#WOjzp
Słońce przygrzewa, ale nie jest za ciepło, bo wieje chłodny wiaterek. Rozmawiamy o projekcie i jak chcemy, by wyglądał, gdy nagle zatrzymuje nas jakiś mężczyzna. Myślę, że pewnie zapyta o drogę, ale chłop stoi i się jąka, widać ma jakieś problemy. Cierpliwie czekamy, aż udało mu się wyartykułować prośbę: czy pomogłybyśmy mu zejść ze schodów. Stopni tylko 4, opiekuna w okolicy brak, dopytać się go o szczegóły za bardzo nie da, bo chłop ledwo co jedno zdanie wypowiedział. Moja przyjaciółka nie zastanawia się zbyt długo i od razu proponuje pomoc.
Ustawiamy się po dwóch jego stronach, podajemy ręce, żeby mógł się przytrzymać, ale on kręci głową na nie. Wskazuje na swoje kolana i prosi, by przytrzymać jego - nawiasem mówiąc mocno spadające z tyłka - dresy i ciągnąć, a on sobie powoli da radę. No nic, nie podoba mi się to, ale pomoc zaoferowałyśmy, no to jedziemy.
Pierwszy schodek poszedł w miarę szybko, ale nasz chory musi odpocząć. W międzyczasie prosi, by poruszać nogawkami jego spodni, dlaczego to już nie dał rady powiedzieć. Dyskretnie sprawdzam, czy może nie chce nas wykorzystać do czegoś nieprzyzwoitego. Zbiera się w sobie i drugi schodek za nami.
I tam utknęliśmy. Może ma lęk przed upadkiem z powody swojej choroby? Nijak mu nie wychodzi, ale prosi, by nie puszczać jego nogawek. Nachodzą mnie coraz większe wątpliwości. Spodnie spadły mu tak, że ukazały jego majtki prawie w całości, więc podciągam je z powrotem na swoje miejsce. Przy okazji zauważam, że dostał erekcji. Normalna reakcja przy tak dziwnej czynności wykonywanej przed dwie młode dziewczyny, ale mega mi się to nie podoba.
Już jesteśmy spóźnione na nasze spotkanie, więc uprzejmie proszę o zebranie się w sobie jeszcze trochę, bo się śpieszymy. Jakoś tam dał radę 3 stopień, został jeszcze jeden. Niby stopę ma przesuniętą wystarczająco, ale środek ciężkości pozostaje taki sam, więc prędzej tam umrzemy, niż dotrzemy na nasze spotkanie. Stanowczo już ponaglam i mówię, żeby zrobił to jak najszybciej potrafi. Trzy, dwa, jeden i hop, nadal z problemem, ale jakoś poszło. Dziękuje nam za pomoc, a my szybkim krokiem oddalamy się w swoją stronę.
Zastanawiam się teraz tylko, czy pomogłyśmy dojść biednemu człowiekowi do domu, czy może psychicznemu creepowi do spełnienia seksualnego.
PS Jak ktoś ma pomysł i mógłby napisać na co mógł on chorować i czy rzeczywiście taka czynność była konieczna, to byłabym wdzięczna :)
Zupełnie poważnie mówię, że mógł być i chory i napalony. Osoby opóźnione intelektualnie też mają potrzeby ale czasem nie wiedzą jak nad nimi panować. Mógł faktycznie potrzebować pomocy ale jednocześnie zauważyć że sprawia mu to przyjemność. Niewygodny i trudny temat.
Oczywiście nie mam pewności, to moje przypuszczenie.
Z jakiegoś powodu do samego końca myślałem że na końcu wyleci kupa z nogawki...
Ja też xd
Wtf? 😂😂😂
Ostatnio szłam za panem któremu kupa wylatywała ze spodni. Najpierw dobre kilka metrów zastanawiałam się co tak jedzie, może kurniki obok miasta, ale wtedy o mało nie wdepnełam w coś rozciapcianego i jasno brązowego i zrozumiałam już co to. Szybko pana ominęłam i uciekłam od okrutnego smrodu.
Te uczócie gdy idziesz z dziefczynom za renke i nie czójesz, jak tfuj kał wypada ci pszes nogafke
TrebaczKleptoman, dokładnie tak! Czekałam na identyczne zakończenie.
O rany. Dlatego może to i chamskie, ale ja jednak unikam osób, po których widać, że są chore umysłowo. Nie wyobrażam wplątać się w żadną podobną historię, chyba długo musiałabym dochodzić do siebie. Ja się wręcz boję takich osób i tego, że są w sumie nieprzewidywalne.
@PurpleLila sama też tak robię.
nie dziwię ci się,też mnie takie osoby przerażają
@PurpleLila mnie również przerażają takie osoby.. Chociaż wiem, że to tylko choroba. Tylko albo aż, w sumie ciężko stwierdzić co taka osoba może mieć w głowie.
"Dyskretnie sprawdzam, czy może nie chce nas wykorzystać do czegoś nieprzyzwoitego. " jak go obmacywalas w kroku to nie dziw się ze dostal erekcji...
To przesuwanie kojarzy mi się trochę z protezą nogi. Może miał źle dobrane albo coś się z nimi stało i nie mógł sobie poradzić? Ale czemu by tak słabo mówił to nie mam pojęcia.
Opiekowałam się kiedyś kobietą chorą na stwardnienie rozsiane. Problem ze schodami był taki sam, trzebabyło jedną reką ją podtrzymywać a drugą podnosić nogi i ustawiać stopy na stopniach. W dół schodziła z asekuracją ale w miarę sama.
Ostatnio babcia poprosiła mnie o pomoc przy schodzeniu z chodnika, krawężnik był dość wysoko i bała się, że upadnie. Także wierzę, że było to konieczne :)
Opiekowałam się kiedyś kobietą chorą na stwardnienie rozsiane. Problem ze schodami był taki sam, trzebabyło jedną reką ją podtrzymywać a drugą podnosić nogi i ustawiać stopy na stopniach. W dół schodziła z asekuracją ale w miarę sama.
No coz mogl podejsc do mezczyzn poprosic o pomoc
Podejść by było ciężko, wiedząc że nie mógł sam zejść ze schodów :D