#Rgciv

Moja mama skończyła zawodówkę i została krawcową. Od zawsze cała rodzina korzystała z jej umiejętności. Mama potrafiła naprawić każde ubranie, uszyć najpiękniejszą sukienkę dla ukochanej lalki i tworzyła kostiumy na szkolne przedstawienia, które do dziś są wykorzystywane przez dzieciaki w podstawówce. Mama nie pracuje w zawodzie od ślubu, bo wstydziła się, że żona znanego w mieście przedsiębiorcy nie ma matury i pracuje w zakładzie. Rzuciła pracę, skończyła szkoły i mając 30 lat, została stomatologiem. Niespecjalnie nawet lubi ten zawód, ale jest w nim dobra, dużo zarabia i ma własny gabinet w centrum. Uważała, że po zawodówce nigdy nie osiągnie niczego więcej, że na zawsze zostanie w zakładzie.
W pierwszej gimnazjum zaczęłam szyć. Początki były trudne – przygotowanie rzęcha mamy było niezwykle męczące, a prosty szew był czymś niewykonalnym. Od poduszki do t-shirtu, do przerabiania ciuchów z lumpeksu... Kupiłam własne maszynowe lambo za wszystkie oszczędności. W końcu zaczęły mnie nudzić gotowe wykroje i sama postanowiłam projektować ubrania. „Kolekcja” bardzo prostych ubrań kosztowała mnie grosze, a koleżanki były zachwycone. Podsyłały mi liczne pomysły, a ja szyłam, jeśli mi się spodobały. Pokazywałam dzieło i zaczęłam zarabiać pierwsze pieniądze na swoich kreacjach.

Idę jutro odwiedzić rodziców. Ich córka właśnie dostała pracę u jednego z czołowych polskich projektantów. Wysłałam portfolio i próbki kilka tygodni temu i nie spodziewałam się odpowiedzi, ale jednak się udało! Pokażę mojej mamie, że z takiego zawodu i bez studiów także można osiągnąć sukces i zarabiać duże pieniądze.
greenpurple Odpowiedz

Wow super! Gratuluję i troszkę zazdroszczę :D Chociaż sama też zajęłam się tym czym lubię mimo przeciwności, jednak umiejętność szycia to jedno z moich małych marzeń :)

greenpurple

A i jeszcze smutno, że mama wstydziła się takiego zawodu - przecież trzeba mieć do tego zdolności manualne i jednak sporo czasu poświęcić ćwiczeniom żeby być dobrym rzemieślnikiem. Szkoda mamy bo uważam, że mogła być dumna ze swoich umiejętności

Ciastozrabarbarem

@greenpurple masz sporo niestety nie jest to szanowany zawód, a do tego bardzo męczący i słabo płatny jeśli mówimy o krawcowych które nie pracują u projektantow

Kasieczek Odpowiedz

To nie te czasy kiedyś nie było takiego popytu modowego więc krawcowa mogła tylko zwezac poszerzać i latać tyle z tego choc wiem że krawcowe kiedyś były o wiele zdolniejsze bo to co teraz tworzą to tylko za głowę się zlapac

Transparentna

Z drugiej strony - moja babcia jest emerytowaną krawcową, najpierw tak jak mama autorki pracowała w zakładzie, jednak w pewnym momencie zrezygnowała z tego i zaczęła przyjmować klientki w domu. Do końca lat 90./początku 2000. faktycznie się to kręciło i miała z tego niezłą kasę. Jednak z biegiem lat klientek ubywało, jeśli już jakaś się pojawiła to z reguły żeby dokonać jakichś poprawek, skrócić coś/zwęzić/itp. Wynikało to z tego, że zaczęło pojawiać się coraz więcej sieciówek i ogólnie coraz więcej dostępnych na wyciągnięcie ręki ubrań na różne okazje. Babcię ratowały jedynie jakieś większe zlecenia takie jak np. szycie alb dla dzieci idących do I komunii albo kostiumów dla zespołów tanecznych. Gdzieś ok. 2015 r. babcia całkowicie odpuściła sobie szycie, bo kompletnie się nie opłacało i zdrowie już nie to.

TruskawkowyPudding Odpowiedz

Niestety rzeczywistość jest taka, że większość krawcowych pracuje (często po godzinach by wyrobić się na termin) za najniższą krajową. (Mówię tu głównie o tych pracujących w zakładach)

Ciastozrabarbarem

I przeważnie jest to praca na akord czyli ciągła walka z czasem

polacca Odpowiedz

no nie wiem czy duże pieniądze czy "będzie do CV" :D

WodaBrzozowa

Właśnie. Niestety płace w branży kteatywnej także pozostawiają wiele do życzenia.

bubblegumbeach Odpowiedz

zeby mama nie zaczela ci zazdroscic ;p

BialaBora Odpowiedz

Jezu jak ja Ci zazdroszcze! Zawsze mnie w dolku ściskało, ze znajoma jest krawcową,ktora szyje przepieknie! Ja sie balam ze przyjdzie mi szyc ubrania powyżej rozmiaru 38 (bo taki wówczas nosilam)...Ze ten wielki material bedzie mi sie smykal,rozlazil wszedzie,po podlodze ciagnal, a ja nie ogarne tej plandeki...dzisiaj po kilkunastu latach nie jestem krawcową i nie odwiedzam ich,bo boje sie, ze maja takie mysli jak ja w dziecinstwie , a sama mam rozmiar 44...

Dragomir

Czyli wciąż ponad 38. Brawo że nie spuściłaś z tonu (z tonażu też nie).

Brightsideoflife11 Odpowiedz

Mama po zawodówce, więc raczej talentu do nauki nie miała, poszła na wymagające i trudne studia dzienne, mając rodzinę. Coś tu się nie klei.

muszkawa

Pokończyła szkoły - może w życiu coś się zmieniło? Może wcześniej nacisk rodziny na zawód? Mi się bardziej nie klei, że po zawodówce tyle szyła innym itd., a tu przy 30 już była stomatologiem. Przecież same studia ile trwają, nie mówiąc o nadrobieniu matury.

WodaBrzozowa

Może to i ściema ale jeszcze możliwa. 3 lata wieczorowego liceum i 5 lat studiów to mogła rzucić pracę w wieku 22 lat. Może zaszła w ciąże jeszcze w szkole i miała do pomocy z dzieckiem babcie, ciocie itp. Obszywać rodzine mogła już jako nastolatka i o wiele dłużej. A może wcale nie miała problemów z nauką, tylko swojego chłopaka w głowie. Tak to jest z nastolatkami. A jak zobaczyła jak wygląda praca w szwalni czy w zakładzie to nie dziwnego że uciekła i postanowiła się.uczyć. W zakładach krawieckich to jeszcze zależy od szefostwa i klienteli, czasem może być spoko. Ale szwalnie to czysty wyzysk i często jeszcze bez umowy.

BrakTematux3 Odpowiedz

Może poradzisz coś początkującej mnie? :)

Dodaj anonimowe wyznanie