#T4DBz
Kiedy miałam około 13 lat, pierwszy raz zetknęłam się z gnębieniem i wyzwiskami. Wróciłam zapłakana do domu, myśląc, że dostanę wsparcie od matki. Usłyszałam taką radę: trzeba było pośmiać się z nimi. Takich sytuacji było więcej, w liceum miałam zepsutą psychikę.
Dzięki, mamo!
Moja wychowawczyni w klasach 1-3 szkoły podstawowej mówiła, żebym przeprosiła. Nawet jeśli ja z sytuacją nie miałam nic wspólnego, bo np. byłam w tym czasie w łazience.
A jak ja miałam siniaki, jakieś złamania to było to moją winą. I to ja miałam przepraszać. Klasa się w końcu przyzwyczaiła i dochodziło do sytuacji, że mnie w szkole nie było, bo byłam przeziębiona, a jak wracałam to musiałam przepraszać za jakąś tam sytuację, która miała miejsce podczas mojej nieobecności.
Przyzwyczaiłam się w pewnym momencie.
Ależ mi się ciśnienie podniosło, jak to czytałam. Przykro mi, że Cię to spotkało.
Przecież to bezsens.
@Dragomir. nauczycielka podzieliła klasę na trzy zasadnicze grupy: ulubieńcy, tacy, co byli jej obojętni oraz uczniów, których nie lubiła i pozwalała bezkarnie szykanować.
Oczywiście podział miał częściowy związek z tym, gdzie uczeń mieszkał. Szkoła podstawowa była w mieście, które ma urząd gminy oraz starostwo. Do tej szkoły chodziły również dzieci z okolicznych miejscowości, które podlegały pod gminę (struktury samorządu tłumaczyć chyba nie muszę?). I te dzieci, które mieszkały właśnie w tych okolicznych miejscowościach były tymi gorszymi. Na mnie się wyżywała najbardziej, bo... nie miałam ojca, bo dosłownie powiedział, że nie jestem jego dzieckiem, bo urodziłam się dziewczynką (brak też zainteresowania z jego strony). Moja Mama była rozwódką. To była jej forma nauczenia mnie, jak mam funkcjonować i żyć w społeczeństwie, bo z uwagi na brak ojca jestem gorsza i powinnam być wdzięczna, że mogę oddychać. I to ostatnie zdanie powiedziała mojej Mamie.
Oczywiście kolega z mojej miejscowości mógł chodzić po ławkach i dokuczać każdemu, jemu włos z głowy natomiast spaść nie mógł, bo jego ojciec i wuj byli na szczycie w strukturach lokalnej mafii. I nasza klasa mogła poszczyć się najnowszym telewizorem pod koniec lat 90., puchowym, mięciutkim, cieplutkim, olbrzymim dywanem przed tym telewizorem, a wychowawczyni sznurem pereł z okazji Dnia Nauczyciela.
Są tacy nauczyciele, którzy wybierają sobie uczniów.
A dziwnym trafem każdego z naszej klasy rozpoznaje, a mnie nie kojarzy, nie zna. Imię oraz nazwisko nic jej nie mówi.
Bardzo mi przykro że byłaś bezpodstawnie szykanowana i to przez nauczycielke w dodatku. Mam nadzieję że jesteś już niejako ponad tym i nie ma to wpływu na Twoje życie dziś, że wiesz że to po prostu jakaś osoba która Cię nie lubiła i nara.
Moja mama zawsze uważała ze wszyscy są lepsi ode mnie. Ciągłe porównywanie do lepszych koleżanek. Teraz mam nadal w głowie jej ulubione , co ludzie powiedzą.
Trzeba być niesamowicie mocnym, aby odrzucić / zignorować / spróbować zapomnieć takie zachowania rodzica.
Mam nadzieję, że w końcu uda Ci się uwolnić od tego obciążenia, a przykre wspomnienie zostanie zneutralizowane (wybaczyć można, ale zapomnieć się nie da, przynajmniej ja tak mam).
Życzę spokoju myśli i wielu uśmiechów 🌼