#N2vHv

Mam dość, po prostu dość. Całe życie udaję przed wszystkimi, a przede wszystkim sama przed sobą twardą kobietę. Pochodzę z rodziny patologicznej, ojciec od kiedy pamiętam pił, a matka mimo że miała gdzie pójść, była w niego tak zaopatrzona, że była na każde jego skinienie. Nasza czwórka wychowywała się praktycznie sama. Od zawsze byłam nauczona, że jeśli chcę coś mieć, to muszę sama sobie to ogarnąć. Nie prosiłam ojca ani o ubrania, ani o książki. Kupowałam je ze stypendiów za naukę albo z zarobionej kasy, robiąc na drutach lub szydełku różne cuda. Tak bardzo chciałam wyrwać się z domu, w którym ojciec był wiecznie pijany, że sama wcześnie założyłam rodzinę. I grałam taka silną babkę, aż do teraz.

Ogarniam dom, pracę, chore dziecko, ale mam dość takiego życia. Mimo tego, że mam partnera, wszystko robię sama. Dziś spadły mi klapki z oczu. Jestem praktycznie od wszystkiego, bez prawa do zmęczenia, do choroby. Dziś usłyszałam, że do niczego się nie nadaję, bo mój partner był zły, że musiał zostać z naszym dzieckiem, gdy ja byłam w pracy. Mniejsza z tym, że po pracy musiałam zrobić zakupy, ogarnąć dom i zrobić obiad. Gdy muszę iść z synem do szpitala, tak samo ma pretensje, że biorę wolne w pracy. Jednym słowem opieka nad młodym przypada tylko mnie. Jeśli on raz na jakiś czas z nim zostanie, zawsze kończy się kłótnią. Mam ochotę po prostu z tym wszystkim skończyć, zamknąć oczy i już nie mieć żadnych problemów. Gdyby nie młody, chyba bym to zrobiła, ale nie mogę go zostawić, dla niego, mimo że mam dość, zaciskam zęby i udaję dalej.

Uciekając przed jedną patologią wplątałam się w drugą, wiem, że muszę to zakończyć, ale nie wiem, czy znajdę na to siły. Trzymajcie za mnie kciuki, bo naprawdę jestem bliska zamknięcia się w łazience i skończenia z tym wszystkim.
JiminChimChim Odpowiedz

Postaw sprawy jasno, że jesteście partnerami i to wasze wspólne dziecko i dom. A jak nie zatrybi, to pogoń dziada. Przecież już teraz jesteś sama. Skoro on i tak nic nie pomaga to nie odczujesz różnicy. Oprócz tej psychicznej ulgi oczywiście. Poszukaj jakiejś fundacji, ludzie w nich pracujący na pewno będą umieli Ci doradzić, gdzie szukać pomocy. Także tej finansowej.

Nipiesniwydra

Pogonić dziada łatwo. Żyć później dużo ciężej.
Wszystko na to wskazuje, że autorka będąc "dzielną harcerką" mimowolnie sobie pasożyta wyhodowała. Rozmowy na tym etapie będą prawdopodobnie kończyły się kłótnią, bo mąż nie będzie rozumiał skąd nagle z żony się taka "wredna małpa" zrobiła. Przecież do tej pory wszystko było dobrze.
Może tak terapia rodzinna?

JiminChimChim

Jak dla mnie, to na terapię już za późno. Ale obym się myliła, bo dobijają mnie te wszechobecne rozwody. I szczerze? Mam wrażenie, że właśnie jest na odwrót. Najtrudniej jest się na coś zdecydować. Jednak kiedy już jest po, wchodzisz w tryb pracy, że musisz sobie dać radę. Autorka cały czas ma ten tryb włączony. Więc albo ustawi faceta do pionu, albo niech idzie przed siebie.

Vampire7

@Jimin świetny komentarz, mam takie same przemyślenia. Owszem, rozstanie jest ciężkie i potem tez jest ciężko, ale skoro ona chce się wręcz zabić, to chyba jednak lepiej żeby się rozstała niż miała sobie zrobić krzywdę, nie? Jeżeli facet nie zechce jej wysłuchać, nie będzie chciał ratować małżeństwa na terapii i nadal będzie oczekiwał obsługiwania go, to sorry ale ja tu ratunku dla tego związku nie widzę. Mało tego, bez niego może być jej lepiej! Po 1) nie będzie miała wiecznych kłótni. Po 2) nie będzie musiała obsługiwać jaśnie małżonka, wiec pracy będzie mniej, a i tak przy sobie i dziecku robi wszystko. Po 3) wbrew pozorom może nagle się okaże, że będzie miała więcej czasu tez dla siebie, jeżeli były mąż będzie zabierał chłopca na weekendy itd.

KaskaDupaska Odpowiedz

Pani, jako dziecko przeżyłaś koszmar z ojcem alkoholikiem a przez dupka-partnera myślisz o samobójstwie? Rozstań się, wywalcz alimenty i zacznij nowe życie. Trudne, jednak całkowicie możliwe do wykonania.

Wykupka Odpowiedz

I tak ogarniasz wszystko sama, po co Ci on? Lepiej żeby płacił alimenty niż żeby Twój syn czuł że jego ojciec przebywa z nim za karę.

Stayweird Odpowiedz

Nie musisz konczyc ze wszystkim. Wystarczy ze zakonczysz ten zwiazek. Partner nie jest dla Ciebie żadną pomocą a wręcz przeciwnie- obciążeniem. Kopnij go w dupe

milA00 Odpowiedz

Przecież to również jego dziecko, więc obowiązki powinny być po równo. Co za kutas z niego. Po co Ci taki facet co sprawia, że jesteś nieszczęśliwa, przecież dziecko na pewno odczuwa co się między Wami dzieje i lepiej będzie i dla Ciebie i dla dziecka jeśli się z nim rozstaniesz.

StasiuPetarda Odpowiedz

Nagadałaś na matkę, a sama trzymasz się kurczowo faceta, którego powinnaś ogarnąć albo dać mu kopa w dupę

xSilveRx Odpowiedz

Powodzenia

Vampire7 Odpowiedz

Ty lepiej nie kończ ze sobą, a z tym, pożal się Boże, mężem!!! Jesteś ogarnięta, odejdź od niego i ułóż sobie inaczej życie, a niech on wtedy Ci pomaga, zabiera dziecko na weekendy itd. Facet Cię totalnie wykorzystuje i niestety sama sobie dałaś wejść na głowę. Serio może już lepiej być samej, ale mieć spokój? A nowego partnera być może tez kiedyś znajdziesz. Zanim się rozstaniesz, to możesz tez spróbować naprawić jakoś sytuacje, ratować małżeństwo, spróbować mu wyjaśnić ile Ty robisz a, ze on prawie nic. Niestety jeżeli nie zrozumie, a na terapie rodzinną się tez nie zgodzi, to czas to zakończyć...Dasz radę, mimo wszystko twarda z Ciebie sztuka! ;) Trzymam kciuki !!!

Happybaba Odpowiedz

Też wychowałam się w patologii z ojcem agresywnym alkoholikiem, od którego matka nie umiała się uwolnić. Sama wpakowałam się potem młodo w związek z facetem z problemami, nieślubne dziecko, narkotyki, ucieczka od obowiązków. Po kolejnej awanturze rozstałam się z nim na zawsze i wie Pani co? Różnica była taka, że miałam spokój i mniej prania 😊 Poszłam do terapeuty, który pomógł odbudować moje poczucie wartości i aktualnie jestem w fantastycznym związku z mężczyzną wpatrzonym we mnie jak w obrazek, dwójka dzieci, dobra praca i domkiem na wsi. Najtrudniej podjąć decyzję, potem trochę z musu, trochę z chęci życie się powoli układa.

Dragomir Odpowiedz

Jestes juz w polowie drogi. Jesli nie mozecie byc razem, to sie rozstancie, tak bedzie lepiej dla wszystkich. Wiem ze trudne, bo praca, chore dziecko, pieniadze... Latwo sie mowi, ale tak dalej funkcjonowac tez nie mozesz.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie