#T54cT

Tak sobie analizuję spotkanie rodzinne ostatnio i myślę sobie, jak ludzie mają spaczone postrzeganie różnych spraw. Wszyscy zachwycali się kuzynem co po więzieniu został podróżnikiem, wysyła filmiki z ekstremalnych sportów, treningów itd. na YT, a jest dalej totalnym jełopem, prymitywem i chamem. Natomiast innego kuzyna, któremu się urodziło niepełnosprawne dziecko, wszyscy żałowali, a uważam, że to jest prawdziwy mężczyzna. Może nie ma tylu mięśni co tamten, nie zwiedza krain, nie uprawia ekstremalnych sportów, ale daje radę jako ojciec i mąż. Gość poświęca mnóstwo czasu dzieciakowi, ćwiczy z nim, jeździ na rehabilitacje, pracuje, dorabia, ćwiczy fizycznie, dba o żonę. Poświęcił się rodzinie, rezygnując z wielu rzeczy, którymi się pasjonował. Do tego jest inteligenty, oczytany, mądry i pozytywny. Miałem jednak wrażenie, że w oczach większości męskiej części mojej rodziny jest przegrywam, a tamten bohaterem.

Czy tylko ja uważam, że prawdziwy mężczyzna to nie ten, który chodzi na siłkę, skacze ze spadochronu i daje po gębie, jak ktoś go zdenerwuje, ale ten, który potrafi zadbać o bliskich, codziennie harując jak wół?
JMoriarty Odpowiedz

Nie, to nie prawda. Abstrahując od tego kim są twoi kuzyni, bycie ojcem i mężem wcale nie jest bardziej wartościowe niż bycie podróżnikiem i sportowcem. Każdy ma prawo wybrać swoją drogę i ta "konwencjonalna" wcale nie jest lepsza. Wiem, że polskie męczennictwo mówi, że dobry człowiek to tylko taki, który cierpi, ale to ch*j prawda.
Żeby było jasne, to jest ogólna uwaga, nie o tych konkretnych osobach.

Tylkopoco Odpowiedz

Jeden kuzyn po więzieniu się wziął za siebie i ma na siebie jakiś pomysł, drugi kuzyn zachowuje się jak na ojca przystało. Po prostu. Nie ma co stopniować, że jeden lepszy, albo bardziej męski.

karlitoska Odpowiedz

Oje, jak ja nie lubię tej ramy prawdziwy mężczyzna/prawdziwa kobieta. Dla mnie oboje panowie z tej historii zasługują na szacunek - jeden stanął na wysokości zadania i jest świetni ojcem, drugi mimo tego, że jest jełopem i odbył karę więzienia zmienił swoje życie i realizuje się. Kto wie może w podobnej sytuacji, kuzyn podróżnik też zajmowałby się swoim niepełnosprawnym dzieckiem. Ciężko stwierdzić dopóki życie nie zweryfikuje.

bazienka Odpowiedz

mocny szacun dla ojcow niepelnosprawnych dzieci, ktorzy zostaja z rodzina, niestety jakies 80% odchodzi, bo on biedny nie zdzierzyl, a matki zostaja z wszystkim same

Cystof

Wyżej Vito wyraził podobną opinię i nic mówiłem bo i się z nią w duchu niechętnie zgadzam. Tu się jednak wmieszam bo ciekawią mnie dane statystyczne. Zakładam że masz coś na poparcie tak dokładnych danych, prawda?

karlitoska

Cystof poświęciłam z 5 minut i dowiedziałam się, że te 8/10 facetów opuszczających swoje niepełnosprawne dzieci to hasło z protestów rodziców dzieci niepełnosprawnych w sejmie w 2014 r. Nie da się dokopać do źródła, więc pewnie to emocjonalne stwierdzenie niż statystyka. Mimo wszystko nie trzeba być super ekspertem żeby stwierdzić, że w przy takiej tragedii, mężczyźni nie dają rady, a to kobiety częściej stają na wysokości zadania.

Cystof

Nie no, ja wiem, mężczyźni źli, kobiety dobre. Tylko jak się wyciąga coś co wygląda jak ściśłe dane to wypadałoby jednak jakieś źródło podać.

bazienka

a widzisz mi tak doktorowie na studiach mowili, wiec pewnie nie bylo to z Instytutu Badan z Dupy ;p
podobnie dane z obserwacji znanych mi kobiet majacych dzieci z niepelnosprawnoscia- w wiekszosci faceci odchodza
moja osobista przyjaciolka ma 10latka z PWS, dziewczyna jest styrana psychicznie i wymaga opieki psychiatrycznej, bo depresja i nerwica- kolejki na nfz na 2 polowe 2024
nie powiedzialam, ze kobiety dobre, a faceci zli, mam tez przyjaciolke z zanikiem miesni, ma ona meza, widzial, co bral, hajtneli sie jak jeszcze troche o kulach chodzila, ale wiedzial, ze choroba postepujaca, no i jak np. z nia jezdzi do fryzjera i pomaga przesiasc sie z wozka na fotel, to baby ochy i achy, ze - panie A., pan to musi bardzo kochac zone, no kurde heroizm, ze chlop pomaga chorej kobiecie, a mogl odejsc, normalnie medal z ziemniaka mu
a z drugiej strony jak obserwuje pierwsza wspomniana przyjaciolke, to wiem, ze ja raczej bym sie nie podjela codziennej orki, rezygnacji ze swojego zycia do konca zycia mojego lub dziecka, osamotnienia (zostalam jej ja i 2 inne dziewczyny, reszta znajomych sie wykruszyla) i meczenia sie, co tu duzo mowic, z dzieckiem z uposledzeniem umyslowym

bazienka

https://www.facebook.com/pomocdzieciom.eu/posts/10156094625045562/

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,100865,23330319,8-na-10-ojcow-niepelnosprawnych-dzieci-odchodzi-bo-nie-radza.html

KOBIETY I ICH NIEPEŁNOSPRAWNE DZIECI - CEJSH (nie wchodzi mi link, jest pdf do sciagniecia)

chocby to, ale pewnie trzeba by bylo zrobic profesjonalne badania, albo cos zaktualizowac

Cystof

Podziękował. Nie myśl że moje dopominanie się o źródła to atak. Wielu tu tak robi, a ja poprostu mam dość instytutu danych z dupy i dowodów anegdotycznych. 2020 wciąż odbija mi się czkawką...

Vito857 Odpowiedz

Z perspektywy osoby, która ma w bardzo bliskiej rodzinie osobę niepełnosprawną czynię pokłony w stronę kuzyna z niepełnosprawnym dzieckiem, bo najczęściej matki zostają same, a tatuś spie*dala jak tylko diagnozę usłyszy.
A że się twoja rodzina kimś innym zachwyca - olej to, nie ma co zmieniać nikogo na siłę.

Tilia2 Odpowiedz

Nie, nie tylko Ty tak uważasz.

CentralnyMan Odpowiedz

Ty masz rację. A to że reszcie rodziny imponuje patus świadczy wyłącznie o nich

Dragomir Odpowiedz

Raczej ma tyle samo mięśni, choć mogą być mniej rozbudowane i nie tak silne.
No mi też jest szkoda rodziców dzieci niepełnosprawnych oraz samych tych dzieci (ogólnie rodzin, gdzie jest ktoś z niepełnosprawnością, wokół którego kręci się całe życie). Więc poniekąd ich rozumiem, z tym, że nie że on jest przegrywem a że życie mu dokopało i poświęcił siebie, swoje pasje za uśmiech bombelka, bo przecież realnie mu się to nie zwróci (w sensie to dziecko nie zaopiekuje się nim na starość itp.).

A drugi ogarnął się, daje radę, realizuje pasje. Podaj namiar na niego, obejrzę jego filmiki.

czarnaskorupa Odpowiedz

Tak, to prawda. Bycie ojciem i mężem to poświęcenie dla bliskich ludzi, wymaga energii, czasu i często pracy nad sobą, żeby utrzymać dobre relacje z samym sobą, innymi i się w tym wszystkim nie zgubić.
Wymaga cierpliwości, której JMoriarty nie ma na liście cech. Wymaga empatii, której ww. autorka komentarza też nie posiada także jej opinia jest względnie amatorska.

Praca nad sobą, wyrzeczenie się wygody,
pokochanie kogoś bardzo niedoskonałego, trudnego wymaga większego wkładu niż jeżdżenie sobie po świecie i czerpanie z życia garściami.

"To, co robimy dla innych, pozostaje na zawsze. To, co robimy dla siebie, umiera razem z nami "

A co do Twojej rodziny: myk polega na tym, że rodzina pociesza się najmniejszymi sukcesami tego podróżnika, żeby zatrzeć sobie w glowie to, co zrobił wcześniej, ze "on nie jest już taki zły, wyszedł na ludzi". Wybielają go sobie, żeby się pooszukiwać, że wcale nie mają za syna/brata prymitywa i chwasta.

Dodaj anonimowe wyznanie