#PNSZ8

Jestem ofiarą pedofila, wiem o tym tylko ja i mój oprawca. Miałem z 5 lat, kiedy zaczął, był moim sąsiadem, starszy może z 6 lat, nie potrafię sobie uzmysłowić skąd takie zachowania u 11-latka. Szantażował mnie, często bił i poniżał przy kolegach, a potem zaciągał w odosobnione miejsce i wykorzystywał. Przestał, kiedy miałem około 12 lat. To, co mi zrobił, zniszczyło mi życie, to siedzi we mnie i nie pozwala mi normalnie żyć. Ten ból ukształtował mnie całego, zrobił ze mnie nadwrażliwą kreaturę. Mój kat osobiście nadzorował moją gehennę, dbał o to, by całe otoczenie traktowało mnie jak szmatę, a kiedy już nasycił się tym, że znowu mnie pobił i upodlił, to wykorzystywał, i tak latami. Bałem się go jak ognia, często mnie szantażował i zastraszał.

Dzisiaj mam 30 lat, gigantyczne problemy międzyludzkie, nie mam przyjaciół, bo nie umiem nikomu zaufać, mam kilku znajomych, ale to zupełnie powierzchowne znajomości, kilka razy próbowałem popełnić samobójstwo, ale nawet tego nie umiem zrobić. Niemal w każdej sferze mojego życia poprzez to, co siedzi w mojej głowie ponoszę porażki, brak mi całkowicie pewności siebie i chęci do działania, nie umiem zmienić siebie ani swojego życia. Czuje się całkowitym zerem...

Czy mam żal do niego? Może to dziwne, ale jest mi obojętny, może zdechnąć, mam to gdzieś, czasu nie wrócę, nie cofnę tego, co zrobił. Zniszczył mi życie, zniszczył mnie i moją psychikę. Mam nadzieję, że nikomu więcej nie stworzył piekła.
KiedyKulturalnie Odpowiedz

Jakim cudem rodzice tego nie zauważyli?

KaskaDupaska

Najprawdopodobniej mieli go w nosie. Bo NIKT mi nie wmówi, że okazując choć minimum zainteresowania własnym dzieckiem, nie zauważy się, że przeżywa ono taki dramat. Poza tym przypomnę, że według autora zaczęło się, gdy ten miał 5! lat.

lenax

Mogli tego nie zauważyć. Uwierz. Mogli zauważyć to, że go bił i interweniować w tej sprawie, ale jak autor nie powiedział, że jest molestowany/ gwałcony, a dziecko raczej nie powie jak jest zastraszane i w tak młodym wieku to rodzic za cholerę się nie dowie. Znam taki przypadek osobiście (i w pierwszym odruchu myślałam, że to ta osoba pisze, ale nie).

Ohwellson Odpowiedz

Kochany, do psychologa i to szybciutko! Z wlasnym samozaparciem i dobrym lekarzem traume uda sie przepracowac. Twoja samoocena wzrosnie i otworzysz sie na ludzi. Trzymam kciuki i pozdrawiam! Daj znac, jesli chcialbys porozmawiac.

pizzapepperoni

Ale psycholog to nie lekarz 🤔

Qerxzq Odpowiedz

Ja się zastanawiam gdzie w tym wszystkim rodzice? Moi rodzice zawsze mówili mi, ze gdyby ktokolwiek dotknął mnie bez mojej zgody lub moje intymne partie ciała to mam ich odrazu informować( robili to odkąd poszłam do szkoły, czyli w wieku 6 lat.) Bardzo jestem im wdzięczna za to.

copacabana123 Odpowiedz

Idź koniecznie do psychiatry, to żaden wstyd i nie musisz być ześwirowanym schizofrenikiem, żeby podlegać pod leczenie psychiatryczne. Trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło dobrze <3

szareokno Odpowiedz

Oglądałam wczoraj na YT wywiad z młodą kobietą, która była molestowana przez swojego ojczyma od kiedy skończyła 8 lat. Ta kobieta, Agnieszka, działa teraz w organizacji pomagającej takim osobom. Można się z nią skontaktować przez stronę na Facebooku - Nietykalni (jest to grupa wsparcia). Podany był również adres bloga, na którym ludzie mogą opisywać, co przeszli, by poczuć, że nie tylko ich to spotkało. Spotkało to niestety wiele osób. Swoją historię można wysłać na maila: niechcetego@mail.com

Wierzę, że poradzisz sobie z tym problemem. Czym się teraz zajmujesz?

rumzcola Odpowiedz

Nie myślałeś o jakiejś psychoterapii?

airborn Odpowiedz

Ja za to, o ile mi wiadomo, nie jestem ofiarą pedofila, ale resztę można przepisać.

Idun Odpowiedz

Do psychologa idź, to ważne.

Parsyn12 Odpowiedz

Naprawdę ci współczuję, nikt nie zasługuje na taki los a zwłaszcza dziecko. Dlaczego otoczenie tego nie widziało? A może wiedziało o tym ale nie chciało zareagować ? Człowiek który ci to zrobił najprawdopodobniej krzywdził również inne dzieci bo zobaczył jak jest silny oraz jaki ma wpływ na ciebie. Masz 30 lat więc to nie schyłek życia, wszystko jeszcze może się ułożyć. Polecam wybrać ci się do psychologa żebyś zaczął nawiązywać relacje z innymi ludźmi, bo samotność w żadnym wypadku nie jest lekarstwem. Najważniejsze jest to żebyś pod żadnym pozorem nie myślał o samobójstwie, wiem że to łatwo się pisze ale jeżeli się zabijesz, nic nie zmienisz w swoim życiu i nie będziesz miał okazji pokazać jak dobrym jesteś człowiekiem pomimo piekła jakie przeżyłeś. Niestety to smutno zabrzmi ale uważam że bez profesjonalnej pomocy lekarskiej wyjście z takiego stanu emocjonalnego w jakim tkwisz, graniczy z cudem.

Sikunda Odpowiedz

Bujda na resorach. Masz 30 lat czyli urodziłeś się w okolicach '88-'89r. Wychowywałeś się w latach '90. Większość dzieci w tych czasach miała rodzeństwo, na osiedlach tworzyły się grupki. Nie wiem gdzie Ty żyłeś, ale w moim ok 60tys mieście wiedzieliśmy o wszystkim. Jak się na jednym z osiedli pojawił koleś zaczepiający dzieci to za dwa dni huczało o nim całe miasto. W większych miastach przepływ informacji był nieco dłuższy, ale nadal był. A na wsiach było wiadomo wszystko jeszcze tego samego dnia.

szareokno

Uważam, że nie masz racji. Zarówno Autor, jak i jego oprawca byli dziećmi. Dzieci potrafią ŚWIETNIE wszystko ukrywać. Poza tym w tamtym czasach nie zwracano na nie takiej uwagi, jak teraz i wiele rzeczy uchodziło płazem. Mnie przez całą podstawówkę dręczyły dwie moje sąsiadki - siostry, (z jedną z nich chodziłam do klasy). Szantażowały mnie, opluwały, zamykały w komórce na strychu bez światła itd. Nikt o tym nie wiedział. Jak dorosłam to wyznałam to moim kuzynkom. Okazało się, że one miały z tymi wariatkami podobne doświadczenia, ale też bały się komuś wtedy powiedzieć.

szareokno

Jeszcze dla przykładu, że dziecko może cierpieć a nikt może nie zdawać sobie z tego sprawy:
Nie wiedziałam, jak sobie poradzić z tym problemem, nie umiałam komukolwiek powiedzieć. Chyba chciałam zwrócić jakoś na siebie uwagę, bo pamiętam, że jak miałam ok. 10 lat to pocięłam sobie rękę kawałkiem szkła. Moja mama to zobaczyła, spytała co się stało, ja powiedziałam, że nic. Nie drążyła tematu. Pokazałam to nawet innym dziewczynom w klasie i powiedziałam, że podrapał mnie kot. Widziałam, że mi nie uwierzyły, wiedziały, że się pocięłam, ale też nie powiedziały np. nauczycielce.
Zresztą ja sama naskarżyłam nauczycielce, że kolega z klasy mnie dręczy, ale nawet nie chciała mnie słuchać.
Żałuję, że ktoś się wtedy nie zorientował i mi nie pomógł. Niby nie działa mi się wielka tragedia, ale wiem, że bardzo odbiło się to na mojej psychice.

Zobacz więcej komentarzy (4)
Dodaj anonimowe wyznanie