Ludzie mają mnie za osobę bardzo kulturalną. Nawet nie przeklinam. Nie wiedzą, że często rzucam mięsem w myślach. Dziwią się, gdy mówię, że lubię rap, w tym soczyste dissy. Dwie godziny słuchania takiej muzyki i jestem odprężona, a cała złość i frustracja mija, tak jakby zastępowało mi to powiedzenie komuś tego, że jestem zdenerwowana.
Dodaj anonimowe wyznanie
Czasem nawet dla zdrowia psychicznego dobrze sobie ku*wą rzucić, niekoniecznie w towarzystwie.
Ja po dwóch godzinach słuchania rapu zostałabym wywieziona do wariatkowa
o tak, według mnie rap to muzyka dla podludzi