Mam troje rodzeństwa, jestem najmłodsza. Każde z nas jest już dorosłe i usiłuje układać sobie życie. W domu nigdy się nie przelewało, ale też nigdy nie chodziliśmy brudni czy głodni. Najstarszy brat ożenił się i trzepie hajs w dobrze płatnej pracy. Drugi brat wyjechał za granicę i spełnia swoje marzenia z dziewczyną, którą tam poznał. Ja jakoś ogarniam życie, starając się znaleźć swoją ścieżkę i próbując wszystkiego po trochu. Natomiast starsza siostra, eh... jej życie totalnie się nie potoczyło od małżeństwa, braku możliwości zajścia w upragnioną ciążę aż na finansach kończąc. Siostra ma długi jeszcze sprzed lat. Męża ma bardzo fajnego (z mojej perspektywy), ale im się nie układa. Siostra ma też problemy zdrowotne i praktycznie zero szans zajścia w ciążę, której bardzo by chciała. Pracuje na czarno, opiekując się starszą panią. I słuchajcie, robię co mogę, aby ją wspierać. Najstarszy brat jest zaślepiony swoją żoną, która jest toksyczna i to ona zarządza hajsem, więc oni nie pomagają siostrze. Tylko ja, drugi brat i rodzice jako tako, ale oni mają gospodarstwo i większość pieniędzy idzie w to. Kocham swoją siostrę, ale mam już dosyć jej ciągłego jojczenia, jak to źle i strasznie. Tak, jest źle, ale kurde, ja się staram pomóc. A ona ciągle jojczy, narzeka, płacze... Ja rozumiem, chcę zrozumieć, ale to mnie już wkur... Czy jestem złą siostrą? Sama mam już schizy, że jestem jakaś wyrodna. Do tego stopnia, że powiedziałam siostrze wprost, żeby przestała myśleć o dziecku, bo nigdy nie będzie matką i niech się z tym pogodzi. Czuję się przez to beznadziejnie, ale czasami mam dość. Pomaganie innym czasami jest tak cholernie trudne...
Dodaj anonimowe wyznanie
Ale czemu wy ją tak wszyscy wspomaganie? Ma męża, nie piszesz nigdzie żeby nie był zdolny do pracy, ona też chyba jest zdolna, niech się utrzymują sami. Może trzeba ich odciąć żeby się sami podnieśli na nogi? To te problemy zdrowotne pochłaniają takie ilości hajsu, że nie stac ich na utrzymanie pogoń za dzieckiem?
Dokładnie, to już chyba takie wyuczone, że oczekuje stale wsparcia od innych. Do tego narzekanie autorki na brata, że nie wspomaga siostry finansowo? Dlaczego sobie rości prawo do dysponowania jego pieniędzmi?
"Najstarszy brat jest zaślepiony swoją żoną która jest toksyczna i to ona zarządza hajsem więc oni nie pomagają siostrze. "
Może nie jest toksyczna tylko wie, że przekonacie brata, do rozwalenia kasy na głupoty? Siostra to najwyraźniej typ czarnej dziury, ile byś w nią kasy nie władowała i tak przepadnie, a ona i tak będzie nieszczęśliwa.
Wstrzymajcie się już z tym enabling'iem, bo tylko utwierdzacie ją w przekonaniu, że człowiek nie musi być w życiu odpowiedzialny za swoje finanse i że wy jej zawsze pomożecie. Co do kwestii tego co powiedziałaś, nieuprzejme I to bardzo, ale zawsze można przeprosić za słowa i przy okazji wyjaśnić, że dziecko to nie jest rekomendowane rozwiązanie problemu ułomności finansowej i będzie kosztować przez kolejne 18 lat około 350'000 złotych.
Ta kobieta, którą opisujesz jako toksyczna w całej tej sytuacji zachowuje się najbardziej rozsądnie. Twoja siostra nigdy się nie zmieni, jeśli zawsze będzie miała pomoc.
A ta siostra to z czego by chciała to ewentualne dziecko utrzymywać? Też za Wasze?
Dwoje dorosłych ludzi, jeszcze bez dzieci, zawsze jest się w stanie utrzymać. Dajesz się wykorzystywać.
Nie musicie się z nią tak cackać. I skoro nie dogaduje się z mężem i mają problemy finansowe to lepiej że nie mają dzieci
Jeśli tylko ciągle jojczy i narzeka to nic dziwnego że masz dosyć. Można kogoś tymczasowo wspierać finansowo pod warunkiem, że robi coś, żeby poprawić swoją sytuację. Jakby poszła na terapię albo aktywnie szukała lepiej płatnej pracy to by była inna rozmowa, nie stwarzajcie jej komfortowych warunków do bycia niesamodzielną
A czy siostra robiła badania z testów pcr czy nie ma jakiejś bakterii, wirusa który powoduje to że nie może zajść w ciążę?