#MjOyy

Moje wyznanie nie będzie niczym niezwykłym, dla większości będzie to żałosny wywód głupiej matki, która myśli, że siedzeniem na dupie osiągnie sukces. Bo tak jest. Od zawsze byłam tępiona za wygląd, zachowanie i to jakie oceny przynoszę (jedna góra dwie pały na semestr było nie do przełknięcia u starego). 


Nie wolno mi było dyskutować, a wszelkie przejawy samodzielności negowane, od gotowania po podjęcie pracy. Miałam się uczyć, nie odzywać i nie garbić. Tak na prawdę nigdy nie wiedziałam za co danego dnia dostanę w łeb. To nie ja miałam być z siebie zadowolona, tylko inni. Efekt jest taki że jestem kolejnym bezużytecznym tworem w społeczeństwie, który teraz żeruje na podatnikach, bo bałam się zrobić cokolwiek innego ze swoim życiem. Umiem się uczyć i nic więcej. Zakuć, zdać, zapomnieć. 


Macierzyństwo to moja bezpieczna przystań. Mam męża, który jest moim kompletnym przeciwieństwem. Niczego w życiu nie dostał, na wszystko pracował sam, z nauką zawsze na bakier, choć bardzo inteligentny. Ja to ta słaba, która nic nie wie o życiu, nigdy nie musiała się martwić o pieniądze, dobre oceny miały gwarantować sukces. Coraz częściej mi to zaczyna wytykać. 


Ostatnio fuknął na mnie, że mam się nie odzywać, bo jest ode mnie starszy i więcej wie o życiu niż ja. A jak coś mi się nie podoba to mam wypier***alać. Coś we mnie pękło. Człowiek, który wie o tym że mam problem z poczuciem własnej wartości pierwszy raz zwrócił się przeciwko mnie. Teraz mam dwa wyjścia, albo zacząć brać prochy na depresję, albo działać na własny rachunek. Problem jest tylko taki, że mimo wykształcenia w dwóch zawodach, nigdy nie robiłam czegoś co mi sprawia radość. 


Nie mam żadnych zainteresowań, wegetuję. Trochę mi ulżyło. Będzie mi miło jeśli poczytam komentarze osób, które były w podobnej sytuacji co ja i udało im się ruszyć z miejsca. Za hejty również podziękuję, może wiadro pomyj pomoże mi się ogarnąć, ocknąć z tego wszystkiego. Dziękuję.
JiminChimChim Odpowiedz

A ja chciałam dodać, że większość ludzi nie pracuje w wymarzonym zawodzie. Droga Autorko, praca sama z nieba nie spadnie. Rusz dupę i idź do jakiejkolwiek pracy, a potem próbuj odłożyć trochę z pensji na kursy do tej Twojej pracy marzeń. Spójrzmy prawdzie w oczy - było Ci wygodnie z takim mężem, który ogarnie wszystko. Ale możesz mi wierzyć, że jak pójdziesz do pracy, do ludzi i podzielicie się obowiązkami, jak należy, to odżyjesz. I znajdziesz nowe zainteresowania.
Serio uważam, że każdy człowiek dla zdrowia psychicznego powinien pracować. Choćby na część etatu, ale pracować. Wychodzić z domu i w ogóle.

Angel12345 Odpowiedz

Pisałam już tu że w życiu liczy się zaradność życiowa A nie studia i oceny. Moim zdaniem pierwsze co powinnaś zrobić to znaleźć sobie jakąś pracę. Będziesz miała z kim pogadać A nie tylko żyć domem i rodziną. To zmusi cię do ruszenia tyłka. Powodzenia autorko.

Orava Odpowiedz

Do pracy nie chodzi się radować, tylko zarabiać. Jasne, że lepiej byłoby mieć super fajną pracę, ale wierz mi - większość ludzi nie chodzi do pracy z zamiłowania.
Można też mieć nudną pracę, ale świetnych współpracowników, wtedy nawet praca w fabryce na akord może być zabawna.
Nie skreślaj udania się do pracy, bo nie wydaje Ci się to ekscytujące.

Siedząc samemu w domu tylko z dzieckiem, widząc dorosłych tylko w epizodycznych momentach, można dosłownie zdziczeć. Dorosły potrzebuje kontaktu z innymi dorosłymi. Praca przyniosła by Ci taki kontakt, miałabyś do kogo gębę otworzyć. Do tego poczucie, że te pieniądze zarobiłaś SAMA i nikogo się o nie nie musiałaś prosić, naprawdę satysfakcjonujące uczucie.

Mówisz, że jesteś dobra w nauce. W nowej pracy, choćby niewiadomo jaka była - też musisz się nauczyć wykonywania swoich obowiązków, a potem tę wiedzę wykorzystywać. Jak w matematyce, wpierw uczysz się działania, a potem za jego pomocą rozwiązujesz zadania.

Brać prochy na depresję i iść na terapię jak najbardziej możesz, ale nie powstrzymuje Cię to przy okazji iść do pracy. Nawet nie musi być w Twoim zawodzie, bo jako osoba bez doświadczenia i braku pewności siebie możesz mieć problemy, by ją zdobyć, ale coś prostego na początek, by po prostu pokazać sobie i wszystkim, że potrafisz. Ja wierzę, że potrafisz! Musisz tylko się przemóc i spróbować.

Ja obecnie też siedzę w domu z 11 miesięczną córką. Choć kocham ją bardzo mocno i staram się dobrze nią zajmować, co też jest swego rodzaju pracą, to czuję już mentalnie potrzebę powrotu do prawdziwej pracy. Naprawdę bardzo mnie męczy to, że nie zarabiam na siebie i że nie mam z kim pogadać (nawet o obowiązkach w pracy). Ja niestety muszę jeszcze poczekać 4 miesiące z powodu kolejki do żłobka.

Vinnie16 Odpowiedz

Myślę, że małymi krokami jesteś w stanie pokazać jemu ,wszystkim do okoła a przede wszystkim samej sobie,że potrafisz poradzić sobie w życiu, być samodzielna i zaradna. Trzeba po prostu wziąć się w garść, zacząć działać. Praca,która zapewni Ci kontakt z innymi ludźmi będzie super początkiem. Mi to pomogło, a z natury jestem mega nieśmiała. Na wszystko potrzeba czasu i determinacji A czasami wręcz skoku na głęboką wodę. I pamiętaj że nauczyć się i zapomnieć można wszystkiego a wrodzonej inteligencji nie da się zastąpić :)

aminda Odpowiedz

Slyszalas kiedys o DDA/DDD? Warto wybrac sie na mityng, pozniej moze terapia. Ja mialam podobnie i teraz zaczelam prace nad soba. I w takiej sytuacji chyba nawet podjelabym prace, ktora nie sprawia satysfakcji,ale przynosi dochody, dzieki ktorym usamodzielnisz sie finansowo i w koncu poczujesz jak to fajnie nie opierac sie na kims, tylko samemu ogarniac zycie. Dzialaj! Powodzenia!

Samanti Odpowiedz

Hej dziewczyno ! Uwierz w siebie, nie pozwól nikomu sobą pomiatać, weź życie w swoje ręce.

WillaWianki Odpowiedz

Zacznij brać prochy ORAZ kopnij gnojka w dupę.

KociaMadka Odpowiedz

Podobnie jak Autorka, moim jedynym zadaniem w życiu (gdy jeszcze mieszkałam z rodzicami) miała być nauka. Po maturze mogłam przez 4 miesiące odpoczywać i nikt by mi tego nie wypominał, ale wolałam pójść do pracy. 12 godzin pracy fizycznej dziennie za najniższą krajową dało mi dobrą lekcję. Wyjeżdżając na studia nie umiałam prać, gotować czy prasować. Mimo sprzeciwu rodziców podjęłam pracę na pół etatu i powoli, boleśnie zaczęłam odcinać gnijącą pępowinę. Odcięłam. Polecam. Zacznij od jakiejkolwiek pracy, nawet na kasie.

Dragomir Odpowiedz

Ja dodam tylko tyle, ze dla meza tez ie jest fajnie miec zone, ktora nie ma ambicji zawodowych, mimo szkonczonych szkol nie pracuje, pewnie nigdy nie pracowala i tylko tyle, ze jest... Siedzenie w domu nie daje obycia w swiecie, nie daje radosci z posiadania kogos atrakcyjnego u boku. Ale zachowal sie jak cham, musze przyznac.

Elektron Odpowiedz

Człowiek w złości różne głupoty powie, nie przejmuj się

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie