy?
Ja myślę że nie na wcale nie zapomniała
Koleś był na granicy śmierci, a wyznanie jakbyś założyła dwie różne skarpetki.
Wydaje mi się, że jest to rzecz o której się raczej pamięta zawsze,a przy robieniu ciasta jest wystarczająco czasu żeby się zastanowić. Jeśli planujesz zabójstwo, postaraj się bardziej.
Według mnie przy robieniu jedzenia sie o tym głównie pamięta bo przecież halo, bliska ci osoba zaraz to zje, więc nie może tam być trucizny
Poryczałam się. I to dwa razy 😂😂😂
Pierwszy ze śmiechu. Drugi, bo ta strona powoli wraca do formy. Poproszę więcej takich wyznań i mniej żali jaki to ten świat nie jest zły 😍😂
To pewnie autorka.
Też mi się wydaje, że może to być komentarz autorki wyznania bo trudno mi uwierzyć, że po takim wyznaniu ktoś może stwierdzić, że strona wraca do formy...
Ooo. Chyba czytałam inne wyznanie.
idiotka
Podsumowanie wybitnie nie na miejscu. Miałabyś chłopa na sumieniu.
Chyba nie do konca lubisz lubego.
Jak można było dodać do ciasta składnik na który partner jest poważnie uczulony? I jeszcze próbowanie obrócenia tego w żart w sytuacji gdy facet miał realne zagrożenie życia.
Ta emotikona na końcu nadaje całości takiego znaczenia, jakbyś zrobiła to celowo. Kto wie... :D