#TRndB

Jestem w związku i bardzo kocham swoją partnerką. Jest wspaniałą kobietą, ambitną, kochającą, rodzinną, piękną itd. Natomiast czuję się w związku niespełniony seksualnie. Ona nie lubi seksu. Nigdy nie inicjuje kontaktu, nigdy nie dała znaku, że jest napalona, że cieszy się, że w końcu jesteśmy sami itd. Rozmawialiśmy o tym kilkukrotnie, ale zupełnie nic się nie zmieniło. Zresztą co by się miało zmienić? Przecież po rozmowie nie stanie się nagle inną osobą, a nie chciałbym, żeby udawała. Marzy mi się, aby ona szczerze odczuwała chęć stosunku ze mną. To naprawdę przykre, kiedy nie czujemy się atrakcyjnie przy osobie, na której nam zależy. Cholernie tęsknię za flirtem, za rozmowami, które z biegiem czasu były coraz śmielsze, za wymowną ciszą, kiedy jadąc samochodem kobieta miała na mnie ochotę, czy nawet za wieczornym świntuszeniem przez telefon. O dwuznacznych żartach też mogę sobie pomarzyć. Ogolonych miejsc intymnych też nie widziałem już dawno. Nie jestem jakimś napaleńcem co potrzebuje seksu kilka razy dziennie. Ale raz czy dwa razy w miesiącu, gdzie grą wstępną jest tik tok, to dla mnie za mało. Czuję się jak jakiś kapeć... Oczywiście jedna pozycja, a po wszystkim słyszę słowa "no wreszcie".

Podczas naszego związku raz zdarzyło mi się być w klubie i było mi bardzo miło, gdy jakaś dziewczyna podeszła do mnie, żeby zatańczyć (siedziałem sobie pijąc wodę, bo robiłem za kierowcę dla brata). Po tańcu krótka rozmowa i pani dawała wyraźne znaki, że się jej podobam. Poprosiła o kontakt, ale dałem jej Instagrama, ponieważ tam miałem zdjęcie z partnerką. Nasza znajomość skończyła się na podziękowaniu za dobre towarzystwo. I tak miło. Podobnych sytuacji było wiele.

Z moją dziewczyną nie pójdę na kluby, nie napijemy się razem alkoholu, nie zaszalejemy... Szczytem szaleństwa jest spacer za rączkę i z pełną powagą podziwianie natury...

Kocham ją, ale dostaję od niej potężne ciosy w policzek. Dbam o siebie zarówno w sferze fizycznej, jak i duchowej, bo sporo się uczę. Zawsze imponowałem kobietom charyzmą, sporą wiedzą i wyglądem. Nie chcę robić z siebie Alvaro, ale wiem, że podobam się kobietom. Niestety przy mojej ukochanej czuję się jak stare dziadzisko na emeryturze. Z miesiąca na miesiąc jestem coraz bliższy, by stwierdzić, że nasze drogi się nie zejdą.

Najgorsze jest to, że z nikim o tym nie porozmawiam. Nie chcę omawiać problemu mojej partnerki z przyjacielem. Seksuolog czy terapie nie wchodzą w grę, bo moja partnerka nie wybierze się. Kolejne rozmowy? Strata czasu. Słuchanie rad od anonimowych, którzy uważają się za autorytety moralne pragnące oceniać innych ludzi celem podbudowania własnego ego, też nie wydaje się dobrym pomysłem.

Taki monolog jest jakimś sposobem na podjęcie decyzji. I bardzo proszę, nie oceniajcie ani mnie, ani jej, bo nas nie znacie. Nie pajacujcie.
oldhighhat Odpowiedz

z powodu twojej sytuacji - przykro mi, zdaję sobie sprawę z tego jak to trudne. istnieje też możliwość, że ona nie odczuwa przyjemności i dlatego unika zbliżeń i naprawdę wizyta u terapeuty mogłaby wam pomóc. jeśli postawisz sprawę na ostrzu noża, to może uda się ją skłonić do wizyty. jako ostatniej deski ratunku przed rozstaniem. a jeśli nie, to też trochę z jej strony słabo bo gdybym naprawdę kogoś kochała i chciała z nim być to bym chociaż spróbowała coś zmienić, nie uda się to trudno.
w temacie tego, że mamy nie pajacować - jeśli piszesz coś na otwartym forum to musisz się liczyć z tym, że pojawią się komentarze, a ludzie mają różne zdania i pewnie część z nich będzie nieprzychylna. jeśli komentarzy sobie nie życzysz to nie pisz w takim miejscu....

JMoriartyy Odpowiedz

Sprawiasz wrażenie fajnego, porządnego faceta, a takich jest bardzo mało. Twoja partnerka nie jest zła, ale nie pasuje do ciebie i z latami będzie tylko gorzej. Popęd seksualny to nie jest coś co można diametralnie zmienić, a ona ewidentnie daje do zrozumienia, że seksu nie chce ("no wreszcie" - serio?). Możesz dalej tkwić w tym związku jeśli chcesz, sle szczęśliwy nie będziesz nigdy.

rechotpingwina

Nie zgodzę się z tym, za jak ewidentne uważasz ich niedopasowanie.
Skoro było może wrócić, o ile to co było faktycznie bylo tym czym być mialo.
„No wreszcie” moglo wynikać z poirytowania nie samym seksem tylko między innymi podejściem do niego samego autora. Mógł nie zauważyć, ze pomija coś, co bylo jej ulubionym elementem i to jej taki fochowaty sposob oznajmienia o tym. Bo sam powinieneś wiedzieć. Phi ;P
Rozmowy mogą nie przynosić żadnego skutku jeśli nie umieją ich odpowiednio poprowadzić. Walicie tymi osądami na prawo i lewo, na miejscu autora tez bym mało sobie brał do serca wasze rady, nie wiem czemu on, ale ja z tego powodu. No a co mu bylo po tym związku, może sobie uświadomić zarówno za kilka dni jak i kilka lat. Nie wiadomo napewno czy ta sytuacja jest patowa.

rechotpingwina

Odnośnie „no wreszcie” pomyślałem jeszcze, ze mógł coś nicpoń jeszcze sknocić tego samego dnia ale nie skojarzył, wiec mu to w ten sposób chciała oznajmić, jak to baba.
Kochane nie denerwujcie się, facet tez tak może ale tak musiało być do kontekstu, bo…
Wystarczy włączyć jakis stand up żeby poznac po śmiechach kobiet jak prawdziwe są zarty o ich myślach w trakcie stosunku. Nie w jednym się z tym spotkałem. O jakimś żyrandolu mi teraz do głowy przychodzi, tak czy inaczej przez ten pryzmat można w przyjemniejszy sposób pooglądać jak to z życiem bywa. Często to nie jest przerysowanie a umniejszenie 😝
Z żoną tez ostatnio, niby nic tego nie zapowiada, wyglada jak taka ot, zwykla chwilowa przerwa w myśleniu i nagle: moglibyśmy tą szafę przesunąć tam, a to… klasyka gatunku. To tez na różne sposoby tłumaczy możliwość wykwitów tych słów w głowie :)

rutabo Odpowiedz

Twoja dziewczyna osiagneła stan jak sporo kobiet po 6-8 latach małżeństwa. Na przykladzie znajomych powiem ci jak to się skończy, frustracja bedzie w tobie narastać, i w końcu albo zaczniesz zdradzać, alko kulturalnie sie pożegnasz i znajdziesz inna partnerkę. Podpowiem, im predzej tym lepiej, nie masz dzieci, wspólnego majatku. A miłość jak to w zyciu, najpierw jest "miło" a potem "ość". Szukaj wlasnego szczęścia, tutaj go nie wypracujesz.

Corazwiecejpustki

Tak z ciekawosci. Twoje zdanie na temat jakosci pozycia seksualnego po 6-8 latach malzenstwa jest poparte doswiadczeniem, czy tez masz to przekonanie skadinad?

Hypnosis

@Corazwiecejpustki raczej żadna szanująca się kobieta by go nie chciała więc własne doświadczenie odpada ale jak poczytasz jego inne komentarze to zobaczysz, że większość jego danych i statystyk pochodzi z stron typu wp.pl czy onet.pl a czasem nawet pudelek...więc widzisz jak rzetelne są te dane. Za to z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że lata w związku nie mają nic do pożycia seksualnego jeśli partnerzy kochają się nawzajem a większość problemów wynika z konkretnych sytuacji zdrowotnych bądź psychologicznych a każdy problem da rozwiązać bądź znaleźć kompromis.

Ekoniks

Rutabo pieprzysz jak zwykle od rzeczy ale w sumie niczego innego się po tobie nie spodziewam ale z tą miło i ością to ci wyszedł żart sytuacyjny xD

rutabo

@Corazwiecejpustki Widziałem już zbyt wiele par, które zakończyły egzystencie w opisane sposoby. Dwójka dzieci i nagle kobieta traci zainteresowanie sexem. I żeby nie było w jednym przypadku to koles opiekował sie domem, dziecmi, bo był na leczonym. Kolesie to nie były jakies dzbany, dbali o rodzine, chcieli rozmawiac. Najśmieszniejsze jest to że same laski tez nie robiły skoków w bok, nie szukały przyjaciela bo stary partner im się znudził.

@Hypnosis Dopiero co jedno gówno sie odkleiło od podeszwy czyli Hvafen to drugie się przykleiło. Masz jakas manie, czy co ze łazisz za moimi postami i bredzisz wredna babo.

Corazwiecejpustki

@ rutabo: Ciekawy przyklad na roznice baniek w ktorych zyjemy. Moje doswiadczenia pod tym wzgledem sa dokladnie przeciwne. Zdarzalo sie nam ze znajomymi organizowac wspolne zabawy/spacery/wyjscia do kina dzieci aby druga para miala nieco czasu dla siebie w samotnosci. Mowa o zwiazkach naprawde wieloletnich.
@ Hypnosis: Odnoszac sie do drugiej czesci komentarza, zgadzam sie z drobnym zastrzezeniem. Najwazniejsza jest chec, wola i ochota. Milosc jako taka czasmi dziwnie ewoluuje w ciagu wielu lat. Czasami trudno ja wrecz rozpoznac jako taka. Nawet jednak jesli zostaje "tylko" przywiazanie, przyjazn itd., to i tak jest to duzo.

rutabo

@Corazwiecejpustki Dzieci nie sa tu problemem tupu "bo przeszkadzają" , stać ich było nawet na nianie na całą dobę, o innych wydatkach nie wspomne, dość majetne pary. O dziwo o wspólnych zainteresowaniach, podobnych zwodach, po prostu coś się wypaliło, a jak chlop ma dostać raz w miesiącu i to po łasce to nawet te "przyzwyczajenia", przyjaźn i zżycie o którym piszesz, nie pomogą.

rechotpingwina

No, powiem Ci, ze tez za tą miłOŚĆ muszę Cię jakoś uhonorować 🎖
Mógłbym to zrobić łatwiej, samym plusem, gdyby nie cała reszta tamtego komentarza, tak tylko zwyczajnie dokładasz roboty…

rampa Odpowiedz

Na czym polega tik tok jako gra wstępna? 🤔

rechotpingwina

Myślałem ze to pytanie retoryczne, ale @Krucypapucy - podejrzewam, ze może chodzić o zwyczajny brak gry wstępnej, bo zamiast tego ma nos w telefonie, a tik tok to przykładowa aplikacja w jakiej może siedzieć.
Może być to tez szeroka metafora odnośnie podejścia do życia w znaczeniu tiktoka jako takiej starej dziecięciej gry, ze względu na prawa fizyki, ale jakoś malo prawdopodobne mi sie to wydaje w tym kontekście.
A moze sam jestem daleko odpowiedzi, cos tam niby świat jako tako ogarniam, ale ze słówkami nigdy nie byłem na bieżąco :)

Dragomir Odpowiedz

Niedopasowanie zabija związki. Kto choć raz był z kimś o podobnym temperamencie, potrzebach i sposobach ich realizacji, kto pragnął go tak, że aż atmosfera wokół była dotykalna...nie zadowoli się takim odwaleniem, byle by było na jakiś czas...

ad13

Bardzo lubię ten komentarz.

Ultraviolett

Mi tez sie podoba.

GoMiNam Odpowiedz

"no wreszcie" - to bardziej mi się kojarzy, że jej się nie podoba co robisz. Nie odpowiada jej forma pieszczot, pozycja seksualna, że może, według niej, robisz ciągle to samo i ją tu zwyczajnie nudzi, może za bardzo skupiasz się na sobie, a dziewczyna czuje się pominięta?

Niektóre kobiety zwyczajnie się wstydzą powiedzieć, czego im brakuje w relacji - czy to ogólnie, czy gdy chodzi o kwestie łóżkowe. No po prostu. Bo nie wypada, bo przecież kobieta NIE MA żadnych fantazji erotycznych, nie chce eksperymentować, nie ma zachcianek w łóżku.

Ja od dłuższego czasu myślałam, że ze mną coś jest nie tak, inicjowałam kontakt, głowiłam się, kombinowałam - zero reakcji. NULL po prostu. Już miałam etap, że może kurde to nie ta forma relacji według tej osoby? Może ta osoba mnie w ten sposób nie traktuje. Może nie jestem wystarczająco atrakcyjna, może nie jestem odpowiednia dla tej osoby, może ze mną coś jest nie tak. Niemniej nie poddawałam się, starałam się, nadal się głowiłam, co mogę zrobić, aby było coś więcej. A może zwyczajnie ja za szybko czegoś oczekiwałam od tej osoby - takie mam teraz wrażenie z perspektywy czasu. Ale jak w końcu sprowokowałam i dostałam co chciałam, to szczerze napiszę: nie żałuję, że tyle czekałam. Wynagrodziło mi to wszystkie te myśli, które miałam.

Na Twoim miejscu najpierw bym ponownie z partnerką porozmawiała, spytała się, czy może jej pozycja nie odpowiada, czy ma jakieś fantazje, czy konkretny rodzaj pieszczot ją interesuje. Jeśli po tej rozmowie nic nie ruszy (dałabym sobie czas na Twoim miejscu na jakieś 2-3 miesiące), to znowu bym porozmawiała i zasugerowała pomoc specjalisty. Bo może faktycznie Twoja dziewczyna ma albo tak niskie libido, albo jest zwyczajnie aseksualna.

kamforose Odpowiedz

Cześć, przeczytałam Twój wpis kilka dni temu i specjalnie założyłam konto, żeby skomentować. Historia, jak moja... i też ciężko podjąć mi jakąś decyzję.
Jestem w związku od kilku lat, mój chłopak (może raczej facet, bo bliżej mu 40stki) też jest dobrym człowiekiem, wykształconym, z ugruntowaną pozycją zawodową i wieloma pasjami. Jednak jeśli chodzi o nasz związek- żadnej pasji tu nie ma. Jego zawsze "boli głowa", brak mu ochoty na cokolwiek, co jest związane ze mną, najchętniej nie odchodziłby od komputera (pasje realizuje tylko w gronie znajomych, 3 razy w roku i dla tych znajomych ma zawsze czas i siłę- wyjść na piwo, spacer, zorganizować weekend. W naszym związku to ja jestem od organizacji, choć kompletnie nie pasuje mi ta rola, jednak gdyby nie ja, przesiedzielibyśmy całe lata na tyłku przed TV. Tak samo imprezy- z innymi potrafi bawić się do rana, ze mną nie był ani razu).
Cholerrrnie brakuje mi bliskości, również cielesnej, flirtu, dwuznaczności... Mam wrażenie, że próbowałam wszystkiego - starałam się stworzyć odpowiedni nastrój, zawsze o niego dbałam, kupowałam karty dla par, gry erotyczne (leżą rozpakowane i nieużyte, bo "był tylko ciekaw, co jest w środku"). Zaczęłam wysyłać mu częściej swoje zdjęcia, w moim odczuciu mogły być wstępem do jakiejkolwiek intymnej relacji, ale pozostawały bez reakcji. Po wielokrotnych odtrąceniach poddałam się- nie zniosę więcej upokorzeń. Takie zachowanie sprawiło, że moje poczucie własnej wartości znacznie się pogorszyło, zaczęłam mieć kompleksy, choć wiem, że nie powinnam. Na szczęście chociaż to jest już za mną, skupiłam się na sobie i spojrzałam w lustro.
Terapia odpada, on tego nie chce, twierdząc, że sami damy radę/to nie są problemy/ nie stać nas (realnie: nie dajemy rady i to od lat/to są problemy/ stać nas, nie mamy żadnych kredytów, dzieci ani zwierząt na utrzymaniu).
Jeśli wymyślisz rozwiązanie, podziel się, proszę: kamforose@gmail.com.

GoMiNam

Tak Ci cholernie współczuję. Aż mi się przykro zrobiło czytając Twój komentarz.
Trzymaj się tam!

Aura90

@kamforose nie chcę być brutalna, ale czy jesteś pewna, że Twój partner nie jest gejem? Nie raz się zdarza, że osoby homoseksualne zawierają małżeństwa heteroseksualne, by mieć "spokój" ze strony najbliższych. Upewnij się, że nie zostałaś tak perfidnie wmanewrowana, trzymaj się! <3

rechotpingwina

Mam szalony pomysł.
Spróbuj z nim usiąść tak jak normalnie rozmawiacie i powiedz mu o tym wprost, normalnie. Jakbyś chciała powiedzieć mu o swoim zwykłym zmartwieniu, a nie czymś, co może odebrać jako jakikolwiek wyrzut lub atak. I po pierwszym zgrzycie nadal pozostań na tej pierwszej płaszczyźnie za wszelką cenę az oboje omowicie ten problem jako właśnie coś w rodzaju zmartwienia. Gdyby Wam się udalo od początku do końca podejrzewam, ze uzyskałabyś odpowiedzi, czy chociaż podpowiedzi odnośnie wszelkich pytań.
Byle bez jakiegokolwiek obwiniania

Kurde26

To bardzo przykre. Tak jak zmuszanie kogoś to sexu tak i zmuszanie do celibatu jest bardzo nie w porządku. Z facetami jest jeszcze jeden problem. Z reguły bardzo wysoko sobie stawiają poprzeczkę, lęk przed twoim rozczarowaniem może trochę paraliżować. Oczywiście go nie usprawiedliwiam w żaden sposób. Chodzi mi tylko o uświadomienie tobie jako kobiecie co może siedzieć w jego głowie.

rechotpingwina Odpowiedz

A wiesz o tym, ze wypisałeś tu co w niej kochasz, a później tęsknotę za tym co typowe dla okresu motylków w brzuchu? Które mijają? Masz gdzieś anonimowe rady więc sie nad samym pytaniem zastanów.

Jeśli dobierzesz do odpowiedzi odpowiednie dla mojego toku myślenia interpretacje rodzajów milosci i definicje dla „motylkow w brzuchu” otrzymasz to co bym sugerował. A jak zrozumiesz inaczej, to tez dobrze, bo otrzymasz obraz namalowany o innej porze dnia. A może sie okazać, ze masz światłowstręt i wieczorem będziesz widział lepiej.
- coś w te słowa dostałem radę od zupełnie obcej spacerowiczki którą kiedys w akcie desperacji zagadałem i choć ta rozmowa była dziwna, to jednak pomyślałem nad tym i to dało mi wiele, bo sam sobie ostatecznie na swoje pytania odpowiedziałem i jakoś lepiej zrozumiałem sie ze sobą.

Oj, jednak ciutkę sobie pozwolę ;)
Spróbuj najpierw sam obudzić w niej tą iskrę co była gdy się poznawaliście, „każdy silnik da się naprawić” (to tez od tamtej tylko w skrócie😝, czasem pozwalam sobie przytoczyć) Byle subtelnie bo może uznać to za żart lub przytyk, jeśli to właśnie na to liczy, ale trafiasz z tym za długo obok celu.

tonttu

Może się też okazać, że poza światłowstrętem ma jeszcze astygmatyzm, który nie dość, że pogarsza widzenie, to je nieco zakrzywia. I wieczorem, w nocy też może widzieć źle. Trzeba wtedy udać się do okulisty, dobrać okulary z odpowiednim cylindrem i obejrzeć świat na nowo. Najlepiej nie tylko z pozycji jego użytkownika.

A o silnik trzeba dbać i chyba każdy wie, że raz na jakiś czas trzeba wyregulować gaźnik. - trzeba ze sobą OTWARCIE rozmawiać :)

* ładnie ładnie @rechot 😜

rechotpingwina

Woda, dziękuję za uzupełnienie ;)

Akakaka Odpowiedz

Nie podoba jej się, nie odczuwa tego jako przyjemnie i jest zniechęcona. Skoro nawet z powodów uczuciowych nie umie tego przetrwać i na końcu mówi "no wreszcie" to jest duży problem.
Może spróbuj ją namówić na wspólne badania krwi (w tym hormonalne)? W ramach powiedzmy dbania o zdrowie i kontroli, czy wszystko ok.

SzaraDama Odpowiedz

Ktoś kiedyś mi powiedział, że miłość to nie tylko patrzenie na siebie (wzajemnie) ale też w tym samym kierunku. Czy marzy wam się wspólna przyszłość? Czy ta wspólna przyszłość to taka sama albo podobna wizja?

rechotpingwina

No tu właśnie chyba patrzą w tym samym kierunku, dlatego niedopasowanie fizyczne jest dla nich problemem.
Napisał ze jest kochana cudowna itd wiec wydaje mi sie ze wizje wspólnej przyszłości mają zgodną, tylko nie mogą dogadać jak sypialnie urządzić.

Zobacz więcej komentarzy (8)
Dodaj anonimowe wyznanie