#MnEVs
To była zima. Śniegu było sporo, lekki mróz, ale słońce ładnie świeciło, więc zebraliśmy się w czternaście osób, wzięliśmy klamoty i pojechaliśmy trochę się pobawić. Kiedy zajechaliśmy do miejsca, gdzie zwykle zostawiamy nasze wozy, zauważyliśmy stojące tam auto. To dziwne – zazwyczaj nikt, poza kilkoma zaprzyjaźnionymi grzybiarzami, nie zna tych okolic. Z daleka usłyszeliśmy szczekanie psa. Pewnie ktoś przyjechał wyprowadzić swojego czworonoga – pomyślałem.
Szliśmy sobie w głąb lasu szczęśliwi, że zaraz będziemy sobie radośnie strzelać, a tu nagle wyszedł nam na spotkanie jakiś gość, nerwowo obracając się za siebie. Niósł w ręce smycz i kaganiec. Wyraźnie zaskoczony naszą obecnością spłoszył się i dał dyla, jak jakiś pedofil złapany na częstowaniu krówkami dzieci w piaskownicy. Zarechotaliśmy chóralnie i ruszyliśmy dalej.
Nie uszliśmy nawet 50 metrów, kiedy naszym oczom ukazał się bardzo smutny widok – mały kundelek przywiązany sznurkiem do drzewa. Skurwiel wywiózł go tu, bo wiedział, że w tym miejscu nikt psiaka nie znajdzie i zwierzak szybko padnie z wyziębienia. Podczas gdy jeden z nas odwiązywał psa, my ruszyliśmy za facetem, który nas minął.
Dopadliśmy go przy samochodzie, w ostatniej chwili. Rzuciliśmy się na niego i zakneblowaliśmy mu usta. Następnie rozebraliśmy do naga i za pomocą plastikowych opasek zaciskowych przytwierdziliśmy go przodem do drzewa.
Tymczasem kumpel przyszedł z psem i stwierdził, że zabierze go do weterynarza, bo zwierzak wyglądał jak kupka nieszczęścia. Był odwodniony i miał pchły. Widok zaniedbanego psiaka tylko dodatkowo nas rozsierdził. W trzynastu stanęliśmy w odległości dziesięciu metrów od przymocowanego do drzewa mężczyzny i na znak jednocześnie zużyliśmy zawartość całych naszych magazynków. Po wszystkim gość był cały w farbie i siniakach.
Zostawiliśmy go tam na jakieś dwie-trzy godziny. Dopiero wracając z zabawy rozcięliśmy mu opaski. Na odchodnym dostał kopa w zad. Prosił o klucze do samochodu, ale ich nie dostał. Musiał na golasa, bez butów, zziębnięty, w środku zimy iść parę kilometrów do najbliższej wioski. Nie chciałbym być w jego skórze, ale i też absolutnie nie żałuję naszego występku.
Przypomniała mi się ta historia, bo parę tygodni temu minął piąty rok, odkąd mam psa! Kundelek szybko na nowo nabrał zaufania do ludzi i jest moim wiernym kompanem. Często zabieram go na paintball, chociaż od strzelania Bufon woli ganiać za wiewiórkami i zakopywać szyszki.
Próbowaliście ROZSTRZELAĆ gościa z karabinków do painballu!!! O_O
Z jednej strony - gnój, nie człowiek
Ale z drugiej - WIEDZIELIŚCIE w ogóle czym ryzykujcie? W naszym kraju za gnoja idzie się do paki szybciej niż za człowieka!
Z jednej strony - wiem. Niezależnie od kierunku działań- jest ryzyko że ma plecy
Z drugiej - walić przywiązanie. Walić puszczenie nago, ALE te kulki naprawdę wielkie siniaki robią. Mogliście go zabić/okaleczyć.
[teoretycznie] mogliście zwyczajnie go zgłosić. [teoretycznie] od tego są odpowiednie służby (tak. Wiem. Tylko zwiększałyby ryzyko waszego wykrycia)
Ostatecznie- nie neguję tego że zasłużył na nauczkę. Niemniej ryzyko podjęliście straszne :/
Jedyny rozsądny komentarz tutaj.
Bardzo dobrze zrobili - on próbował zabić psa w bardzo okrutny sposób: zostawił go na samotną śmierć z głodu, zimna i pragnienia
Makigigi - owszem, facet powinien zostać surowo ukarany, co nie zmienia faktu, że samosąd jest zakazany. Chociaż nie wiem, jakbym zareagowała w podobnej sytuacji...
Borze! Zabrzmię zaraz jak wariat bez podstaw merytorycznych, ale skatowali faceta jak rudego na pawiaku. Za psa. Nawet nie za człowieka. Za psa. Ja rozumiem - zwierzęta są istotne, ale to to już jest szaleństwo.
I jeszcze ludzie mówią "i adekwatnie"!?!
Quo vadis świecie? Quo vadis?
Jak już była mowa- argument ad hitlerum czyli żaden argument, ale Niemcy też mieli więcej miłosierdzia dla futrzaków. Pytanie tylko czy naprawdę stawia ich to w dobrym świetle? Czy może po prostu czyni takimi samymi oprawcami niezależnie od tego nad czym się znęcali?
@wergil. Ale Ty wiesz, że jak jest noworodek to już na aborcję "nieco" za późno? Nie myl proszę pojęć, bo robi to ludziom wodę z mózgu
A co do empatii- właśnie dlatego jestem ZA aborcją. Zwyczajnie nie podoba mi się fakt prawnej akceptacji stosowania tortur wobec niewinnych. Zwłaszcza dzieci (a tym właśnie jest uporczywa terapia)
Oni go nagiego zostawili w środku zimy w lesie na kilka godzin. Dodatkowo przywiązanego.
A potem gdy się nad nim "zlitowali" to nadal nie dali mu szansy się zagrzać.
Dla mnie autor i jego koledzy to psychole. Oprawca zasługiwał na karę, ale można zawiadomić policję! Dla mnie i oni, i on powinni dostać grzywnę, jak nie areszt.
Drobny komentarz merytoryczny - to czy kulka zostawi ogromnego siniaka zależy od odpowiedzialności osoby dbającej o sprzęt - specjalna śruba w markerze (karabinku) regulująca prędkość wylotową kulki, odpowiedzialny sprzedawca co jakiś czas za pomocą chronometru mierzy czy markery nie zrobią krzywdy uczestnikom lub czy kulki za dwa metry nie spadną na ziemie. Poza tym zależy jeszcze od odległości z jakiej strzela się do człowieka, mniej więcej bezpieczne minimum w ubraniach, przy dobrej prędkości karabinków to 5 metrów.
Człowiek nie wytrzyma 3 godzin na mrozie i potem nie przejdzie kilku kilometrów boso po śniegu. Chyba troszkę przesadzone albo zmyślone to wyznanie.
Kto powiedział, że przeżył?
Chodziło mi o to, że już po samym staniu na mrozie dwóch-trzech godzin nie dałby rady iść z odmrożonymi stopami. Z wyznania wynika jednak, że dał radę iść.
Raczej wątpię, żeby autor wiedział dokładnie co się stało z tamtym pajacem.
Było napisane, że był lekki mróz i świeciło słońce, więc mógł wytrzymać.
Śnieg? Jaki śnieg? Przecież to się działo w Polsce, w zimę. W Polsce śnieg pada tylko na wiosnę xd
Facet został 3 godziny nago na mrozie - wydaje się mało prawdopodobnie, albo bardzo okrutne
Był lekki mróz i świeciło słońce, więc...
Moim zdaniem przesadziliście. Kocham zwierzęta, ale wystarczyło go postraszyć, no nawet w ryja dość, a nie dopuszczać sie takiego samosądu jak nad jakimś pedofilem we więzieniu. Facet mógł umrzeć nim by zaszedł do tej wioski.
Zwierzę też mogło umrzeć - a czułoby to tak samo... Nic w tym przypadku nie zmienia, że to "tylko" zwierzę, ból odczuwamy tak samo.
I nie jestem zwierzęcą psycholką - nie popieram zachowania z wyznania, ale zwróćcie też uwagę na to, co napisałam. Jak człowiek się znęca, to dobrze, ale nad nim już nie można, bo to okrutne.
Nie mowię, że to nie jest okrutne. Znęcanie czy to nad człowiekiem czy nad zwierzęciem jest okrutne. Ale samosądy też są złe.
Przecież nie neguję tego, napisałam, że nie popieram zachowania z wyznania.
Skurłesynowi należała się kara - bez wątpienia, ale nie wy jesteście od jej wymierzania. Ja bym wam wyrok postawił tak samo jak jemu.
Przerażające wyznanie. Ja rozumiem, że wyrządzenie krzywdy zwierzęciu zawsze budzi sprzeciw, ale to, co Wy zrobiliście to tortury. Odarcie człowieka z godności, skatowanie (bo jak inaczej nazwać wystrzelanie z odległości 10 metrów, z 14 karabinków, ilu? 120 kulek?), związanie, pozostawienie nago w mrozie na kilka godzin, a potem nakazanie iść pieszo kilka kilometrów do wsi?
Ja wiem, że takie zachowania winny być piętnowane, ale w Polsce nie ma samosądów i to co zrobiliście zasługuje na potępienie, a nie gratulacje. Trzeba było zawiadomić policję, zatrzymać gościa, a nie na własną rękę wymierzać sprawiedliwość. Nawet jeśli temu facetowi kara się należała.
Jakiej godności?
Dokładnie @2
Dokładnie. Co innego kara adekwatna, a co innego tortury i próba morderstwa
Prawda, jednak postępując tak, pokazali, że wcale nie są lepsi niż on.
Uważam, że zdecydowanie przesadziliście. Generalnie nie należę do zwolenników znęcania się nad ludźmi, nawet, jeśli zrobili coś złego. Ja wiem, że koleś jest gnojem, że jest satysfakcja, też uważam, że zasłużył na karę za to, co zrobił - ale tak realnie, co to daje? Sprawi że facet stanie się lepszym człowiekiem, pomoże psu...? Można co najwyżej argumentować, że już więcej tego nie zrobi, ale sądzę, że zwykłe zgłoszenie tego by wystarczyło, a jeśli już samosąd, to nie tak brutalny, to nadal człowiek i żywa istota
Facet by jedynie dostał zawiasy i jakieś pogrożenie paluszkiem od sądu, nic by mu nie zrobili, a on by nawet nie pożałował swojego zachowania
charade a skąd pewność, że taka kara sprawi, że już więcej nie skrzywdzi zwierzęcia? Może je jeszcze bardziej znienawidzić.
Ale wiecie że mógł was pozwać? I że mogliście mu zrobić dużą krzywdę?
Psu nic się jeszcze nie stało, a taką zemstą upodobniliscie się do tego faceta.
Owszem, przesadzili jednak pies też nie był w dobrym stanie. Odwodniony, głośny z pchlami a kij wie czy jeszcze nie był bity..
A facet mógł stracić palce i genitalia. Nie mówiąc już o tym, że mogło go zobaczyć jakieś dziecko.
On się nie przejmował, że pies będzie zdychał na mrozie wiele godzin, trochę przymarznięte jajka mu dobrze zrobiły, może krew mu doszła z palców do mózgu i przemyślał swój genialny pomysł torturowania zwierzęcia, które wcale bólu mniej nie odczuwa.
Kulki z paintballa to natomiast przesada, racja, ale i tak jakoś mnie to wyznanie usatysfakcjonowało... ;)
Jak dla mnie przesadziliscie. Nie jesteście lepsi od tego faceta.
Postąpiliscie okropnie. Ja wiem, że koles chciał porzucić psa. No ale bez przesady. Bestialsko torturowaliscie człowieka. I tego nic nue usprawiedliwia. Nawet jak ktoś dostanie kare smierci to wykonuje sie ją jak najlagodniej