Od lat mam w zwyczaju kupować zdrapki. Wydałem fortunę na te śmieszne karteczki, które przez chwilę dają człowiekowi nadzieję na dorobienie się fortuny. Oczywiście nigdy nie wygrałem kwoty większej niż 5 zł, a mimo to, za każdym razem, gdy jestem w osiedlowym saloniku prasowym, kupuję te cholerne zdrapki.
Jako że moi koledzy śmieją się z mojego nałogu, a ja mam dużo dystansu do siebie, kiedy ostatnio jeden z nich robił urodziny, kupiłem mu książkę oraz (tak, zgadliście!) zdrapkę!
Kolega bardzo się ucieszył, kiedy okazało się, że wygrał 700 zł…
Dodaj anonimowe wyznanie
Gratulacje dla kolegi w takim razie. To jest własnie coś co powoduje, że jeśli kupuję kupon Lotto to zawsze wybieram numery na chybił-trafił. Prawdopodobieństwo wygranej tak samo bliskie zera jak przy wpisywaniu tych samych liczb ale nie ma tych nerwów i obawy, że jak raz kupon nie będzie kupiony to akurat te liczby wypadną.:))
W sumie w teorii można episywac byle co byle nie takie same liczby jak już wypadły i szansa będzie taka sama
matematyka jest bezlitosna:)
W zdrapkach szansa, że wyjdziesz na + to ~~1%. Na stronie internetowej operatora danej zdrapki możesz znaleźć ile wydano losów z jakimi nagrodami, ile zdrapek kupiono i ile i z jakimi nagrodami wciąż pozostało niezrealizowanych - znając koszt zdrapki można policzyć jakie masz szanse coś wygrać. Tego typu loterie są nastawione tak, by ludzie przegrywali, ew. wygrywali grosze. Wydawca takiej zdrapki musi zarabiać, więc raczej nie będzie szastał nagrodami. Więc generalnie najbardziej opłacalną opcją jest nie grać.
A to że czasem ktoś wygra - jeżeli szansa powodzenia jakiegoś działania wynosi ~~1% i się udało - to trzeba mieć naprawdę duże szczęście.
Jeśli istnieje jakieś przeznaczenie, to Tobie ewidentnie nie jest pisane wygrać w zdrapkach :D
Raz w wieku 11 lat wydałam 8 zł razem na zdrapki, i wygrałam coś z ponad 50 :D ale to wtedy fortuna była.
Dlatego nie kupuje się innym zdrapek. Poza tym w ogóle nie powinno się kupować bo to strata kasy.
Tez jestem uzależniona od zdrapek. Cóż ;) wiadomo jak to z nimi bywa...
Jako, że mam dużo dystansu do siebie nie mogę samodzielnie się podetrzeć (nie sięgam) :(