Parę ładnych lat temu, gdy na czasie były płyty CD, ja (lat 5) razem z bratem (lat 6) wpadliśmy na pomysł. Otóż matka zakupiła ostatnio nowe plastikowe opakowania, bo do tej pory najwięcej płytek było w papierowych opakowaniach. Nie myśląc długo chcieliśmy pomóc i zaczęliśmy przekładać te płytki. Wtedy wpadła ona z krzykiem, że bałaganimy. Chwilę potem kopnęła mojego brata dwukrotnie, z taką wielką złością w oczach.
Minęło wiele lat, ja mam już dwójkę z przodu.
Ten obraz, jak matka kopie mojego brata do tej pory nawiedza mnie w koszmarach. Sama obłudnie mówi o tym, że nigdy nie uderzyła własnego dziecka.
Niby nic, bo to nawet nie mnie skopała, ale dalej nie mogę przetrawić uczuć względem niej, brzydzi mnie jej obłuda.
Dodaj anonimowe wyznanie
Są tacy co się szczycą że nigdy ręki a nawet głosu nie podnieśli na dziecko. Ale przemoc emocjonalna może być szeptem, w milczeniu, w spojrzeniu.
Nie koniecznie musi być obłudna.
Ona całkiem szczerze może tego nie pamiętać.
Jest taki mechanizm, który wypiera z pamięci matki wszystkie "błędy wychowawcze", żeby nie zwariowała, wyrzucając sobie winę.
Moja ma to samo.
Dokładnie. Z tym, że nie tyczy się to tylko matek. Każdy człowiek chce myśleć o sobie dobrze więc wypiera często wszelkie złe czyny, a jakby nie patrzeć bicie dzieci się do takich zalicza.
to patologia była