#UKX7U

Zaczynam na poważnie myśleć, że to, co się dzieje w mojej pracy, nie jest normalne.

Po powrocie zza granicy do Polski, postanowiłam poszukać pracy blisko domu, na jakiś czas lub na stałe. Zatrudniłam się w sklepie, gdzie akurat zwolniło się miejsce. Niby wszystko okej, ale nie do końca. Na początku pracowałam tam na czarno, na "takich samych zasadach" jak reszta pracowników, jednak szybko zauważyłam, że nie jestem traktowana jak część zespołu. Czułam się jak intruz, co w zasadzie trwa do teraz.

Sądziłam, że to minie, byłam w końcu nowa, ale nic się nie zmieniało... Potem wepchnięto mnie na staż. Od tego czasu, gdy pracuję już legalnie, są dni, że przechodzę gehennę, ponieważ jestem paskudnie traktowana przez starsze pracownice i kierowników. Jestem posądzana o rzeczy, których nie zrobiłam lub nie powiedziałam, stale obserwowana na kamerach lub podsłuchiwana, gdy rozmawiam z klientami. Koleżanki szydzą ze mnie na zapleczu, myśląc, że tego nie słyszę i tworzą nowe historyjki, jaka byłam dla nich niemiła.

Zaczęło się niewinnie, od jednej pracownicy z mojej zmiany. Wymyśliła, że mruczę pod nosem i wyzywam koleżanki bardzo przykrymi epitetami. Byłam zdumiona, bo nigdy bym się do czegoś takiego nie posunęła, ale po prostu skuliłam uszy, zbierając burę, bo nie chciałam kolejnych kłopotów.

To nic nie zmieniło. Za nią poszły kolejne, a najwięcej takich oskarżeń tworzy kierowniczka sklepu i kierowniczka zmiany. "Umilają" mi tak pracę niemalże codziennie. Przekręcają moje słowa, robiąc z siebie ofiary do szefowej. Gdy raz próbowałam wyjaśnić kierownikom, że zaszło nieporozumienie, wykrzyczano mi w twarz, że "mam się nie odzywać, bo jak to robię, to zawsze je wku*wiam i jak mi się nie podoba, mam zdjąć fartuszek i wypie*dalać". Byłam bezsilna, zamilkłam.

Szef i szefowa nigdy ze mną o takich sytuacjach nie rozmawiali, mimo że wiedzą, "jak się zachowuję". Zawsze odpowiadają mi "dzień dobry" i się uśmiechają. Są mili, ale nic z tą sprawą nie robią.

Klienci? Bardzo rzadko trafiają się niemili, a jeśli tak, staram się opanować sytuację w miarę możliwości. Co więcej, wielu z nich widzi, jak jestem poniżana (nawet przed nimi), gdy stoję na kasie. Niektórzy z nich pytali mnie o to, chcieli złożyć skargę w tej sprawie, ale nawet jeśli takowa była, to reszta personelu nie mówi o niej głośno.

Nie mogę zostać bez pracy z powodu sytuacji finansowej i rodzinnej. Zostałam uwiązana przez staż z Urzędu Pracy. Nie wiem, jakie czekają mnie konsekwencje, jeśli będę chciała odejść. Mam ubezpieczenie, które możliwie mnie nie chroni, gdybym doznała wypadku w pracy, bo personel nie ma szkolenia BHP. Grożono mi, że dostanę "stosowną wizytówkę" przy odejściu. Po powrocie do domu, często płaczę.

Nie wiem, co robić. Zwolnić się i wrócić za granicę czy tkwić w tym miejscu i być ofiarą koleżanek z pracy...
ZimnaFrytka Odpowiedz

To się nazywa mobbing. I to jest karalne i polecam to zgłosić do Inspekcji Pracy lub sądu pracy. I szczerze, najlepsza opcja to w tym przypadku zbierać dowody na mobbing i jednocześnie złożyć pozew o mobbing z żądaniem zadośćuczynienia od pracodawcy i rzucić ten gułag w cholerę.

NeedYou

Zgadzam się z ZimnąFrytką. Nic dodać, nic ująć. Ja bym tylko zwróciła uwagę na jedno zdanie, które mnie zaintrygowało. " Byłam zdumiona, bo nigdy bym się do czegoś takiego nie posunęła, ale po prostu skuliłam uszy, zbierając burę, bo nie chciałam kolejnych kłopotów." . To był początek, a już kuliłaś uszy ? Może warto na przyszłość zastanowić się nad własnym podejściem do niektórych spraw ? Życzę Ci jak najlepiej na przyszłość !

arizona41 Odpowiedz

Zgłoś to do osoby zajmującej się stażami w urzędzie bezrobocia. Powiedz że jesteś prześladowana, zbieraj dowody, zgłoś do inspekcji pracy że zatrudniają na czarno. Poco brałaś staż w tej firmie, skoro wiedziałaś że jesteś tam prześladowana? Podejmowanie pracy na czarno to idiotyzm. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale obecnie sytuacja na rynku pracy jest na tyle dobra, że każdy kto chce pracować znajdzie sobie pracę, tym bardziej że pracowałaś za granicą, więc znasz język

Iamcunt

Znam w UK wiele osób, które są tu już nawet po 15 lat, a języka dalej nie znają... Nie ubliżając nikomu, ale jeśli ktoś się trzyma tylko z Polakami, a do załatwienia spraw bierze tłumacza to się nie nauczy języka.

zxzxzx Odpowiedz

Staż nie zobowiązuje cię do tkwienia na nim. Jak znajdziesz pracę (staż, to w rozumieniu PUP nie praca, tylko forma nauki), to możesz śmiało to zakończyć. W sklepie obok mogą mieć dużo zdrowszą atmosferę.

doznudzenia Odpowiedz

"Skuliłam uszy, zamilkłam, zebrałam burę" pozwoliłaś od początku wejść sobie na głowę I dałaś przyzwolenie na takie traktowanie, więc się nakręciły I jest gorzej. Zacznij wszystko nagrywać, bo musisz mieć dowody. Nie graj sieroty, bo staż jest poniżej minimalnej pensji I gdzie indziej zarobisz więcej, więc szukaj nowej pracy.

JasminowyBudyn Odpowiedz

Walcz o siebie

nutka1998 Odpowiedz

Przeważnie z powodu przerwania stażu nie ma konsekwencji, jedynie może będą ci kazali zwrócić koszty badań lekarskich. Uciekaj stamtąd jak najszybciej możesz, nie pozwól tak siebie traktować. Dużo jest pracy w Polsce, napewno znajdziesz coś lepszego

Xanx Odpowiedz

Tak ciężko jest się szanować i zmienić pracę? Skoro sama siebie nie szanujesz to nie wymagaj tego od innych

listonoszPat Odpowiedz

Miałem również przykrą sytuację, w związku z pracodawcą, gdy byłem na stażu z urzędu pracy. Ja akurat rozwiązałem to opisując sprawę i prosząc o przerwanie stażu. Inną możliwością było podjęcie pracy.

Vampire7 Odpowiedz

Rzuć tę pracę w cholerę, nie można codzienne po pracy płakać, a stres Cię wykończy. Po cichu zacznij szukać innej pracy, rozglądaj się, wysyłaj CV, pytaj znajomych. Wydaje mi się, że jak znajdziesz inną pracę, to spokojnie tą możesz sobie odpuścić. I co z tego, że to staż z UP? Siłą Cię tam trzymają czy jak? Jak będziesz miała nagraną inną prace, to odejdź od razu. Ewentualnie dowiedz się jakie możesz mieć konsekwencje, chociaż nie sądzę żeby jakieś były.

Anonimowy09 Odpowiedz

Zwolnij się.

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie