#Mt13M

Dawno temu byłam młoda, szalona i potwornie znudzona. Siedzieliśmy ze znajomymi na murkach i piliśmy piwko, kiedy ktoś wpadł na pomysł, aby zagrać w "prawda czy wyzwanie". Szybko jednak znudziły nam się głupie pytania o życie uczuciowe, wstydliwe historie i robienie durnych kawałów pobliskim pijaczynom. 

Wpadłam na genialny pomysł. Wiedziałam, że w towarzystwie znajdują się dwie osoby, które ewidentnie czują do siebie miętę, ale oboje jeszcze nie zebrali się w sobie, aby coś z tym zrobić, więc bezmyślnie rzuciłam: "A co jeżeli zrobię coś głupiego w zamian za przysługę kogokolwiek z was?".
Spojrzałam na koleżankę, już wiedziała co zamierzam. "Marta, proszę, nie..." Zaczerwieniła się.
"A co konkretnie zrobisz?" - spytał jeden z kumpli.
"Wytatuuję sobie pierwszą rzecz, którą dotknę na rynku, a wy wybierzecie gdzie. W zamian Karolina i Damian umówią się na randkę"- palnęłam ja, miłośniczka awangardy i dobrej zabawy, przyjaciółka nad przyjaciółkami, kozak nad kozakami...
"Dobra" - wypalił kumpel. Wstał, rozprostował nogi, zdjął bandankę z ręki i rzucił mi ją, abym założyła ją na oczy. - "Ale zrobisz go sobie na tyłku".

No i ruszyliśmy przed siebie. Droga dłużyła mi się w nieskończoność, miałam wrażenie, że idziemy już ze 20 minut, chociaż rynek był oddalony od naszego "spotu" tylko parę minut drogi. W końcu dotarliśmy. Zakręcili mnie parę razy, sprawdzili, czy aby nic nie widzę i pozwolili iść. Na początku czułam się niepewnie, szłam powoli, zakręcałam i nie mogłam znaleźć oparcia. Ludzie patrzyli się na mnie jak na wariatkę. Kręciłam się tak w kółko obijając się o przechodniów, aż w końcu... JEST! Zaraz... Długie.. Twarde... No nie. Sztuczny organ męski? Zdejmuję bandankę, a moim oczom ukazuje się wielki, dorodny, soczysty... banan. Tak więc przyszło mi wytatuować sobie na pośladku banana.

Znajomi pękali ze śmiechu, chociaż uważam, że mogło mi się trafić coś gorszego. Jako iż jestem bardzo dumna, nie wycofałam się z zakładu, choć pozwolili mi "spasować". I tak właśnie jeszcze tego samego dnia miałam na zderzaku nowego przyjaciela.

Karolina i Damian do dzisiaj są super małżeństwem. Ja byłam świadkiem na ich ślubie. Jako jedyna miałam żółtą suknię z naszytymi bananami, którą podarowała mi panna młoda i która nie przypadła żadnemu z gości do gustu. My jednak wiemy :)

W rodzinie nikt nie wie o moim małym sekrecie.
Odpowiedz

Ah, nigdy nie zapomnę miny tatuażysty, kiedy weszłam do salonu z bananem w ręku i poprosiłam, żeby mi go wytatuował na tyłku...

MagicPower

Chodź, chodź, chodź na kolana, dam, dam, dam Ci banana 😅

paella Odpowiedz

Ależ się ubawiłam...

glebokiepragnienie

Ależ wy narzekacie XD

h0nesteyes

Chyba Ci w pewnej części ciała kij utknął...

RosaVarAttre

A ja naprawdę się ubawiłam :)

PaniPanda

Ja też! Dużo pozytywu i uśmiechu na twarzy, jedno z lepszych wyznań ostatnio, a ludziom i tak nie pasuje. D:

paella

Nie musi mnie bawić to co Was. Było tu nie jedno zabawne wyznanie i nawet jeśli komuś się nie podobało to nie musiałam mu o kijach w dupie pisać, żeby tylko coś napisać i próbować błysnąć.

maIasarenka Odpowiedz

A śmiechom nie było końca.

bazienka2 Odpowiedz

Wchodzi do salonu z bananem na ryjku
dziewczę co banana chce także na tyłku.
Banana ściska także w swej ręce,
Tatuażyście nie trzeba nic więcej.

Lata minęły, a banan jedności
ucieszył oko weselnych gości.
Rodzina nie wie o tajemniczym bananie.
Oto koniec tej historii, zabawnej niesłychanie.

Ostrzenozeinozyczki Odpowiedz

Wiedziałem, że to Twoje wyznanie bo pisałaś już kiedyś o swoim bananku na tyle 😉 jednak pozytywnie się to czytało. Fajnie, że tamci zostali udaną parą. Takie głupoty kiedy połączą innych ludzi mają w sobie coś magicznego.

Tamten komentarz mnie zainspirował :D

blackdannce Odpowiedz

smiechom nie bylo konca.Trzeba bylo sobie z henny zrobić, posmialibyscie sie i tyle

Ostrzenozeinozyczki

Wtedy wyswatanie nie miałoby takiej mocy 😂 czytając to wyznanie miałem przed oczami taką paczkę prawdziwych przyjaciół na całe życie. Coś pięknego 😉

0110111 Odpowiedz

Ale ściema

palebomusze

Dlaczego ściema niby?

Ylifosretrik Odpowiedz

Gdzie niby znalazłaś tego banana?

StaryTapczan

Na rynku? Na stoisku z warzywami i owocami?

zurawinka

@StaryTapczan no ja nigdy na rynku bananów nie widziałam, w ogóle żadnych owoców które nie rosną w Polsce...

Zurawinka, naprawdę nie widziałaś banana na rynku? :D

PaniPanda

zurawinka
To że u Ciebie nie ma, nie znaczy, że na świecie nie ma. Patrz trochę szerzej

StaryTapczan

Jak u nas był jeszcze rynek, to można było kupić wszystko. Od jabłek, ziemniaków, malin, aż po mandarynki, banany i arbuzy. Może zależy od rynku, ale u nas można było kupić dosłownie wszystko.

Herubina Odpowiedz

Banan na dupie zrobił mi banana na twarzy :p

Sah Odpowiedz

Jeśli to prawdziwa historia to jesteś wspaniałą przyjaciółką :)

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie