#NvHuU
Spokojnie szłam sobie ścieżką by dostać się do tramwaju. Mimo iż miałam słuchawki na uszach i słuchałam muzyki, to usłyszałam niezbyt głośny trzask po mojej lewej stronie. Tam gdzie był las. Po prawej była droga dla samochodów. Jakiś metr ode mnie stał dziwny, ciemny kształt. Po chwili analizowania figury tego czegoś olśniło mnie, że to dzik. Chwilowa panika, ale momentalnie wrócił zdrowy rozsądek. On gapił się na mnie, a ja na niego. Nie ruszamy się. Ostatecznie zrobiłam kilka kroków w bok by myślał, że się wycofuję. On podszedł bliżej chodnika i znów na mnie pada jego wzrok. No to znów się oddalam i dopiero jak byłam spory kawał od niego to biegnie w stronę szosy i przekracza ją by pobiec na drugą stronę lasu. A zaraz za nim reszta dzików. Nie spodziewałam się stada. Patrzyłam na to lekko zdziwiona.
Co ja jeszcze zobaczę tam to nie wiem, ale na pewno będzie ciekawe :D
No spoko, tylko że, z całym szacunkiem, żadne z tego anonimowe wyznanie... Drogę, o której piszesz znam, sama mieszkam w Warszawie, tylko parę kilometrów dalej, i spotkań z dzikami, czasem także całymi stadami, miałam w życiu tyle, że nie zliczę. Pojawiają się nawet w okolicach pętli na Młocinach i nikt się temu specjalnie nie dziwi - to ludzie zajęli ich tereny, nie odwrotnie.
Zapraszamy do Świnoujścia, tu częściej zobaczysz dzika niż człowieka 😂😂
@blablabla Bo wszyscy wolą do Niemiec na roboty
Ale tam ciągle są stada dzików... to naprawdę nic wyjątkowego ;)
Nie mieszkam w Warszawie więc nie miałam o tym pojęcia :)
To są przedmieścia czy raczej centrum?
@gjftkgcguhbv Przedmieścia
Okolice metra Wawryszew i Młociny. Generalnie w Lasie Bielańskim i już na terenie PN co chwila plączą się dziki i inne ciekawe zwierzęta. Mnie na uksw bardziej dziwią ciekawie zaparkowane samochody ;)
Weź mi nie przypominaj.
Kiedyś rozwoziłem pizze w pizzerii. Mieszkam w małym miasteczku, więc często jeździłem do domków położonych tuż przy lesie. Idę z pizzą, klient płaci, odbiera, idę z powrotem do kochanej Pandy, a tu jak nie chrumknie! Patrzę w las, a tam stoi bydle wielkie jak mastif. Nie zastanawiałem się ani chwili, cały obsrany wskoczyłem do auta.
Więcej strachu miałem tylko kiedy jakiś bezdomny chciał mnie zabić, ale o tym kiedy indziej.
Mieszkałam w Helu. Tam dzika spotkasz częściej niż psa :P
Dziki to nic, przebiegają bardzo często tamtędy. Ostatnio przy chodniku leżała sztuczna szczęka, a trochę wcześniej stanik. Co to była za impreza, to ja nie wiem XD
„Kika razy idąc działy się ciekawe rzeczy”. Ciekawe rzeczy szły i się działy jednocześnie? :p
I nie wiem, może jestem dziwna ale co anonimowego jest w policji konnej, festynach i dzikach?
A w 2014 na Młocinach był łoś. I tak btw, tez wolalabym "chodzić na uczelnię UKSW" niż na tej uczelni studiować 😂
Ty... No dzik w lesie, kto by się spodziewał.
A ja studiowałam na UWMie i raz przez pasy na Kortowie przechodził lis. Nawet poczekał na "zielone". 5 metrów ode mnie. Serio. Anonimowe?
Przecież to standard. Dziki nawet przyszły na kampus wojcickiego, to co się dziwisz, ze były w lesie?