#Q1yeQ

Nie znoszę własnych dzieci...

Wielu rodziców uzna mnie teraz za potwora, wiem. Nie jest tak, że nigdy nie chciałem dzieci i to przez to. Kiedy 8 lat temu urodziła się moja córka, szalałem z radości, 4 lata później syn, kolejna euforia. Więc w czym problem? W mojej żonie, która nie chciała wrócić do pracy (nie zmuszałem, jesteśmy w dobrej sytuacji finansowej), by wychować dzieci. Tak je wychowała, że dzieciaki są rozwydrzone, wszystko wymuszają płaczem i krzykiem, np. rozmawiam przez telefon, a dziecko krzyczy, że mam skończyć, bo ono chce pograć. Dom, którego budowę zakończyliśmy dwa lata temu jest zniszczony jakby mieszkało w nim stado dzikich zwierząt. Rodzina nienawidzi jak odwiedzamy ją z dziećmi, ponieważ wszędzie robią bałagan i szkody, nie da się normalnie porozmawiać, bo one uważają się za pępki świata.

Powiecie, że dzieci takie są. Ale nie, inne dzieci takie nie są. Moja żona nigdy na nie nie podniosła głosu, nigdy nie zostały za nic wyzwane, nigdy nie dostały nawet delikatnego klapsa. Co chcą, to dostają, jeśli nie - płacz i furia. Kiedy jesteśmy u rodziny i znajomych, dzieciaki dobierają się do ich sprzętów, brudzą ściany, męczą zwierzaki, a moja żona nie robi kompletnie nic. Jeśli ktoś im zwróci uwagę, od razu staje się wrogiem. O seksie mogę również pomarzyć, ponieważ dzieciaki, mimo że posiadają własne pokoje, muszą spać z nami, bo one tak chcą i tak będzie.

Zapytacie, gdzie byłem ja podczas wychowywania? Otóż za każdym razem, jak podniosłem głos lub po prostu im odmawiałem, moja ukochana robiła mi awantury, że na dzieci nie wolno krzyczeć, że do dzieci trzeba na spokojnie, że delikatne klapsy (naprawdę delikatne - nie jestem tyranem, chodzi mi o to, żeby dziecko wiedziało, że są granice), to przemoc i to się odbije na ich psychice. Dodatkowo często pracuję po 12 godzin lub mam dwu-, trzydniowe wyjazdy służbowe, więc choćbym chciał się za nich trochę "wziąć", to i tak nie ma sensu, ponieważ ja wyjdę do pracy, a żona nadal będzie robić swoje.

Czasami czuję, że nie wyrabiam, kocham żonę nad życie, ale mam jej za złe wychowanie naszych dzieci, tęsknię za czasami, kiedy wieczorem mogłem z nią w spokoju obejrzeć film, porozmawiać bez natychmiastowych ingerencji dzieciaków czy po prostu kochać się w łóżku. Nie tak wyobrażałem sobie rodzinę, tym bardziej że wiem, jak żyją inni, którzy również mają rodziny.

PS. Na imprezy typu wieczorek czy zwykła okazjonalna posiadówka w domu również nie chodzimy, bo dzieci nie mogą znieść myśli, że my gdzieś wychodzimy, a one zostają z babcią.
dnoiwodorosty Odpowiedz

"Moja żona nigdy na nie nie podniosła głosu, nigdy nie zostały za nic wyzwane, nigdy nie dostały nawet delikatnego klapsa." to akurat ok, przemocowe rozwiązania, zwłaszcza wobec dzieci są słabe. Można wychować dzieci bez tego. Męczenie zwierzaków i dewastacja domu świadczy, że nie stawiacie granic. Ty też. Ani sobie, ani żonie, ani dzieciom. Dajesz kasę i ma być zrobione. Dla mnie ojciec to zawsze był autorytet, ty nim nie jesteś w swoim domu. Tęsknisz za życiem w którym nie musiałeś podejmować trudnych decyzji, pewnie nie potrafisz - czas najwyższy na naukę. Jak będą starsze to was rozniosą.

bazienka

oczywiscie, mozna wprowadzac zasady, kary i nagrody,a nie przemoc

MamDwaPsy

Moja ciocia za mocno rozpuściła swojego wnuka. Moja kuzynka wprowadziła wtedy taką tablicę nagród i kar. Wpisywała tam, co zrobił źle, a co dobrze. Taka tablica podobno jest bardzo pomocna, bo dziecko widzi, że za dobre sprawowanie może liczyć na jakieś fajne nagrody (typu wypad do zoo itp).

tamtainnadziewczyna

Pierd*lenie... Nagle nie można dać nawet słabego klapsa, bo to niemoralne. Nie można krzyknąć, bo stres! Znam mnóstwo ludzi, którzy są tacy jak żona autora. "ciuciają" dzieciaki a one mogą wszystko, bo co z tego, że matka powie: tak nie wolno Brajanku skoro on ma to w dupie

Msciwoj82

On niewiele może, w zasadzie nic nie może, bo żona wszystko sabotuje.

W sumie jedyny pomysł który mam to terapia rodzinna... ale żona musiałaby się na to zgodzić.

morsmorde

@tamtainnadziewczyna, a wiesz, że wychowanie z przemocą i wychowanie bezstresowe to dwie różne skrajności? Gdzieś pomiędzy nimi jest wychowanie w szacunku, gdzie granic nie stawia się krzykiem i biciem :)

PiratTomi

Zacznijcie w końcu rozróżniac brak wychowania od wychowania bezstresowego. Wychowanie bezstresowe to najlepsza metoda, bo nie upokarza dziecka, a jednak wpaja mu jakieś sensowne wartości. Wiadomo, tępy rodzic nie ogarnie, bo to trzeba myśleć, więc tępy rodzic wybierze brak wychowania lub przemoc. Swoją drogą brak wychowania i przemoc często się łączą, bo dziecku nikt nie pokazuje pozytywnych wzorców, ale za to jest lane za każde nieodpowiednie zachowanie.

dnoiwodorosty

@tamtainnadziewczyna
Nie bije się dzieci, bo:
- bicie słabszych jest wstrętne
- jak uderzysz w nerwach to nie jesteś zawsze w stanie przewidzieć siły uderzenia
- bo nawet lekkim klapsem możesz mu zrobić krzywdę - jeśli dziecko się nagle odwróci, ześlizgnie - a tego nie przewidzisz
- bo bicie dzieci jest obrzydliwe i uczy je, że przemoc wobec słabszych jest w porządku i można ją usprawiedliwić
Ludzie, których rodzice używali przemocy w dzieciństwie często wyrastają na dorosłych, którzy akceptują przemocowe rozwiązania.

tamtainnadziewczyna

@dnoiwodorosty ja kilkanaście razy dostałam w tyłek jako dziecko. Nie zostałam psychopatą, nie mam spaczonej psychiki. Uważam, że zwykłe tłumaczenie nie zawsze daje rezultat. To co mam stać nad dzieckiem i prosić na przykład wg "bezstresowego wychowania": kochanie odłóż nóż, bo tak nie wolno? Ma mnie dziecko zabić/drasnąć a w zamian dostać takie tłumaczenie? Nigdy go nie zrozumie albo nie będzie chciało zrozumieć. Idąc tym tokiem rozumowania to krzyknąć też nie mogę, bo dziecko się będzie stresować? To co mogę? (pytanie retoryczne)

dnoiwodorosty

@tamtainnadziewczyna jesteś przekonana, że agresja, której doświadczyłaś w dzieciństwie nie zmieniła Twojej psychiki. Ok, masz prawo tak myśleć.

Jednocześnie prowadzisz tę konwersację w dość agresywny sposób, nie słuchając argumentów, podając absurdalnie skrajne przykłady chociaż pod ręką masz bardzo wartościowe przykłady PiratTomi, morsmorde czy MamDwaPsy. I, przede wszystkim, ignorujesz fakty, a fakty są takie: istnieją inne metody wychowawcze i wiele rodzin stosuje je z powodzeniem. Serio, to nie przemawia za uznaniem, że jesteś przykładem dziecka, na którym bicie nie odcisnęło się w najmniejszy sposób.

Mam nadzieję, że skorzystasz z tej wymiany myśli aby przyjrzeć się swoim poglądom. Równocześnie życzę Tobie i Twoim dzieciom (jeśli je masz lub będziesz miała) żebyście doświadczali w życiu jak najmniej agresji

MariuszGajusz

Jedno małe pytanie: czy masz własne dzieci ? Bo piszesz jakbyś nie miał(a) :)

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
innanitka Odpowiedz

Przestań zapier*dalać po 12 godzin, pogoń żonę do roboty, to że Was stać nie znaczy, że masz być tylko zapie*dalającym w kołowrotku chomikiem i bankomatem. Też jesteś człowiekiem. A jak żona popracuje zarobkowo, to momentalnie nauczy dzieciaki, że mają się uspokoić, bo ona też zobaczy jak to jest być zmęczonym po pracy.

ohlala

Pytanie tylko w jaki sposób ma zmusić żonę do pracy. Nie może odciąć jej od pieniędzy, bo to przemoc ekonomiczna. Wtedy żona prędzej się z nim rozwiedzie i wywalczy ogromne alimenty niż pójdzie do pracy.

ananas1ek

Niech powie że mu obcięli wynagrodzenie przez wirusa bo bida w firmie.

Heppy

ohlala gowno prawda. Dzieci jeśli mogą iść do przedszkola to ona powinna iść do pracy. Przemoc ekonomiczna jest wtedy gdy dziecko jest malutkie i ona nie mogłaby iść do pracy, albo gdyby mąż jej zabierał wypłatę i nic nie dawał.

Longtailedtit Odpowiedz

Wiesz, mogę Ci polecić dobrego psychoterapeutę dziecięcego, dla dzieci i dla Was. A tak naprawdę to najbardziej dla twojej żony... Moja przyjaciółka pomaga dzieciom, głównie autystycznym, ale coraz więcej ma przypadków takich jak Twoje i poza terapią, ćwiczeniami, zmianie zachowań rodziców i dzieci, poleca poradniki, min: Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały, Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły. Kiedyś powiedziała mi mądre słowa: Jeżeli pozwala się dziecku na wszystko, nie stawia granic, nie uczy zasad, to pozbawia go się bezpieczeństwa i stabilizacji. Wytrwałości, szukajcie pomocy.

ShadowDash

Uwielbiam tę książkę("Jak mówić...Jak słuchać...")! Również ją polecam ♡

Longtailedtit

@ShadowDash Ja też! Nie mam jeszcze dzieci, ale i tak bardzo mi się te książki podobały :) Zmieniają myślenie, nastawienie do kontaktów międzyludzkich. :)

LiscMiety Odpowiedz

Może poczytajcie coś co zgadza się z Twoimi i jej zasadami? Np. Pozytywna dyscyplina. Jest mnóstwo kursów, porad, spotkań. Zaangazuj się!

Lyssa

takie coś można wprowadzać, gdy jest to kwestia wychowywania, gdy jeszcze nie ma nawyków. Tu sytuacja jest o wiele cięższa, bi nie dość, że ojciec ma podkopany autorytet, to dzeci wyrobily w sobie już awyk terroryzowania.

Nie, oznacza nie - koniec tematu. Wyj sobie ile chcesz - jedyną zmianę jaką wycie może spowodować to, ze z "zaczekaj aż skończę" zrobi się "ani dzis, ani przez najbliższe dni"

ananas1ek

Ja takim mówię że "nie dyskutuje z terrorystami" i nagle trzeba wytłumaczyć kto to jest terrorysta albo dlaczego wymuszanie płaczem to terroryzm. Potem tłumacze dlaczego nie i znowu jest okej.

Softkitty1 Odpowiedz

Masz prawa rodzicielskie? Jak tak to je wykorzystaj póki jest czas. Za kilka lat będziesz miał w domu melinę a dzieci będą cię lały jak je zdenerwujesz.

bazienka Odpowiedz

no niestety ale ja bym ja zostawila z tymi rozwydrzonymi bachorami, ktore sama rozwydrzyla i niiech sie meczy
serio nie przeszkadza ci jej zachowanie, to nie wplywa na wasze relacje jak ma do ciebie pretensje gdy chcesz wprowadzic jakies zasady?
nie rpzeszkadza ci, ze jestes niemile widziany w towarzystwie znajomych?
tak to sie chlopie zajedziesz i bedziesz dla nich tylko portfelem- skoro ona przez o lat nie raczyla ruszyc dupska do pracy, hodujac w tym czasie dzieci, bo wychowaniem tego nazwac nie wolno
chcesz tak przezyc reszte zycia?

Raz23babajagapatrzy

Ale jest tak samo odpowiedzialny za ich wychowanie jak jego zona.
Ok, ona pozwala im na wszystko i zle je wychowala. A gdzie on byl przez ten czas? Dlaczego obudzil sie dopiero teraz, skoro dzieciaki nie staja sie rozwydrzone z dnia na dzien?
Naprawde doradzasz mu ucieczke od rodziny do zalozenia ktorej nikt go nie zmuszal? Jego dzieci ciagle sa male i jeszcze maja szanse je naprostowac i nie zniszczyc im zycia. Ale pewnie niech ucieka i znajdzie sobie nowa zone, z ktora bedzie mogl uprawiac seks bez krzykow dzieci, ktore sam splodzil.
I tak, zona nie jest bez winy. Ale mial wystarczajaco duzo czasu, zeby ogarnac, ze jest problem, a nie zrobil nic, bo przeciez nie ma sensu.

StaryTapczan

On też ma obowiązek wychowania swoich dzieci. Nie wtrącał się, bo co? Bo żona mu nie pozwalała? Bo jak chciał wprowadzić jakieś zasady, to żona go za to beształa? A przepraszam, to są tylko jej dzieci, tylko ona ma prawo do decydowania o ich wychowaniu? Nie. Mógł się postawić żonie, a wolał skulić ogon i siedzieć cicho, pozwalać jej je rozwydrzyć.

bazienka

rozwazam, czy jest jeszcze conaprawiac, w innym komentarzu pisze, zeby wzial dupe w troki, wygonil leniwe babsko do roboty, dzieci do przedszkola (przynajmniej mlodsze) i wzial sie za ich wychowanie
a co jesli nie? jesli zona sie nie zgodzi? ma siedziec tam, zaharowywac sie by utrzymywac pasozyta i rozwydrzone bachory? i tak do ich doroslosci, gdzie poziom roszczeniowosci bedzie rosl?
jelsli odszedlby, moglby "wymagac" od dzieci w czasie, ktory spedzalyby z nim
niech chlop probuje ratowac, co sie da, ale przede wszystkim niech mysli o sobie, bo co jesli babsko powie- nie, nie chce mi sie pracowac? przykuje ja do kaloryfera w jakims biurze czy do kasy w biedronce?

bazienka

Stary tapczan masz racje, troche miekka faja z tego faceta
wg mne jest dla nich glownie bankomatem

AncientDragon

@bazienka " ma siedziec tam, zaharowywac sie by utrzymywac pasozyta i rozwydrzone bachory?"

Sam sobie na to wszystko zapracował. Teraz proponujesz mu by to wszystko zostawił i uciekł?

Jonaszeq Odpowiedz

Jesteście przykładem rodziny patologicznej.
Patologia to nie tylko przemoc i alkoholizm, to także brak zainteresowania swoimi podopiecznymi.
Z takim podejściem twoim i żony, wejdą w dorosłość bez żadnych wzorców i wartości a życie bardzo szybko to zweryfikuje.
Ogarnij się autorze, jesteś dorosły i ponosisz odpowiedzialność za to co spłodziłeś, że tak to ujmę.
A wymówki typu: "A bo pracuję, bo to żona miała wychowywać, ja nie umiem." możesz sobie wsadzić.
Prawda jest taka, że ci się nie chce, bo tak jest wygodniej.
Masz pojęcie ile jest na świecie samotnych ojców/matek którzy od rana do nocy pracują a mimo to znajdują czas i siłę na poświęcanie czasu swoim dzieciom?
Was jest dwójka, a nie potraficie dopilnować najprostszych, podstawowych obowiązków rodzicielskich.
Naprawdę, współczuję tym dzieciom, z takimi rodzicami już teraz jestem niemal pewien jak potoczy się ich los...

Oretyrety Odpowiedz

Pokaż to wyznanie swojej żonie, pewnie się rozpłacze, ale później może przemyśli i uda wam się wypracować kompromis. Dla dobra dzieci. Bo takim dzieciom wcale nie będzie w życiu dobrze i lekko, prędzej czy później dostaną od życia po uszach i to będzie wasza wina.

innanitka

Co przemyśli? Ma chatę dla siebie i posłuszny bankomat, myślisz, że chciałaby zmiany? Jest rozwydrzona tak samo jak te dzieciaki, nauczyła się, że wystarczy pokrzyczeć i popłakać, a bankomat (wybacz, Autorze, ale myślę, że potrzebujesz trochę terapii szokowej) grzecznie podkula ogon i dalej idzie zarabiać na tę całą radosną ferajnę.

AncientDragon Odpowiedz

Nie potrafiłeś postawić granic te kilka lat temu (jak Twoje zapracowywanie się, bo żona nie chce pracować), nie potrafisz postawić granic teraz. Nawet jeżeli próbujesz postawić się dzieciom, to po krzykach żony machasz ręką i sprawy dalej mają się po staremu. Serio się dziwisz, że teraz nie jesteś dla nikogo autorytetem, skoro wystarczy popłakać i/lub pokrzyczeć i ulegasz?

Ustaw sobie w końcu granice i się ich trzymaj, bo za kilka lat, jak dzieci wejdą w fazę nastoletniego buntu, będzie jeszcze gorzej.

rocanon Odpowiedz

Niestety bezstresowe wychowanie robi chyba większą krzywdę dzieciom niż życie w patologicznych rodzinach. Później takie dziecko się nauczy, że zawsze ma to co chce, że może robić wszystko i nie poniesie za to żadnych konsekwencji i że wszystkie sprawy można załatwiać płaczem/krzykiem. Zastanawialiście się jakimi dorosłymi staną się takie dzieci? Chcecie żeby takie były?

Uzurpatorka

Bezstresowe wychowanie to nie jest brak wychowania i nie, nie robi ono dzieciom żadnej krzywdy. A już w ogóle porównywanie bezstresowego wychowania do patologicznej rodziny świadczy o tym, że albo nie masz pojęcia o czym piszesz, albo coś z Tobą nie tak.

StaryTapczan

A może przestać mylić bezstresowe wychowanie z brakiem wychowania? Czemu aż tylu ludzi to myli, rodzice, bezdzietni, młodzi i starzy. To, co stosuje żona autora to BRAK wychowania.

PrzezSamoH

Nie rozumiem, jak można nazywać wychowanie bezstresowym. Wychowanie to proces mocno stresowy dla obu stron, bez względu na przyjęta metodę. Dziecko rzuca się po podłodze w sklepie i drze jak zarzynane zwierzę i serio nie ma w tym stresu dla nikogo? ;)

badar

hahahahahahaha no wiékszej bzdury nie czytalem. Tatunio i mamunia lali cie pewnie za mocno ale pewnie to nic bo wyszedles na ludzi a nie jak ci których rodzice motywowali do nauki, pokazywali swiat, otwierali drogi rozwoju. No ale to ci drudzy to patologia bo dbajá o swoje dzieci, rozmawiajá z nimi, nie drá mordy, nie bijá, nie ublizajá , wychowujá bezstresowo tak by dziecko nie drzalo na dxwiék otwieranych drzwi. No popatrz jak to jest, ja naleze do tej bezstresowej patologii, tak bylem wychowany i tak wychowuje dziecko

PiratTomi

Rocanon, nie no lepiej nauczyć dziecko, że przemocą załatwi wszystko - nie podoba Ci sie cudze zachowanie? Wpieprz mu tak, by nie usiadł na tyłku przez pół roku. A co!

Naucz się, dziecko, czym się różni brak wychowania od wychowania bezstresowego i wychowania przemocowego. Ty, jak widać, jesteś zwolennikiem ostatniego. Biedne, skrzywione przemocą dziecko.

Zobacz więcej komentarzy (31)
Dodaj anonimowe wyznanie