#XEyUe
Obecnie córka ma 18 lat. Jej ojciec założył nową rodzinę ale nadal się z nią widuje. Ja jestem sama. Zawiodłam się kilka razy na facetach, którzy nagle stwierdzali, że jednak nie chcą dziewczyny z dzieckiem. W końcu więc zupełnie odpuściłam randki. Skupiłam się na studiach, pracy i dziecku.
Teraz zdałam sobie jednak sprawę, że chyba coś mnie ominęło, że coś straciłam. Nie zrozumcie mnie źle, kocham córkę nad życie ale ona zaraz wyjedzie na studia i będzie miała swoje życie, a ja? Chciałam jeszcze coś przeżyć, zaszaleć, zwariować, nie wiem w sumie.
Postanowiłam, że już dość bycia poukładaną i odpowiedzialną. Wychodzę na jeden wieczór, do klubu, zabawić się.
Na miejscu prawie wszyscy byli młodsi ode mnie ale co mi tam! Wypiłam trochę (ale nie byłam pijana), wytańczyłam się za wszystkie czasy i chciałam już wracać. Wtedy zobaczyłam jego. Stał przy barze i wyglądał jak żywcem wycięty z jakiegoś filmu. Bardzo w moim typie i zdecydowanie młodszy ode mnie. Miałam wrażenie jakby wszechświat postawił go na mojej drodze, żeby mnie wyśmiać. Widzisz czego już nigdy nie będziesz miała? Jesteś za stara, przegapiłaś swoją szansę.
O nie! Nie ze mną te numery. Chciałam sobie udowodnić, że jeszcze nie jest na nic za późno. Podeszłam i zagadałam. Był inny niż myślałam. Sądziłam, że będzie aroganckim dupkiem (przystojniaki często tacy niestety są) i mnie wyśmieje.
Był cholernie miły (no oczywiście). Postawił mi piwo. Tańczyliśmy chwilę, a potem wyszliśmy na dwór przewietrzyć się i porozmawiać. Okazało się, że rozmawialiśmy prawie 3 godziny! Nigdy mi się z nikim tak dobrze nie rozmawiało. Był inteligentny, sarkastyczny i cudownie się śmiał. Wtedy zrozumiałam, że wszechświat wygrał. Oto spotykam faceta idealnego dla mnie ale o wiele za późno i o wiele za młodego. Miałam ochotę wyć. I wtedy mnie pocałował. Cały mój zdrowy rozsądek szlag trafił. Całowaliśmy się jak para nastolatków. W końcu jednak wróciła do mnie rzeczywistość i przyszło otrzeźwienie. Stop. Musiałam to zakończyć. To nie miało sensu.
Wypaliłam, że mam 37 lat i dorosłą córkę, a on jest dla mnie za młody i nie wiem co ja sobie myślałam i że przepraszam. Był zaskoczony ale powiedział tylko, że nie jest wcale taki młody, tylko tak wygląda. Ma 28 lat i chce się ze mną jeszcze spotkać. Dał mi swój numer i powiedział, że muszę zadzwonić, bo będziemy oboje żałowali jeśli tego nie zrobię. Powiedziałam, że zobaczę.
Wróciłam do domu. To było 5 dni temu. Nie wiem co robić. Nikomu o tym nie powiedziałam. Dziewięć lat młodszy to nadal sporo. Dać temu szansę? Co "to" w ogóle jest? Nie wyjdę na zdesperowaną idiotkę?
Moim zdaniem lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że się nie zrobiło. Ja bym zadzwoniła.
Podpisuje się pod tym. Moi rodzice mają między sobą różnice siedmiu lat a dziewięć to niewiele więcej :). Trzymaj się, właśnie nadeszła Twoja szansa :)
A mogłem żałować, że go nie zabiłem...
Jak nie teraz to kiedy? ☺️
Moja narzeczona jest ode mnie 8 lat starsza i jesteśmy mega szczęśliwą parą! Wiek to tylko liczba 😉
U mnie w rodzinie praktycznie wszystkie kobiety są starsze od swoich mężów ;)
Moja dobra znajoma też miała chłopaka dokładnie osiem lat młodszego. Kiedy się poznali, on był w drugiej klasie liceum, ona kończyła 25 lat. Wtedy po prostu wpadli we wspólne towarzystwo, zakumplowali się. Pięć lat później byli parą, a rok temu wzięli ślub ☺️ I szczerze, aż cudownie na nich patrzeć, tak są szczęśliwi.
Kobieto, 37 lat to żadna starość. Skoro 9 lat młodszy facet na ciebie poleciał, to musisz mieć to coś. Korzystaj!
Jakby był w wieku twojej córki to mogłabyś mieć jakieś obiekcje, bo byście byli na innych etapach życia, ale jeśli ma 28 lat to nawet się nie zastanawiaj. Jesteś jeszcze młoda, teraz sporo kobiet rodzi w tym wieku pierwsze dziecko, więc nie ma co się samemu do trumny kłaść.
9 lat to żadna różnica, a im starsi będziecie tym ta różnica będzie mniej znaczyła.
Nawet gdyby się z tego miała zrobić tylkp przygoda, to warto. A może być coś więcej.
Moje babcia jest 10 lat starsza od dziadka. Uwierz mi, tej różnicy nikt nie będzie widział po kilku latach. A może to ten jedyny? Nie bój się, co masz do stracenia?
Oboje jesteście dorośli. Oboje tego chcecie.
Dlaczego właściwie miałabyś się unieszczęśliwiać? "Bo co ludzie powiedzą", "bo tak"? Czy chcesz do końca życia żałować? Nikogo tym związkiem nie skrzywdzicie. Ale jeżeli nie dasz mu szansy, skrzywdzisz i jego i siebie.
A teraz wyobraź sobie, że Ty jesteś wcale przystojnym facetem, lat 37, z dorosłą i niezależną córką, a on seksowną, napaloną na ciebie kobietą, lat 28.
I co? Nadal wyglądasz na desperata?
Moja dziewczyna jest sporo młodsza, tak się złożyło :)
Jeśli ja jako mężczyzna się nie wstydzę być z kimś młodszym, z kim mam świetny kontakt, to czemu kobieta miałaby się wstydzić związku z młodszym facetem? Bo "co ludzie powiedzą"? Niech się walą. Lepiej być obgadywanym, niż nieszczęśliwie samotnym.
Z bardziej znanych: Macron. 23 lata młodszy od swojej żony, jakoś mu to życia nie zniszczyło. 9 lat to jest tyle, co nic.
Hej, nikogo tym nie krzywdzisz. Masz poukładane życie i w dupie miej, że ludzie będą gadać. Gwiazdy wychodzą za młodszych od siebie mężczyzn. A lepiej spróbować niż żałować za kilka lat. Bierz z tej sytuacji wszystko co najlepsze dla Ciebie i nie przejmuj się!