Mój teść robi mi wykłady o odpowiedzialności, bo przygarnęłam kota. Przy każdej okazji mi dogryza, jak bardzo nie potrafię się tym kotem zająć. Jednocześnie naciska na posiadanie dzieci, a przy tym nie wspomina słowem o odpowiedzialności i wyrzeczeniach. Gdzie tu logika?
PS Kot jest przygarnięty, wyleczony, najedzony i szczęśliwy. Dbamy o niego z mężem jak najlepiej umiemy.
Dodaj anonimowe wyznanie
Następnym razem, gdyby chciał was odwiedzić albo zaprosić do siebie, mów, że nie ma takiej opcji, bo zajmujesz się kotem.
Piona. Mój teść robi to samo. Dodatkowo wykrzykuje po pijaku przy rodzinie że głupia jestem bo trzymam kota w domu, że to krzywda dla niego, powinien żyć na wolności. Dodam że on trzymał wszystkie koty na podwórku i wszystkie zginęły pod kołami aut. Olej go. Szkoda nerwow
Zapytaj go, czy skoro jesteś taka nieodpowiedzialna, to pomógłby wam w opiece nad ewentualnym dzieckiem. Czy zostawałby z nim, kiedy chcielibyście gdzieś z mężem wyjść. Czy bawiłby się z nim, karmił, przewijał, skoro ma aspiracje na takiego ODPOWIEDZIALNEGO dziadka. Przykro mi to mówić, ale kiedy ojciec/teść ma najwięcej do powiedzenia na temat przyszłego wnuka, to później najmniej przy nim robi. Kochany dziadziuś, ale jak trzeba dziecko nakarmić, albo jak się zesra, to umywa rączki.
Nie przejmuj się i bądź dumną kocią mamą ;)
nie lubi kotow?
Raczej na odwrót, jeżeli mówi o odpowiedzialności wyłącznie kiedy chodzi o kocie.
Nie wspieram go zachowanie, ale też lubie kotów bardziej niż dzieci. Pozdrowienia dla kota XD
Raczej chodzi o to, że 'wybrala' kota zamiast dzieciaka
Masz na mysli "przygarnelam afrykanskiego imigranta".
Lol strasz ę
I co z tego? To nie jest anonimowe wyznanie, poprostu pochwaliłaś się czymś co nikogo nie interesuje.
Mów za siebie, mnie interesuje (i pewnie parę innych osób też)
Nie dogodzisz. Naucz sie