#Qb4hn

Mam 18 lat i nienawidzę mojej rodziny.

Na początku wakacji znalazłam malutkie kociaki, jeszcze z zamkniętymi oczami. Było ich pięć. Postanowiłam, że będę dokarmiać kotkę. Zostawiałam obok legowiska kawałek szynki, kiełbaski czy pasztetu i trochę mleka. Zawsze wszystko znikało. Tak przez około tydzień, aż trzy kociaki zniknęły. Pewnie je przenosi do innego gniazda. Dwa pozostałe strasznie piszczały. Postanowiłam, że jeśli będą tak gdy wrócę od ciotki, to zaopiekuje się nimi. I były tam. No i co robić? Poszłam szybko do domu po pudełko po butach i jakiś ręcznik. Położyłam kociaki do tymczasowego legowiska i sru do lecznicy pytać jak się takimi szkrabami opiekować. To pani lekarz weterynarii mówi: "Co 2-3 godziny po 6 ml mleka krowiego, lub dla kociaków jak przeżyją tydzień, to przyjść znowu". Mleko dała pani za darmo, pokazała mi jak je karmić i życzyła powodzenia. Podziękowałam i poszłam do domu.

Kociaki piszczały całą drogę. Jadły całkiem dobrze. Karmiłam je strzykawką 3ml. Potem ściereczką po genitaliach (to samiczki), by zrobiły siusiu i po brzuszku pogłaskać, by lepiej trawiły i tak co 3 godziny, a jedno kamienie z 20-30 min. Przeżyły. 2 tydzień to kaszką manną dla niemowląt, jeden jadł dobrze, drugi nie chciał. Trzeba na musa. Nocki odpuszczałam. Miałam je w suterynie (takie piętro pod domem, zazwyczaj z kotłownią) w pudełku. Ciągle piszczały. Karmienie o 22 godzinie ostatnie, a o 5 rano pierwsze. Chodziłam niewyspana. Nie chciało mi się już nimi opiekować, ale dałam radę.

Najgorsze było rodzeństwo, zaczęli mi dokuczać z tego powodu, tak samo rodzice. Bo po co mi to? Tylko piszczy i śmierdzi! Wyglądają jak szczury! Było trzeba ci tej biedy?
W czwartym tygodniu kupowałam karmy dla kociąt z kawałkami mięsa lub paszteciku. Powoli dawałam im to w pokrywki aby same jadły. I jadły. Pierwszy raz gdy to zobaczyłam, to się popłakałam. Tydzień temu kociaki skończyły 2 miesiące i są prześliczne. Są łaciate jak krówki  (biało-czarne). Jedna to Kropka, a druga Kropelka.
A rodzina: Co za głupie imiona? Gorszych nie było?

Wczoraj przyjechała ciotka z dziećmi 7 i 8 lat. Poszłam do łazienki i słyszę mamę:
- Chodźcie zobaczyć jakie mamy kociaki. Są przecudowne!
Poszli wszyscy pochwalić się. Już im nie przeszkadzał zapach i piski. Ja szybko kończę i na dół. Dali je dzieciom. Mama wychwala mnie ciotce. Mówi jak wszyscy pomagali. Kropelka jednego z dzieciaków udrapnęła, ten rzuca ją o ziemię. Rozbija jej głowę o betonową podłogę, on w ryk, ja w ryk. Kropelka nie żyje. Ciotka szybko opatrzyć kuzyna "bo się czymś zarazi". Nikogo nie obchodzi zamordowanie Kropelki. Drugi kuzyn przestraszył się i upuścił kociaka. Ten wpadł do pudełka.

Rodzina olała sprawę i poszła balować, a ja na pogrzeb :|
GallAnonimka Odpowiedz

I to jeden z wielu przykładów, że dzieci trzeba jak najwcześniej uczyć miłości do otoczenia.

NieTeraz

Tak, to wina dziecka. Co tam, ze ten sierściuch go podrapał.

lyreth

@NieTeraz to jak ktoś cię popchnie w autobusie bo go przyciskasz do okna, to masz prawo go strzelić w ryj?

NieTeraz

Problem w tym, ze ja nie jestem dzieckiem, a jej kuzyni tak :)

Naiana

NieTeraz, malutki kociak nie jest w stanie aż tak podrapać dziecko żeby konieczna była aż tak brutalna 'obrona'. Bachor jest rozpieszczony i przewrażliwiony. Tyle.

kotecka

@lyreth
Masz prawo go zamordować na oczach jego rodziny :). Przecież popchnął!

NieTeraz

Hmm, moze dlatego, ze jest jakaś różnica między KOTEM a CZŁOWIEKIEM

NieTeraz

uj nie tu

witaminad3

Kociak podrapał w obronie, bo wyczuł zagrożenie - wiadomo, małe dzieci zbyt wiele nie rozumieją i obchodzą się z futrzastymi zwierzątkami jak zabawkami. Wina tak na prawdę leży tylko po stronie rodziców smarkaczy jak i rodziców autorki.

ewinkaa

Myślę, że dziecko 7-8 lat już rozumie otoczenie i nie powinno z powodu niewielkiego zadrapania rzucać malutkim kotkiem o podłogę.

Nikaa8

Znam dzieciaki i pięcioletnie, które potrafią uważać na zwierzęta i je nie krzywdzić. Myślę, że kuzyni autorki byli kiepsko przyzwyczajeni do zwierząt lub nauczeni, jak się nimi "obsługiwać", spanikowali, a rodzina zachowała się co najmniej brutalnie wobec niewinnego zwierzaka i niefair wobec autorki. Współczuję autorce, tworzyć więź z kociakami i widzieć, jak jeden zdycha przez głupotę kogoś innego..

Zobacz więcej odpowiedzi (3)
Naiana Odpowiedz

Wiecie co, jak czytam komentarze obrońców tego dziecka to aż mi się słabo robi. Jeśli od najmłodszych lat będzie się pokazywać dziecku, że kiedy robi (nazwijmy to delikatnie) krzywdę ŻYWEJ istocie (nie ma znaczenia tu to czy to kot, pies czy inne dziecko) i nie ponosi żadnych konsekwencji, będzie wręcz usprawiedliwiane to jestem niemal pewna, że w przyszłości nie będzie widzieć nic złego w złym traktowaniu żyjących i czujących stworzeń.

mianownik

Nie nazywajmy tego delikatnir tylko po imieniu: gówniarz zabił małego kotka bo ten go udrapał...

SlenderBrain

Mnie jak miałem 6 lat podrapał kot.
Jakoś nim nie rzuciłem.
Po tym urodziła 5 kociaków i uciekła.

Adamovirus20

Teraz tego dzieciaka trzeba za nogi i jeb jeb jeb o beton!!!

pieczony Odpowiedz

Ciotka wychowuje patologię widzę...aż mnie zatkało to wyznanie. Nie ma nic gorszego niż totalna znieczulica na krzywdę zwierząt i jeszcze Ci obrońcy dzieci...ludzie, 8 letnie dziecko to nie jest przygłup (choć w tym wypadku owszem)! 8 letnie dzieci przygotowywane są do 1 komunii świętej więc chyba powinny rozróżniać dobro od zła. Przestańcie robić z nich bezrozumne małpiszony! Możecie minusować.

Lupus23

Znam 3 latki zajmujące się zwierzętami

BardzoGenialneZombie Odpowiedz

Ja właśnie jak będę miała swoje dziecko, to od małego będę je uczyła, jak prawidłowo traktować zwierzę. Przyuważę, że trzyma takiego kota za szyję, lub jakoś bardziej nim telepie, dokucza mu, ciągnie psa za ogon-nie ma bata. Nie będę ignorować, od razu będę tłumaczyć. Nie pomogą moje tłumaczenia- to będą kary, czy to klaps w tyłek, czy to brak dostępu do czegoś. Nieważne, dziecko musi nauczyć się, że futrzak to taki brat mniejszy i ma go dobrze traktować, bo on tak samo jak on czuje ból i jest jak on potrafi kochać, i się przywiązać.

Niko1206 Odpowiedz

Takie lanie bym sprawił temu dzieciakowi co Kropelkę zamordował, że aż... Wrrr ! Bezstresowe wychowanie, psia mać...

Eisoptrofobia Odpowiedz

Też mnie kot zadrapał jak miałam z 5 lat. Wiejski, nie wiedziałam czy nie jest na coś chory. Wystraszyłam się i uwaga- odstawiłam go na ziemię. Normalnie. Usprawiedliwiajcie gówniaka dalej :)

Kudima

Mnie też kot podrapał mniej więcej w tym wieku, kiedy siedziałam na ławce. Zobaczyłam, co mi się stało, a kot sam zeskoczył i uciekł. Nikomu o tym nie powiedziałam wtedy 😂

NieMogeSpacBoTak Odpowiedz

Dla tych obrońców dzieci, 7-8 lat to już jest dużo, mam brata w wieku 8 lat i nie rzuciłby kota na ziemię. Rozumiem, gdyby miały po 4-5 lat, no ale 7-8 to już naprawdę przesada...

AnOnlmKa

Mój siostrzeniec ma niecałe 2 lata i kota, i nie rzuca nim

AnonimowyWalezy

U mnie w domu dzieci( rodzeństwa) nie robią krzywdy kotu, ale chcą go zaglaskać na śmierć. Jak słyszy, że idzie moja bratanica to zrywa się na równe nogi i biegnie do wyjścia, ledwo w zakręt wchodzi( bardzo dobrze, jak mu nie odpowiada, niech ucieka). Ale to śmiesznie wygląda... Dodam tylko, że mój kot lubi być glaskany- ale tylko przeze mnie * ja byc dumny* ;)

EverythingIsAGame Odpowiedz

Pewnie dostanę hejty, ale dałabym w pysk dzieciakowi. I ciotce.

nkp6

ja ciotce. To ona nie wpoiła dziecku szacunku do żywych stworzeń

PierogiNaSlodko

Wiecie co, ja jestem nieśmiała, delikatna i nie potrafię się kłócić, ale w tej sytuacji to i ciotka i kuzyn by ode mnie po mordzie dostali.

jupi798 Odpowiedz

I właśnie takich "rodziców" i "dzieci" nie lubię...

shiro Odpowiedz

Nosz k*rwa z***bałabym bachora. 7-latek powinien już doskonale wiedzieć że nie krzywdzi się zwierząt i nawet jak jakieś drapnie czy zacznie się wiercić - to nie można nim rzucać jak jakimś workiem ziemniaków! Jak przeczytałam to wyznanie to zachciało mi się płakać, reakcja ciotki i rodziców Autorki mnie rozwaliła. Czy to zwierzę, czy człowiek - każde ma TAKIE SAMO prawo do życia!

Zobacz więcej komentarzy (122)
Dodaj anonimowe wyznanie