#Xd8sT

O tym, jak sprytna kobieta pradziadkowi życie uratowała.

Moi pradziadkowie w czasie wojny mieszkali w niewielkiej wsi na Śląsku. Wiecie, kilkanaście domów na krzyż, każdy znał każdego. Pewnego dnia stało się to, czego wszyscy się obawiali - Niemcy urządzili łapankę. Wiadomo, zamierzali wysłać ich na przymusowe roboty do Rzeszy, albo co gorsza rozstrzelać. Wchodzili do domu, wyciągali silnych, dorosłych mężczyzn i szli do następnych mieszkań. Kiedy prababcia to zobaczyła, pobiegła do sąsiadów pracujących w polu, mówiąc że przyszli Niemcy i każąc im się schować. Wyśmiali ją i powiedzieli, że przecież nie ściągną chłopa z roli. Mylili się.

W tym czasie pradziadek stwierdził, że jedyną nadzieją będzie ukrycie się w lesie. Pobiegł tam, jednak żeby wejść między drzewa, musiał minąć pole, na którym pieliła siostra prababci. Kiedy go zauważyła i dowiedziała się o łapance oraz planie przeczekania jej w lesie, zdjęła z siebie sweter i czerwoną chustę z kwiecistym wzorem, ubierając w to pradziadka. Zrozumiał o co chodziło i schylił się, stając plecami do dróżki. Po jakimś czasie przeszli po niej Niemcy, ciągnąc ze sobą ponad dwudziestu mężczyzn. Pradziadka i siostrę prababci zaszczycili jedynie przelotnym spojrzeniem - nie obchodziły ich jakieś wiejskie baby. To uratowało mu życie.

Pradziadkowie już nie żyją, ale wspomnienia pozostaną w rodzinie na długo.
kociambe Odpowiedz

Takie historie na wojnie się zdarzały. Szybka reakcja w naprawdę ekstremalnej sytuacji.
Na Śląsku brali również przymusowo do Wehrmachtu.

kociak301 Odpowiedz

Kiedyś to było... (i nie śmieje, nic z tych rzeczy), w naszych dzisiejszych realiach jest to nie do pomyślenia... młodzież delikatna, krucha jak skorupka jajka, przed rozstrzelaniem można by sobie jeszcze ostatniego selfika jebnąć :)

3timeilosepassword

Czasy kształtują człowieka, a ekstremalna sytuacja wyzwala pokłady sił, odwagi, pomysłowości. Kto wie, może gdyby, odpukać, sytuacja zaczęła teraz wyglądać podobnie, jak wtedy, młodzież ogarnęłaby się i walczyła, broniła swoich bliskich? Nie mamy obecnie potrzeby zachowywać się tak, jak w sytuacji awaryjnej, bo nie ma sytuacji awaryjnej (tzn jest, pandemia, ale ciężko to porównać do tego, co było pod niemiecką okupacją). Tylko jej nastąpienie mogłoby sprawdzić, czy młodzież ma w sobie wystarczające zasoby odwagi i mądrości.

Przynajmniej

@3timeilosepassword Przez lockdown mamy najwięcej zgonów od II wojny światowej.

Madhu

Tak, przez lockdown... W ogóle nie przez covida -.-

Ekoniks

Jeśli się nie leczy innych chorób, bo jest utrudniony dostęp do lekarzy i nie przeprowadza potrzebnych operacji w trybie pilnym bo covid, to te zgony spowodowane są lockdownem, czy covidem? Plus przylepianie łapki covida, do śmierci niecovidowych, by się słupki zgadzały.
Co z tego, że ktoś całe życie chorował na serce,ma zatkane żyły i zmarł na zawał skoro wystarczy, że ma pozytywny test, by przypisać go do covidowych ofiar.

ohlala

@Przynajmniej

Liczba zgonów nie jest jedynym wyznacznikiem. Bo niby co mają robić ludzie w czasie pandemii? Bić się z powietrzem? Warto się czasem zastanowić nad tym, co się pisze.

A Ty @kociak301 trochę mnie bawisz, bo wydaje Ci się, że jesteś tak* zabawn*, ironiczn*, ale z doświadczenia wiem, że ci, którzy najwięcej kłapią dziobem są potem najmniej przydatni. Prędzej zaufałabym tej delikatnej młodzieży, niż internetowym pyskaczom.

Przynajmniej

@Madhu Wiedziałem, że się tu pojawisz. Tak, przez lockdown, bo przez lockdown ludzie mają mniejszą odporność, przez co łatwiej zachorować na wszystko, w tym COVIDa. Jest więcej samobójstw przez to, że PiS z resztą partii poza Konfederacją - zresztą też niecałą (nie, nie popieram Konfederacji) - wprowadził ustawę covidową, pozamykał firmy i ludzie zbankrutowali. A poza kwestią zgonów lockdown to łamanie praw człowieka (np. prawa do pracy) i praw demokracji (np. prawa do demonstracji).

KazuyaMishima

"mnie to co teraz te chłopy w rurkach hehehe". No ludzie... Nie marealnego zagrożenia, to przecież młodzi ludzie nie będą się bawić w zbawców świata, 'bo babcia i dziadek mieli słabo".
Każdy dba o własną dupę i nic w tym złego.

Madhu

Przynajmniej, Zjawiam się, bo znowu pieprzysz głupoty :) możesz się powołać na wiarygodne źródła o tej "obniżonej odporności"? Przy każdej dyskusji, proszę cię o to, ale nigdy się nie doczekałam. Podaj mi też źródła informacji o samobójstwach - osobiście słyszałam o jednym takim przypadku.
Ekoniks, jest źle, ale nie na tyle, żeby szpitale były pozamykane na cztery spusty. Operacje są przeprowadzane, oddziały normalnie funkcjonują (neurologiczny, onkologiczny itd). Nie wiem skąd bierzesz te rewelacje. Co do dostępności lekarzy, to już to zostało zmienione - możesz normalnie wybrać się na wizytę do lekarza. Także znowu trafiłeś, jak kulą w płot.

Ekoniks

Ja mam akurat normalne wizyty, bo mam pakiet na prywatnych lekarzy i nie korzystam z tych na nfz. A co do szpitali, to trudno się tam dostać i wiele już było przypadków, gdy ktoś zmarł na parkingu przed szpitalem albo w karetce, bo nigdzie nie chcieli przyjąć z powodu braku testu na covid.
Co do obniżonej odporności to tu akurat prawda. Przez kontakt z innymi ludźmi i środowiskami uodporniamy się na drobnoustroje, gdy przebywamy długo w bardziej sterylnym środowisku jak dom (chyba, że ktoś ma melinę) to automatycznie nabyta przez kontakt z danymi mikroorganizmami odporność spada i możemy być bardziej podatni na choroby, które powodują chociażby dolegliwości żołądkowe i jelitowe, alergie itp.
Chcesz to sobie Madhu dalej żyj w strachu przed covidem karmiąc się tvpis.

Przynajmniej

@Madhu A ja się po raz kolejny pytam czy naprawdę potrzebujesz dowodu na to, że niewychodzenie z domu źle wpływa na odporność? Przecież tego uczą na biologii w szkole. A gdzie niby wykonują te operacje? Przecież antypolski rząd *** anulował operacje planowe.

Zobacz więcej odpowiedzi (3)
PiratTomi Odpowiedz

Mam nadzieję, że nie doczekamy czasów wojny. To najgorsze, co może spotkać ludzi. Te ku*wy politycy lubią grać ludzkim życiem, ale wojna to chyba największe sku*wysynstwo, jakie politycy mogą zgotować cywilom.

Często myślę o II wojnie światowej, o tym, co się wtedy działo. Nawet nie ma słów, by opisać to, co czuli ludzie w tamtym czasie. Ten strach o siebie i bliskich. Strach, że mąż, który wyszedł do pracy/sklepu juz nie wróci. Strach o dzieci. Ta niepewność czy zastanie się żywą rodzinę, gdy wróci się do domu. Strach iść spać, bo niewiadomo co przyniesie noc. Strach o bliskich, którzy mieszkają w innym miejscu. Strach przejść obok Niemców, bo ich zachowanie to taka loteria jak u sebków. Nie wiesz, czy zostawią cię w spokoju, czy tylko sterroryzują, a może pobiją, albo nawet zabiją? Co jeśli nagle cię wywiozą do obozu? Nie zobaczysz już dzieci, małżonka. Nie pożegnasz się z nimi. Będą się martwić, bo nie wracasz.
Czy jak przeżyjesz i wrócisz z piekła, to czy uda ci się odnaleźć rodzinę? Czy jest szansa, że ktokolwiek przeżył?

Koszmar. Życzę nam, abyśmy my oraz nasze dzieci i wnuki, a nawet prawnuki, nie musieli tego doświadczyć.

Cao

Jak kogoś bardzo kochasz i on/ona Ciebie też to zawsze się z tą osobą jeszcze zobaczysz choćby nawet wywieziono Cie na inną planetę. Choć niekoniecznie za fizycznego życia.

PiratTomi

Nie każdy wierzy w elfy, krasnoludki, zombie i inne takie, więc sobie daruj opowieści o życiu wiecznym.

Mam nadzieję, że nie przyjdzie nam doświadczyć cierpienia, jakim jest wojna i wszystko to, co ze sobą niesie.

Vito857 Odpowiedz

Moich pradziadków podczas wojny wywieźli na roboty, tam zresztą się poznali. Prababcia przed śmiercią już niewiele kojarzyła, ale tamte czasy pamiętała idealnie.

PiratTomi

Spójrz, jakie to jest traumatyczne dla człowieka, że tak się wbiło w pamięć.

rutabo Odpowiedz

Możliwe do zdarzenia ale raczej nie na Śląsku. Tam co prawda urzadzano masowe mordy ale dotyczyły one inteligencji i działaczy społecznych. Zwykła ludność wiejska była poddawana germanizacji, wcielano ich siła do wojska, podpisywali folkslisty. To nie był teren Generalnego gubernatorstwa.

bylylektor

Dokładnie - masz rację, 95 to byli folksdeutsche. I nie tylko na Śląsku. Mój dziadek mieszkał na terenie "Kraju Warty" i też był na folksch - liście. Nie, nikt jej nie podpisywał bo chciał. To robili ci z IV grupy. Mój dziadek był Łużyczaninem i spierdzielał przed nazistami po opanowaniu przez nich Niemiec. Jak przeszedł front, to widniał w papierach, że przyjechał z terenu Niemiec. Miało OBOWIĄZEK wypełnić kwestionariusz. Załapał sie na II grupę - potem zrównaną do pierwszej. Za niewypełnienie tego groziła wycieczka w głąb Niemiec lub wręcz wczasy w Arbaitslager. Był na liście rezerwowej SS Wafen, ale współpracował z polskimi partyzantami i ostatecznie spierdzielił do lasu.

bylylektor

o - zniknął znaczek procentów.

Aswq Odpowiedz

U was Niemcy u nas Ruskie.. Biedna ta Polandia

Dodaj anonimowe wyznanie