#TjquO

Jestem Polką, która mieszka za granicą. Na co dzień posługuję się językiem angielskim, zarówno w pracy, jak i w domu. Mam bardzo mały kontakt z Polakami tutaj, poza moim chłopakiem.

O co chodzi?
Zastanawiam się, dlaczego ludzie są tak oburzeni, gdy ktoś wraca do kraju i zdarzy mu się powiedzieć jakieś słówko w innym języku. Mam 24 lata i szczerze powiedziawszy - czasem jest to automatyczne. Słówka takie jak ''or'' lub ''like'' często wymykają mi się spod kontroli. I nie jestem broń Boże osobą, która chce się tym chwalić. Ale słuchanie ludzi, którzy mówią ''nie udawaj już, że taka z ciebie Angielka'' bądź ''z kraju wyjechała, to i języka zapomniała''. Wcale nie. Staram się mimo wszystko pielęgnować swój polski, a nie udawać nie wiadomo kogo.

Mieszkam za granicą już około dwóch lat, ale gdy już użyję angielskiego słówka przypadkiem w Polsce, to oczywiście przepraszam i się poprawiam.
Nie wiem, czy to ból dupy ludzi w Polsce czy coś innego, ale czasem jest to po prostu przykre.
Accio Odpowiedz

To jest całkowicie naturalne, jak się mieszka długo w innych kraju i posługuje innym jezykiem to często się nawet w nim myśli.
Jeśli hejty lecą na Ciebie to tego nie rozumiem, bo nie robisz nic złego i zaraz się poprawiasz, tyle że nie każdy jest w stanie zrozumieć że takie rzeczy robi się automatycznie.
Natomiast nie rozumiem również ludzi którzy wyjeżdżają na krótki okres (parę miesięcy) i dosłownie co kilka zdań wtrącają jakieś słowo, i to nie byle spójnik tylko coś typu ,,Nie mam żadnych.. tych, money" i ''U NAS to się robi tak a tak"

Wolke

Z takich ludzi co po krótkim czasie mówią w dwóch językach równocześnie to mi sie tylko śmiać chce.

livanir

@Wolke Tylko czemu? Siedzieli tam miesiąc, ale tylko nim sie posługiwali- zdążyli sie już przestawić. Ja tuż po intensywnej lekcji rosyjskiego w szkole potrafiłam przypadkiem na przerwie rzucić słówkiem w tym językiem. Może nie w środku zdania, ale pojedyncze.

Zenekpotapa

Urodziłem się w Polsce, skończyłem pierwszą klasę liceum i wyjechałem do Francji. Tam skończyłem liceum a później studiowałem angielski. Po 6 latach wróciłem do kraju ojczystego i po 3 latach wyjechałem do Anglii. Jestem tu już 15 lat, pracuję w miejscu gdzie mówi się po angielsku ale pracują tu ludzie z całego świata. Dziewczynę mam angielsko języczną, znajomych stąd, z Polski, z Francji więc w dalszym ciągu używam wszystkich języków które znam. Z przykrością stwierdzam, że nie zdarza mi się wtrącać słów z jednego języka do drugiego a już na pewno nie do ojczystego ;)
Fakt:
Czasem zdarza się zapomnieć jakieś słowo w danym języku i trzeba się zastanowić. Formułki wyuczone w jednym tylko języku są czasem ciężkie do przetłumaczenia na inny język, nawet ojczysty.
Czasem zdarza się pomylić język, w szczególności gdy używam 3 na zmianę.
Na początku związku z moją dziewczyną zdarzyło mi się z przyzwyczajenia odezwać po polsku ;)
Dowcip w jednym języku może być cholernie ciężki do przetłumaczenia na inny, zwłaszcza gdy tłumaczysz na żywo i odbiorcy muszą się zaśmiać.
Wydaje mi się, ekspertem nie jestem, że w momencie gdy znasz naprawdę język to myślisz oczywiście w danym (języku) bo jest szybciej, nie trzeba tłumaczyć :) a jako, że język ojczysty jest pierwszym którego się uczymy to tu nie powinno być miejsca na wtrącenia ;) wiele języków zapożycza słowa z innych ale generalnie są to słowa angielskie. Czy może ostatnio, ekspertem nie jestem przecież. Dlaczego? Nie wiem. Może to trendy ;) mamy odpowiedniki polskie wielu słów które sa obecnie w użyciu, nawet przez gazety. Francuski tylko się broni, o dziwo ;)
W jedynym momencie kiedy sam świadomie zwracam się do danej osoby w innym niż jej ojczystym języku to
gdy jest ktoś kto nie mówi w danym języku i uczestniczy w rozmowie

Zenekpotapa

gdy jest łatwiej użyć zwrotu w języku innym niż ojczysty osób uczestniczących w rozmowie (wszyscy wiedzą od razu o co chodzi, cześć osób może nie wiedzieć czasem co to nawet znaczy w ich ojcsystem języku)
dla jaj ;)
Mógłbym pewnie pisać więcej ale woda w wannie już prawie zimna więc tyle na temat z mojej strony, dziękuje.

QwaQwaQwadrylion Odpowiedz

Mało kto, kto nie był długo za granicą i nie posługiwał się językiem obcym po prostu wszędzie, jest w stanie zrozumieć ten całkiem normalny mechanizm.
Ból rzyci jest również niewykluczony. U mnie się skończyły żarty jak w towarzystwo zostało poproszone o nieużywanie ulubionego bluzgo-przecinka (obojętne którego).

Rillianne Odpowiedz

Moja ciotka mieszka w Anglii już 20 lat, ma męża Anglika, znajome, pracuje, no siłą rzeczy posługuje się językiem angielskim. Przyjeżdżając do Polski mówi po polsku, bez wtrącania angielskich słówek. Więc się da. Nigdy nie poprawiłabym kogoś, kto mieszka w innym kraju x lat i zdarza mu się wtrącić obcojęzyczne słówko, ale jak ktoś wyjechał pracować sezonowo i po dwóch miesiącach zapomina polskich słów, bo taki z niego (trzymając się wyznania) Anglik, hoho, to naprawdę ręce opadają. Druga sprawa, jak ktoś rozmawia w ten sposób: "And ja mówię, what wy robicie, ladies?" to nic dziwnego, że ludzie poprawiają, to wkurzające.

Shigella Odpowiedz

Specjalnie założyłem konto, żeby skomentować. Mieszkam w Polsce, posługuję się j. polskim, itd. W pracy mam styczność z obcokrajowcami, z którymi siłą rzeczy, rozmawiam po angielsku. Tydzień temu po dłuższej rozmowie z Bułgarem, zacząłem mówić do kolegi - Polaka po angielsku... Po prostu, kiedy myślisz w jakimś języu - automatycznie zaczynasz w nim mówić. i Tyle :D

nosiemkajes

jesteś do tej pory jedyną osobą z Polski która rozumie ten języczny problem mieszkających za granicą :) Dla Polaków mieszkających za granicą jest to jeszcze trudniejsze bo ty masz jeszcze polskich znajomych i polskiego używasz wszędzie tylko nie w pracy, prawdziwy problem zaczyna się kiedy polskiego używasz tylko do rodziców z którymi i tak prawie nie rozmawiasz a do okoła słyszysz i widzisz tylko angielski...

sts Odpowiedz

Dla mnie z kolei jest wręcz zajebiste jak działa mózg po takim przyzwyczajeniu go do obcego języka. Miałam wiele sytuacji gdy po powrocie do kraju ktoś powiedział coś po angielsku, typu "don't say", a ja z automatu kontynuowałam rozmowę po angielsku. Na szczęście otaczający mnie ludzie bardziej się śmiali z mojego zachwytu nad tym zjawiskiem, niż mojej "światowości"

gwynbleidd Odpowiedz

Teraz, to już chyba zwykłe przewrażliwienie. Po fali "światowych" Polaków, którzy pozapominali polskiego po 2 tygodniach za granicą teraz każde angielskie słówko wypowiedziane przez rodaków mieszkających za granicą jest odbierane jako przechwałki. Nikt się aż tak przecież nie oburza na angielskie wtrącenia Polaków mieszkających w Polsce. Pewnie, ostatnio co raz bardziej dbamy o polszczyznę, ale słowo "updateować" (updejtować?) nie razi aż tak bardzo, gdy jest wypowiedziane przez osoby mieszkające w Polsce, bo wtedy to jest traktowane po prostu jako zapożyczenie, ale gdy wypowie to osoba mieszkająca za granicą, to to już przechwałka. Jest to głupie, ale co poradzić. Tak na marginesie, to sama bardzo szybko łapię obce języki, mimo że mieszkam w Polsce. Po całym dniu oglądania filmów albo seriali po angielsku zaczynam myśleć po angielsku. Po dniu zajęć na uczelni zaczynałam myśleć po japońsku. Natomiast, co mnie najbardziej rozśmiesza, po dniu w pracy w Ukrainką zaczynam myśleć z rosyjskim akcentem ;)

GrazynaZarkoOffical Odpowiedz

Mieszkam w Polsce, mam wielu znajomych z zagranicy i angielskiego używam częściej niz polskiego przez to.
Ostatnio przez 3 dni nie umiałem sobie przypomnieć jak jest brokat więc mówiłem glitter ;-;

lotos53

@GrazynaZarkoOffical Ja cieszyłam się jak głupia jak po tygodniu przypomniałam sobie "zlew" :D

Czubaczak Odpowiedz

Dziwne, że ja mieszkam i pracuję w Anglii od 10 lat, wracając co roku na kilka miesięcy do Polski i ani razu nie pomyliło mi się an jedno słówko. Tak, pracuję z samymi Anglikami.

Wolke Odpowiedz

Tego nie rozumieją osoby, które nie mieszkały na stałe za granicą.
Po przeczytaniu tego co napisalas, wierzę ci, że nie robisz tego specjalnie. To po prostu silniejsze od ciebie. Powiedziałabym, że przyzwyczajenie.
Są również i tacy, którzy przesadzają z nadużywaniem obcojezycznych słów bądź akcentu.
Jednak ty sie do takich ludzi moim zdaniem nie zaliczasz 😊

Legendka Odpowiedz

Mieszkam na obczyznie od 10 lat. Posluguje sie tu dwoma obcymi jezykami, a jezyka ojczystego uzywam moze raz czy dwa w miesiacu. Jeszcze nigdy nie zabraklo mi Polskiego slowa.

Zobacz więcej komentarzy (37)
Dodaj anonimowe wyznanie