#QQwd7

Wyszłam za budowlańca. „Kopacza rowów”, robola – tak dla żartów go określają moje korpo-koleżanki, ale ja doskonale wiem, że stoi za tym coś więcej niż żarty. Nie mieściło im się w głowie, kiedy im o tym powiedziałam: „Ale jak to, ty po studiach, taka fajna pozycja w poważanej firmie i za zwykłego robotnika wyjdziesz?”. Jakoś nie do końca rozumiałam to ich zdziwienie, bo uważałam, że nawet bez studiów ten mój wybranek to dobry chłop, pracowity, kulturalny. Ale żarciki trwały, po ślubie jeszcze większe, bo jak się okazało, mój facet nie tylko jest „robolem”, ale jeszcze łysym (co niechybnie świadczy o tym, że po pracy pije wódę na ławce i zaczepia nieznajomych, pytając o ulubione kluby). Śmiały się również potem z sytuacji, w której kuzyn pożalił się mojemu mężowi w ramach luźnej rozmowy, że już piąty raz sufit u siebie naprawia, a ten ciągle pęka, a mój mąż zaproponował mu pomoc. „Już kasy na boku szuka” – chichotały koleżanki.

Sytuację zmienił trochę dzień, kiedy siedziałyśmy z koleżankami w kawiarni i temat mojego męża powrócił jako ulubiona „śmiesznostka” wieczoru:
– Wiesz, no ja bym tak nie mogła, jakby mój mężczyzna przeklinał albo pił – rzekła moja koleżanka.
– A skąd ci do głowy przyszło, że on przeklina czy pije?
– Oj, przestań, przecież wszyscy widzą, co ci budowlańcy tam robią. Jeden pracuje, trzech obok stoi i pije piwko, he, he.

Już szykowałam jakąś ciętą ripostę, ale uprzedził mnie dzwonek telefonu koleżanki. Odebrała, a że głośniki w telefonie ma dobre, to do naszych uszu dotarło następujące zdanie: „TE, KAŚKA? Gdzie ty zaś jesteś? *urwa, nic w lodówce nie ma, na zakupy byś ze mną pojechała, potem tylko pier*lisz, że wszystko źle kupuję!”.

To był mąż koleżanki. Prawnik, kulturalny, wyższa klasa, nie to co te robole kopacze rowów. Tak więc riposty sobie oszczędziłam, bo koleżanka zripostowała się sama, odchodząc na bok z zaczerwienioną twarzą.

Od koleżanek czas się odciąć, bo aż wstyd mi przyznać, ale czasami się zastanawiałam, czy z tym moim budowlańcem faktycznie coś jest nie tak, skoro to szacowne grono ludzi wyższej klasy tak twierdzi. A więc zmieniam projekt i ruszam poznawać nowych znajomych, którzy może nie będą się kierować samymi stereotypami :)
kokolada Odpowiedz

niestrty ludzie czasem to po prostu hipokryci z natury nic nie pozostaje do zrobienia tylko ich ignorować :p

CindyCin Odpowiedz

Tylko ze ci budowlancy "robole" zrobili wam te wasze korpo... Nie sadze zeby twoje kolezanki chcialy to robic.

wmw

I w zasadzie nogki od razu zakopac czesc tego bezwartosciowego gowna. Jak poznałam swojego męża to mial wyksztalcenie podstawowe i nie mial pracy. Dzis kończy studia, ma dobra pracę. Trzwba miec świadomość, że inteligencja nie rowna sie wyksztalceniu.

KiPaGaWo Odpowiedz

Mój mąż jest zawodowym kierowcą.jeździ tirem po calej Europie.ile to ja się nasłucham od moich "znajomych" o jego zdradach,tirówkach chorobach wenerycznych to glowa mala...

wioska Odpowiedz

Też mi koleżanki....jak moje "kolezanki" zaczęły mi docinać na temat moich wioskowych zainteresowań to zmieniłam koleżanki, nie zainteresowania....proste chyba? :)
Do tej pory mi rozumiem po co one szły na studia rolnicze, skoro to taka hanba i wstyd dla nich :)

Luuuuuuzik

Jestem zaintrygowana o jakie wioskowe zainteresowania chodzi :D

kroliktulik

Ja też

wioska

Żebym musiała konto likwidować bo tu też mnie będą "komentować"??? ;)
Żywienie zwierząt na przykład? Chociaż do alfy i omegi to mi brakuje....
Maszyny rolnicze...?
Takie tam wioskowe tematy...

Vstorm Odpowiedz

Ciekawe, gdzie by te pizdy pracowały, jak budowlańców nie było? Na czym by siedziały, jakby nie miał kto krzesła zrobić? Nie jeden budowlaniec, a raczej fachowiec zarabia od nich więcej. Te Twoje koleżanki, wyżej srają niż dupę mają. Praca i wykształcenie nigdy nie jest wyznacznikiem, jakim się jest człowiekiem. To się wynosi z wychowania i kultury. A praca nie ma nic do tego.

TylerDurden

Warto dodać, że ludzie często WYBIERAJĄ taką drogę, bo zwyczajnie LUBIĄ pracę fizyczną i nie widzą się w roli korposzczura siedzącego całe życie za biurkiem. I (o zgrozo!) robią tak również ludzie po studiach.

Saloy Odpowiedz

No właśnie nie rozumiem po co z nimi wychodzisz na miasto. Jeśli czy ja się lepsze od Ciebie i Twojego meza to czas zostać tylko przy relacjach oficjalnych :) po co Ci takie koleżanki które Cię nie szanują?

KotWolanda Odpowiedz

Mi by było wstyd za takich płytkich znajomych.

NaamahPL Odpowiedz

Mam podobną sytuację. Jakiś czas temu obroniłam magistra, więc jestem osobą wykształconą. Mój mężczyzna to prosty chłopak że wsi, po zawodówce, bez matury. Obecnie chwilowo nie ma pracy, ale szuka i wiem, że taki stan rzeczy go denerwuje. Ile ja się nasłucham od znajomych i rodziny, że po co mi taki facet, nieudacznik, głupi, bez dyplomu. Tylko, że ten "głupek bez wykształcenia" jest przy okazji najbardziej opiekuńczym, kochanym i miłym mężczyzną jakiego znam. Nie boi się żadnej pracy, jest dobry, cierpliwy i się o mnie troszczy. Także dziękuję, ale nie zmienię na innego.

blackxroses Odpowiedz

A ja Cię popieram. Nie rozumiem tych 'stereotypów'. Żałosne jest dla mnie, gdy ktoś ocenia tylko przez taki pryzmat. Niestety, często pozory mylą.

Psyduck Odpowiedz

Kiedy ludzie w końcu zrozumieją, że wykształcenie/pochodzenie/wygląd/wykonywany zawód jeszcze wszystkiego o człowieku nie mówią? Pozostaje się tylko śmiać- ja się nasłuchałam, że gdzie taka wykształcona i z miasta spotykam się z budowlańcem ze wsi, a Mój, że po co mu paniusia z miasta :D jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził!

Zobacz więcej komentarzy (14)
Dodaj anonimowe wyznanie