Zawsze przed spaniem kilkanaście razy sprawdzam czy wizjer w drzwiach wejściowych jest zasunięty, bo boje się że jak będę szedł w nocy do łazienki to coś przez niego zobaczę. Mam 27 lat.
Myślę, że to nie jest jakaś zanadto absurdalna obawa. Jedni boją się wizjerów, inni boją się niezasłoniętych żaluzji, jeszcze inni luster. Po prostu w głębi duszy jesteś świadom, że twój mózg może spłatać Ci figla, możesz się przestraszyć (nawet jak nie będzie faktycznego zagrożenia) i starasz się zredukować ku temu szansę. Bez obaw. To normalne, że likwidujemy bodźce, które nam nie odpowiadają.
DarkPsychopathII
Gorzej jak naprawdę coś zobaczysz.
AmziToIzma
Ja się boję luster, chyba przez rodzinę... Kiedy byłam mała, uwielbiałam się przeglądać w lustrze, potrafiłam spędzić przy nim godzinę. W tym czasie bałam się pewnej lalki Pinokia, więc ciocia nastraszyła mnie, że jak za długo patrzy się w lustro, to Pinokio z niego wychodzi i wciąga do lustra. Od tamtej pory nawet nie zerkałam w lustro, bo się bałam. Teraz strach przed wyciągnięciem minął, ale w nocy muszę mieć lustra pozasłaniane, a jak nie ma jak zasłonić, to tak ustawiam meble w pokoju (np. krzesła), żeby lustra nie było widać z żadnego miejsca na łóżku.
ZeusKosmateus
Moja mama w żartach powiedziała, że jak będę się długo przeglądała w lustrze, to zobaczę diabła... czuję teraz pewien dyskomfort, patrząc w lustro, szczególnie w nocy, a co najgorsze naprzeciwko mojego łóżka znajduje się lustro na całą ścianę, w którym dodatkowo odbija się okno. Brr...
AmziToIzma
Ja to się raz wystraszyłam, masakra... Przed spaniem zerknęłam w lustro, nie wiem dlaczego, jakoś tak odruchowo, a tam GĘBA! O mało zawału nie dostałam, ostatecznie okazało się, że to była moja gęba... -.- dwa lustra stały w taki sposób, że jedno mnie "złapało", a odbicie przeniosło się na to drugie lustro, dlatego widziałam w nim swoją gębę, mimo że stałam w takim miejscu, że nie mogło mnie złapać. Ale o mało się nie zes#ałam.
:) Przypomina mi to, jak kiedyś zjadłam pyszny dżem porzeczkowy, który zabarwił mi usta i zęby na fioletowo. Potem poszłam do łazienki, siostra mnie rozbawiła i spojrzałam w lustro, gdy się szeroko śmiałam. O mało nie dostałam zawału! No i od tego czasu nie mogę patrzeć w nocy w lustra, bo się boję, że zobaczę sinego potwora.
Myślę, że to nie jest jakaś zanadto absurdalna obawa. Jedni boją się wizjerów, inni boją się niezasłoniętych żaluzji, jeszcze inni luster. Po prostu w głębi duszy jesteś świadom, że twój mózg może spłatać Ci figla, możesz się przestraszyć (nawet jak nie będzie faktycznego zagrożenia) i starasz się zredukować ku temu szansę. Bez obaw. To normalne, że likwidujemy bodźce, które nam nie odpowiadają.
Gorzej jak naprawdę coś zobaczysz.
Ja się boję luster, chyba przez rodzinę... Kiedy byłam mała, uwielbiałam się przeglądać w lustrze, potrafiłam spędzić przy nim godzinę. W tym czasie bałam się pewnej lalki Pinokia, więc ciocia nastraszyła mnie, że jak za długo patrzy się w lustro, to Pinokio z niego wychodzi i wciąga do lustra. Od tamtej pory nawet nie zerkałam w lustro, bo się bałam. Teraz strach przed wyciągnięciem minął, ale w nocy muszę mieć lustra pozasłaniane, a jak nie ma jak zasłonić, to tak ustawiam meble w pokoju (np. krzesła), żeby lustra nie było widać z żadnego miejsca na łóżku.
Moja mama w żartach powiedziała, że jak będę się długo przeglądała w lustrze, to zobaczę diabła... czuję teraz pewien dyskomfort, patrząc w lustro, szczególnie w nocy, a co najgorsze naprzeciwko mojego łóżka znajduje się lustro na całą ścianę, w którym dodatkowo odbija się okno. Brr...
Ja to się raz wystraszyłam, masakra... Przed spaniem zerknęłam w lustro, nie wiem dlaczego, jakoś tak odruchowo, a tam GĘBA! O mało zawału nie dostałam, ostatecznie okazało się, że to była moja gęba... -.- dwa lustra stały w taki sposób, że jedno mnie "złapało", a odbicie przeniosło się na to drugie lustro, dlatego widziałam w nim swoją gębę, mimo że stałam w takim miejscu, że nie mogło mnie złapać. Ale o mało się nie zes#ałam.
czemu mi zasuwasz wizjer przed nosem?
Samara z Ringu?
Jak duży masz ten wizjer? Zazwyczaj ma on 1 cm. Trzeba oko przyłozyć.
Ja to nawet blaszkę zasłaniającą przykleiłem tak, żeby nie trzeba było Z każdym razem jej przesuwać.
Ja tak mam z żaluzjami, jak tylko się zacznie ściemniać to wszystko zasłaniam
:) Przypomina mi to, jak kiedyś zjadłam pyszny dżem porzeczkowy, który zabarwił mi usta i zęby na fioletowo. Potem poszłam do łazienki, siostra mnie rozbawiła i spojrzałam w lustro, gdy się szeroko śmiałam. O mało nie dostałam zawału! No i od tego czasu nie mogę patrzeć w nocy w lustra, bo się boję, że zobaczę sinego potwora.
Coś ciebie zobaczy.