#O452f
Kiedy zaczęliśmy być razem i pierwszy raz doszło do ściągnięcia koszulki, myślałam, że spalę się ze wstydu. Nie potrafiłam skupić się na żadnej czynności, a w mojej głowie było tylko „masz małe cycki, zapewne nawet go nie podniecasz”. Chłopak za każdym razem widząc moje przejęcie próbował mnie uspokoić, tłumaczył, że jemu naprawdę podoba się mój biust, że nie powinnam mieć żadnych kompleksów, że jestem bardzo szczupła, więc jak mogę mieć coś tak dużego, przecież to nie pasowałoby do mojej sylwetki. Nigdy nie dał mi odczuć, że coś go odrzuca, bardzo mnie wspierał, nawet proponował, że kiedy będziemy się kochać, mogę zostawić stanik, bylebym tylko czuła się komfortowo, a jak bardziej przekonam się do siebie, to wtedy pomyślimy nad ściąganiem.
Czas mijał, nawet powoli zaczęłam się przyzwyczajać do tej myśli. Jednak potem oglądając film ze znajomymi na ekranie pojawiła się kobieta z naprawdę ładnym biustem. Widziałam, że się patrzy, w końcu nienormalna nie jestem i nie będę zakrywać mu oczu. Jednak od tego czasu cholernie boję się, że kiedyś pozna kobietę, która będzie wyglądała podobnie do mnie, zachowywała się podobnie, a do tego los zapewne obdarzy ją tym, czego nie mam ja. I zostanę sama.
To już zmienia się w obsesję. Myślę o tym codziennie. Kupuję drogą bieliznę, byleby tylko wynagrodzić mu swój brak. Mimo że życie łóżkowe mamy bardzo udane, nie potrafię się cieszyć tym wszystkim w 100%, bo zawsze gdzieś z tylu głowy są te cholerne cycki. Operacja nie wchodzi w grę. Bardzo cenię sobie naturalny wygląd, maluję się delikatnie, nie robię sobie sztucznych paznokci, rzęs, nie farbuję włosów, nie chodzę na solarium, więc gdzie mi tam kłaść się na stół. Jednak coś we mnie pękło i postanowiłam powiedzieć mu o możliwości zabiegu. Powiedział, że zgodzi się na operację tylko jeżeli zrobię to dla siebie, bo on jest zadowolony i nie chce nic zmieniać. Chłopak złoto, tylko ja dalej boję się, że zostawi mnie dla kogoś, kto jest bardziej kobiecy, to odbiera mi całą radość życia.
Nie przyszło Ci do głowy, że twojemu partnerowi mogą podobać się małe piersi? To nie jest wcale rzadkie. W rankingach wyszukiwarek filmów pornograficznych "małe cycki" nie są niczym rzadkim. Są mężczyźni, których partnerki mają bardzo małe piersi i lękiem napawa ich myśl, że w ciąży urosną i nie będą już takie małe i piękne.
Potwierdzam, dla mnie te mniejsze są fajniejsze :P
Taaa.... Kiedyś w gimnazjum gadałem do jednej dziewczyny że "na deskach się łatwiej surfuje" i nadal jestem tego zdania ;)
Vivent i traktujesz to jak komplement? :D
Tym wyznaniem sama sobie odpowiedziałaś, ze to jest tylko problem dla Ciebie i sama go sobie tworzysz. Facet Ci powiedział, że jak chcesz zabieg to masz zrobić ale dla siebie, bo jemu odpowiadasz. Więc po prostu sobie odpuść. Trafiłaś na fajnego chłopaka i psujesz wszystko swoim zachowaniem, i po co? Wiele osób jest samotnych, wiele osób jest z kimś z kim się męczą albo są nieszczęśliwi, a ty masz fajnego faceta i wymyślasz... Wiem, że to siedzi gdzieś głęboko w Tobie, ale...serio, odpuść. Jakby chciał wielkie cycki to znalazłby sobie wielkie cycki, uwierz mi.
Lepiej - niech autorka się uśmiechnie. I pojedzie na biwak. W ten sposób totalnie rozwiąże swoje problemy.
Autorki ile Ty masz lat? 16? Bo chyba żadna rozsądna kobieta by nie przeżywała tego że w filmie pojawia się aktorka z dużym biustem a facet się patrzy. Ogladaliscie film to gdzie się miał patrzeć? Na sufit?
mam podobny kompleks, a kiedyś obsesję, co autorka. W dodatku chłopak przyznał, że lubi duże biusty zanim byliśmy razem (byliśmy przyjaciółmi). Też miałam paranoję, że zostawi mnie dla mojego klona tylko z wiekszym biustem (i/lub bez problemów zdrowotnych). "Przeszło" mi dopiero po prawie 4 latach bycia razem, jednak do dzisiaj siedzi ta obawa gdzieś z tyłu głowy.
To, że autorka ma taką paranoję wcale nie musi oznaczać że zachowuje się jak wariatka. Mój facet nie przypuszczał że mam komplelsy na temat biustu dopóki mu tego wprost nie powiedziałam, a było to po roku mieszkania razem(!). Co siedzi w głowie może zostać w głowie, nie trzeba tego pokazywać wszem i wobec.
Niestety bez czasu bycia razem się nie obejdzie.
Autorko, polecam Ci się zgłosić do psychologa. To żaden wstyd (sama chodziłam).
Wstydzić się iść z problemem do psychologa to jak wstydzić się tego, że nie potrafimy sami wymienić uszczelki pod głowicą i oddajemy auto do mechanika ;)
Przecież nie każdy mężczyzna chce mieć kobietę z dużym biustem. Skoro twój mówi, że podobasz mu się właśnie ty, to prawdopodobnie twój biust jest akurat w jego guście, nie upieraj się, że facet musi się wpasować w stereotyp gościa śliniącego się do wielkich cycków. ;)
Mysle ze sama sie nakrecasz i wyolbrzymiasz problem. Ja nie mam wogole biustu, ale o dziwo moj brak rozmiaru (A troszke za duze) nigdy nie bylo moim kompleksem. Po prostu pogodzilam sie z tym ze tak wygladam i ze nic nie moge na to poradzic. Zastanow sie czy operacja naprawde ci pomoze. Slyszalam przypadek kobiety ktora powiekszyla piersi i pomimo ze miala teraz o wiele wiekszy rozmiar to w lustrze nadal widziala sie inaczej. Moze powinnas porozmawiac z psychologiem zanim zdecydujesz sie na tak powazny krok?
Bez przesady. Nie tylko kobiet. Mężczyznom też się trafia. Może i rzadziej, ale t
Chyba że nie masz na myśli przerywania w połowie i liczenia na resztę że się "domyślą" :P
Jako posiadaczka dużego biustu (o zgrozo G/H) pocieszę cię że omijają cię codzienne bóle kręgosłupa, godziny spędzone na poszukiwaniu stanika czy koszuli (to naprawdę koszmar). A najważniejsze że nie spotykasz tysięcy palantów którzy już na pierwszym spotkaniu pytają się czy będą mogli podotykać.
Całuski autorki i wsparcie w poszukiwaniu akceptacji swojego wyglądu
Bieganie to masakra, a chodzenie po schodach w piżamie bez stanika to tortury...
Mam wszędzie pełno rozstępów, nadwagę, ogólnie nigdy się nie akceptowałam, dopóki nie poznałam mojego (już) narzeczonego. I sporo z nim o tym rozmawiałam, czy to mu nie przeszkadza. Stwierdził że widział co bierze, kocha mnie, a rozstępów pewnie by nie zauważył, nie zwrócił na nie uwagi gdybym mu nie powiedziała że to coś "złego". Wszystko jest w głowie. Też długo mi zajęło żeby zaakceptować coś, czego nie zmienię, a jemu to przyszło od razu bez zastanowienia. I dalej czasami jest mi smutno bo mam te krechy, ale serio, on tego nie widzi. Dasz radę się przyzwyczaić :)
Mi się wydaje, że mężczyźni cenią bardziej u kobiet zgrabne nogi i pupę, natomiast biust jest kwestią drugorzędną. Miałam na licencjacie koleżankę, obdarzoną ciekawą urodą (wielkie, intensywnie zielone oczy+ piękny, dziewczęcy wygląd nawet przy braku makijazu), przy tym była wysoka (jakieś 176 cm i nieco ponad 50 kg wagi-była nawet propozycja kariery w modelingu ), z totalnym brakiem biustu, natomiast nie przejmowała się tym, nie zakładała stanika pod letnią sukienkę, choc wtedy totalnie piersi nie miała. I powiem Wam, że dziewczyna miała naprawdę duże powodzenie, a ona nie miała specjalnie jakichś kompleksów, czarowała naturalnym pięknem i myślę, że tak naprawdę to my same stwarzamy sobie nieraz problemy :)
@Dwa Nastroje Wiadome-pewnie nie wszystkim facetom się podobała, ale niewątpliwie, mimo braku biustu i niewielkiej pupy jednak to powodzenie miała, nie na co dzień spotyka się dziewczynę, która jest współczesną wersją Poli Raksy, a X. bardzo przypomina ją za czasów młodości, największa różnica jest we włosach.
Też mam mały biust i miałam przez jakiś czas kompleksy. Spróbuj znaleźć zalety. U mnie plusy sa takie, że mam ładnego kształtu, sa jędrne, mogę spać na klacie, ładnie prezentują sie w koronkowych bezfiszbinowych biustonoszach oraz że jak poznaje mężczyzn to mam pewność, że na cycki nie lecą bo i tak bym nie uwierzyła 😃 Zreszta biust to biust. Czy mały czy duży to i tak jest. Pozdrawiam
Z Twojego komentarza wynika że nie są tak małe jak te o które chodzi autorce. Może ona ma rozmiar AA i nawet nie mają kształtu. Ja tam jestem w stanie zrozumieć jej dylemat.
Na mnie stanik o najmniejszej miseczce jest ciut za duży wiec wydaje mi sie, że mam podobne gabaryty co autorka 😊😃
W końcu cię zostawi, ale nie z powodu twoich piersi, a twojej jakiejś chorej obsesji i zazdrości, która się przez to tworzy. Współczuję mu.