Wielokrotnie miałam okazję przytulić się z kumplem, który cholernie mi się podoba. A. jest wyższy ode mnie jakieś dobre 20 cm, więc za każdym razem wtulając się w to chudziutkie ciałko, korzystam z okazji i wdycham jego woń. Zawsze jest to zapach jego potu, który doprowadza mnie wręcz do ekstazy. Wiem, to chore, ale prawie wszystko, co jest związane z A. tak na mnie działa.
Ostatnio jednak był to inny zapach, równie przyjemny, ale po prostu ładniejszy. Po powrocie do domu natychmiastowo zdjęłam bluzkę i zaczęłam ją obwąchiwać, ponieważ przesiąknęła tym zapachem. Dosłownie nie mogłam się oprzeć, ktoś z zewnątrz pomyślałby, że jestem wariatką udającą psa. Trwało to jakąś godzinę.
Boże, co miłość robi z człowiekiem...
Dodaj anonimowe wyznanie
Uwielbiam zapach mojego męża, zapach jego skory.
Pachnie bezpieczeństwem i spokojem...
Przeczytałem "uwielbiam zapach mojego węża" XD
A ja za to walę wędzonym serem (komin się zepsuł :<). Ktoś chętny na przytulaska?
Na mnie zawsze działał zapach ciała mojej byłej,jak na mieście poczuje gdzieś tylko podobny zapach to automatycznie mam nogi jak z waty i uśmiech na gębie
Nie, to nie jest chore. Mój mąż musiał wyjechać, a ja na noc zakładam jego piżamę.Tylko dlatego, że uwielbiam jego zapach.
na mnie dziala baaaaaaaaaardzo uspokajajaco zapach mojego przyjaciela/bylego chlopaka :D Teraz mam ciezki okres, wiec jak sie spotykamy to zawsze kladzie sie na lozku mowiac ' no chodz tu sie wtulic i niuchaj :D "
Awwww, też tak chce :D
Nie, to że wąchasz nie swojego chłopaka nie jest normalne.
@niemojswiat nie jest moim chłopakiem ale nim był. To ze nie jesteśmy już para nie znaczy ze nie jesteśmy sobie bliscy i ze nie żywimy do siebie żadnych uczuć. Tak samo ja lubie przytulic się do niego jak on do mnie. Uważam że dopóki nam obojgu jest dobrze w takiej relacji to nikt nie ma prawa narzekać. Tym bardziej że oboje jesteśmy aktualnie wolni, nikogo nie krzywdzimy :)
Mogę z ciekawości się spytać co sprawiło, że ktoś przestał być chłopakiem a jest przyjacielem z którym nadal ma się tak intymne relację.
Wydaje mi się to bardzo prawdziwe. Ponoć kobiety wybierają mężczyzn, których zapach przypomina zapach ich ojca. Jak zaczynałam się spotykać z chłopakami, których zapachu nie mogłam znieść to od razu wiedziałam, że nic z tego nie będzie, bo po prostu mnie od nich odrzucało. Dobrze jest mieć taki "radar" w nosie :D A jak mój narzeczony pracuje w nocy to uwielbiam zasypiać w jego używanej koszulce, czuję się wtedy bardziej komfortowo.
To ja musiałabym wybierać tych cuchnących papierosami, a palenie jest tym, co mnie w mężczyźnie totalnie odrzuca i żaden z moich dotychczasowych partnerów nie palił.
Tyle tylko że zapach papierosów NIE jest naturalnym zapachem twego ojca. Duża różnica.
Absolutnie tak nie jest, zapach to radar na geny, czyli najlepiej skrajnie różne, żeby dziecko było najzdrowsze. Jesteśmy zwierzętami 😉
@Dispater, no nie wiem. Jak dojdzie skojarzenie z poczuciem bezpieczeństwa, to takie instynkty mogą zejść na dalszy plan
Ha, teraz pytanie czy poczucie bezpieczeństwa nie wynika właśnie z "radaru na geny"?
Tzw. "chemia" pomiedzy ludzmi, to wlasnie reakcja na zapach. Do tego impulsy ze zmyslu powonienia nie sa przerabiane w korze mozgowej, jak wzrok czy sluch, lecz dzialaja bezposrednio na stara, "gadzia" czesc mozgu. Jest to poza zasiegiem naszej swiadomosci a przez to racjonalnosci.
Nie ma w tym nic dziwnego. Znaczy. Może trochę jest, ale nie tak bardzo. Ogólnie zwierzęta, i ponoć też my, ludzie, wytwarzamy wraz z potem feromony. Męskie feromony mają za zadanie przyciągać samicę, czyli kobiety. A jak kobiety czują owe feromony? Właśnie węchem. Tak więc biorąc pod uwagę, że kolega bardzo ci się podoba, wdychanie jego zapachu dla przyjemności jest jak najbardziej normalne.
Jakiś czas temu zdarzyło mi się wąchać rękawiczkę takiego jednego, co mi się podoba (mniejsza o okoliczności). Co prawda nie pachniała jego potem (choć może trochę?), lecz sianem i czystym powietrzem. Od tamtego czasu wspomnienie tego boskiego zapachu wywołuje u mnie dreszcze.
Taki tam kolejny nieistotny komentarz o wąchaniu.
Znam ten ból.
Totalnie wiem o co chodzi. Mam chłopaka, którego zapach skóry mnie po prostu rozkłada na łopatki. Uwielbiam go i kiedy zdaży się, że coś przesiąknęło jego zapachem i poczuję to w momencie, kiedy nie widziałam go dłuższy czas, od razu czuję motylki w brzuchu i swoistą błogość. I to nie jest świeża relacja, a jednak zapach zawsze na mnie tak działa i nie chce się znudzić.
Aż mi się smutno zrobiło 😢 Poznałam jakiś czas temu super faceta, odważyłam się pozwolić sobie na takie romantyczne uczucia z mojej strony, a on okazał się być takim samym samcem jak inni, którzy staneli na mojej drodze. Przynajmniej jest się do kogo przytulić i robić inne fizyczne fajne rzeczy, ale żal mi utraty motylków i uczucia zakochania...