#Njqez

Jestem zdania, że nie powinno się oceniać człowieka przez pryzmat pochodzenia, wieku, wyznania, wykształcenia. Ale po trzech latach studiowania jest pewna grupa ludzi, która z każdym rokiem irytuje mnie coraz bardziej. Mowa o naszych sąsiadach z państwa na U.
Na zajęcia z naszą grupą chodziła dwójka Ukraińców, którzy potrafili się przedstawić, powiedzieć jaki mamy dzień tygodnia - i to wszystko. Początkowo przeszkadzali, każąc tłumaczyć prowadzącym każde zdanie, mając w głębokim poważaniu, że przez nich omówienie nawet najprostszego tematu jest wydłużane do godziny i nie starcza czasu na trudniejsze zagadnienia. Na pytanie jednego z kolegów, co tu robią, skoro nic nie rozumieją po polsku, zaczęli trajkotać po swojemu. Wyłapaliśmy z tego szczebiotu tylko "stypendium, pieniądze, akademik".
Nie było opcji, by Ukrainiec nie zaliczył semestru. Sama miałam kilka poprawek, niektóre przedmioty obejmowały po prostu bardzo dużą ilość materiału, którego nie zawsze udało mi się opanować. Im oblanie nie groziło. Sami cieszyli się, że prowadzący muszą im wszystko pozaliczać. Dorabiałam w sklepie obuwniczym, a z pensji musiałam opłacić pokój w akademiku, kupić jedzenie, opłacić kartę miejską. Irytowało mnie, gdy wieczorami, po pracy, szłam do kuchni, by przygotować sobie posiłek, a stojący obok studenci - w tym właśnie Ukraińcy - radośnie umawiali się na popijawę w klubach, bo "już im doszły stypendia i dopłata".
Wielu z nich miało bardzo złe zdanie o Polakach. Kiedy przyrządzałam sobie jedzenie w kuchni, obok mnie Ukrainka zostawiła talerz z resztką kiełbasy. Po chwili wróciła do kuchni przerażona, spojrzała na mnie, na talerz i czym prędzej porwała go z blatu. To samo z masą innych rzeczy - trzymanie papieru toaletowego, mydła, ręczników, większości produktów spożywczych w pokojach z obawy, że Polacy mogą im to ukraść. I nie są to moje wymysły, ja i moi znajomi byliśmy świadkami rozmowy, jak jedna z nich mówiła do drugiej, o dziwo całkiem wyraźnie, że rodzice radzili jej tak robić, bo w Polsce każdy kradnie.
Kontroler w tramwaju przyłapał kiedyś Ukraińca, jak jedzie bez ważnego biletu. Mówił mu, że zawsze musi mieć przy sobie bilet, a chłopak tylko "tak tak, będy miał, zawse będy miał" - i tyle. Czy to by przeszło, gdyby typek urodził się tutaj?
Notoryczne przymykanie oczu na występki. Zarówno w akademiku - krzyki po nocach, butelki w kuchni, pety na korytarzu - jak i na uczelni (jawne ściąganie w czasie testów, brak pracy domowej). Pomijam już typowo chamskie czy wręcz bezczelne zachowania, nawet w miejscach publicznych - dotykanie, gwizdanie za dziewczynami, plucie pod nogi.
I tak, wiem, że w każdej chwili gdzieś niedaleko mnie jakiś Polak zachowuje się dokładnie tak samo, nikogo nie usprawiedliwiam. Ale ta niesprawiedliwość w ocenie i traktowaniu jest zarówno przykra, jak i wkurzająca.
Bauala Odpowiedz

To są STUDENCI? 😵

vylarr Odpowiedz

Skończą studia i wrócą do Polski - jako pracownicy i wtedy będą się musieli zachowywać bo po prostu ich wywalą z roboty.
Inna sprawa to powszechne chyba we wszystkich krajach "cywilizacji zachodniej" pobłażliwe traktowanie innych narodowości, mniejszości etnicznych, wyznaniowych, seksualnych, koloru skóry itd. - bo jeżeli zaczęli by być traktowani normalnie, jak reszta to od razu by była afera, oskarżenia o rasizm i nietolerancję.

Kizimizi27

Do jakiej Polski ? Oni są w Polsce. Tutaj studjują.

CukrowaPanna

Ukraińców dalej będą traktować jak święte krowy...

agabo5

Nie będą musieli, już im się w dupach poprzewracało i za mniej niż 20zł/1h nie chcą pracować.

Nancy666

Pracuję na magazynie w hurtowni farmaceutycznej, właśnie po raz kolejny mamy "najazd" Ukraińców. Właśnie przyszli i ani nie potrafią się porozumieć z kierownikiem po angielsku, ani po polsku. Tak jak z resztą współpracowników. Faktycznie, kilku z nich, którzy zatrudnili się 2 lata temu i chcą się nauczyć języka, nie ma z nimi problemu. Jednak Ci co przyjeżdżają i nawet na siłę nie da sie z nimi dogadać na migi, Polacy odwalają u nas za nich całą robotę, a Ukraińcy dostają nie raz większe pieniądze niż my. Przez to, że mają płacone za godzinę. I mogą pracować po 12h, nie robiąc nic. Ale nikt nie może się przyczepić lub iść na skargę, bo to rasizm, mobbing, nietolerancja.

airborn Odpowiedz

Mnie to wkurzało, że ja na akademik się nie łapałam, bo próg finansowy. Ale Ukraińców, erazmusów i studentów z wymiany nie rozliczano z progu tylko gwarantowano im mieszkanie. Próg finansowy, a ja żyć za co nie miałam.

AmziToIzma Odpowiedz

W mojej miejscowości jakiś rok/dwa lata temu było ich sporo. Różni byli. Jedna Ukrainka była wręcz cudowna, naprawdę. Pracowita, uśmiechnięta, pomocna, aż za nią zatęskniłam. Jej mąż też w porządku facet. Niektóre młode dziewczyny były po prostu ok, normalne. Do pogadania od czasu do czasu, ani nie były złe, ani też jakieś super.
Byli i tacy, których miałam dość... Zamieszkiwali cały pensjonat przez prawie rok, aż do wakacji. Na wszystko mieli zniżki, nawet na alkohol (nam piwo po normalnej cenie 8/9zł, im po 5zł), a i tak źle im było i kłócili się o co raz większe rabaty. Raz w tygodniu, w soboty, były dyskoteki, na których MUSIAŁA lecieć ukraińska lub rosyjska muzyka, bo oni INNEJ NIE BĘDĄ TOLEROWAĆ. To był jedyny lokal w tej mojej rodzinnej pipidówie, zimą nie było opcji, by wyjść ze znajomymi gdzieś indziej. Kiedy Polacy doprosili się o normalną muzykę, przy której można potańczyć, to była drama. Piosenka nie "doleciała" do połowy, a Ukraińcy już wrzeszczeli, że co to ma być! Bunt! "Biełyje rozy" po kilka razy, oni w siódmym niebie, w końcu sami zaczęli się rządzić i co powiedzieli, tak było. Na szczęście przed wakacjami gdzieś ich przenieśli i dzięki Bogu.

Davixed Odpowiedz

Obecnie mam sąsiadki ukrainki, które mimo pięknej urody i wysokiej higieny okazały się bardzo falszywe i chamskie. Wiele razy przychodzily pozyczyc jakieś produkty spozywcze. Rozumiem pożyczyć jakieś przyprawy lub cukier po sasiedzku, ale dzienne odwiedziny po ser, wędline lub czasami nawet cały obiad 😯 to standard. Wisienka na torcie była prosba o ,, pożyczenie,, ogorkow, a gdy usłyszały że nie mamy to zapytaly czy im otworze sloik bo mają swoje. Spasiba anonimowi 😂

zsmnz Odpowiedz

u mnie jest ich już chyba więcej niż mieszkańców... chodzą grupami, ludzie się ich boją a do tego zajmują miejsca pracy....

Ola567 Odpowiedz

Jestem w szkole z internatem. Pełno ich jest i zachowują się jak zwierzęta ( nie wszyscy ale większość ). Czasami potrafią się nie myć przez kilka dni. Nie utrzymują porzadku - brudne skarpety na niezascielonym łóżku. Unikają odpowiedzialności bo oni nie rozumiju. Ostatnio dwie Ukrainki chciały wykrecic się z wypicia piwa tłumacząc ze myślały ze to napój gazowany.

Nancy666

"Ja nie po nie maju " 😂

CukrowaPanna Odpowiedz

Moja matula sprząta w dużej firmie produkcyjnej, która zatrudnia dużo Ukraińców. Proszą o papier towaletowy, mydło i inne środki czystości. Nie dostaną po dobroci? Żaden problem, ukradną z toalety/schowka. Ostatnio Ukrainiec był cały obwinięta papierem i tak chciał wyjść... a w sklepie mieliśmy sytuacje jak przychodzą i podmieniają np puste butelki szamponu/dezodorantu na pełne. Puste na Polkę, pełne ze sobą... u nich jest ze tego kocham, a tego nienawidzę i jest dla mnie gownem... nie generalizuje ale bardzo dużo tutaj widzę...

Bulwaogrodowa

@CukrowaPanna no z tym dezodorantem to całkiem sprytnie ;D

BlueBlood Odpowiedz

To wina Ukraińców, czy Polaków, którzy im na takie zachowania pozwalają?

BlueBlood

Rząd ściąga Ukraińców? Raczej pracodawcy.

BlueBlood

Ale jaki problem, ma zamknąć granicę i zabronić przyjazdu innym? Polacy też wyjeżdżają do innych krajów za pracą. To nie tu leży problem.

PurpleLila Odpowiedz

Norma z tymi ukraińcami. Każdy którego poznałam na studiach miał pretensje, że wytyka mu się braki językowe i karze robić zadania pisemne. Chora sytuacja i szkoda, ze taka częsta.

Zobacz więcej komentarzy (15)
Dodaj anonimowe wyznanie