#YO6sa

Mój facet znęcał się nade mną psychicznie, czasami nawet mnie szarpał. Raz w wyniku kłótni wrzucił mój telefon do wody i plunął mi w twarz. Byłam z nim, bo nie mogłam odejść. Nie miałam w mieście rodziny, przyjaciół. Za to miałam kredyt i wysoki debet na koncie. Wzięłam te pożyczki, abyśmy mieli za co jeść, gdy on stracił pracę. Czemu to zrobiłam? Bo on miał komornika, a ja byłam głupia i ślepo zakochana.
Nie mogłam się wyprowadzić, bo nie miałam nawet pieniędzy na kaucję na pokój.

Adam (ładne imię, może być) wykorzystywał ten fakt, aby zrównać mnie do służącej, która wróci po pracy, posprząta dom, ugotuje obiad i zajmie się wszystkim, bo on po pracy jest zmęczony i musi odpocząć.
Trwało to dobrych parę miesięcy.

Historia właściwa.

Pewnego dnia wracam z zakupów do domu i widzę na ziemi portfel. Rozglądam się, nikogo nie ma. Biorę go. W domu odnalazłam faceta na Facebooku i umówiłam się z nim na spotkanie, aby mu go oddać.

Miłosz w ramach podziękowań zaprosił mnie na herbatę i jakoś zaczęliśmy się dogadywać. Okazało się, że pracujemy w tej samej galerii handlowej, ale na innym piętrze. Czasami umawialiśmy się na przerwę. Po prostu złapaliśmy dobry kontakt.

Kiedyś mu się zwierzyłam, że mój facet zrobił mi okropną awanturę, bo zjadłam jego ulubiony jogurt i kazał mi o 22 biegać po mieście w poszukiwaniu akurat tego konkretnego smaku. Wyzywał mnie od tłuściochów, leni i darmozjadów.

Miłosz okazał się moim wybawicielem. Zaproponował mi, abym wprowadziła się do jego schorowanej ciotki. On mieszka z dziewczyną, więc nie może wziąć cioci do siebie, a jej się przydałby ktoś, kto czasem coś ugotuje albo pójdzie na zakupy.
Takim oto sposobem uwolniłam się od piekła, jakie zrobił mi Adam.

Dzisiaj mieszkam z przemiłą panią Moniką, która piecze pyszne ciasta (o ile dobrze się czuje). Traktuje mnie jak własne dziecko, którego nigdy nie miała. Ja nie muszę płacić za mieszkanie, wystarczy, że jej pomogę w porządkach i zakupach. Debet już spłaciłam.Teraz jeszcze 7 rat kredytu i koniec rozdziału pt. ADAM.

Cieszę się, że wtedy, gdy znalazłam ten portfel, a w nim ponad 600 zł, nie wzięłam ich. Bardzo mocno mnie korciło, ale jak widać dobro czasem popłaca. Sama nie mogę uwierzyć w to jak wiele szczęścia miałam.
blabliblu Odpowiedz

Liczyłam na to, że będziesz z Miłoszem. Chyba za dużo filmów romantycznych sie naoglądałam.

KazimierzPawlak Odpowiedz

Wkradła się literówka ponieważ nie byłaś z facetem, tylko z pizdą;/

majer Odpowiedz

Dokładnie, raz na sto lat dobre uczynki popłacają.

Whereru

G*wno prawda.

Jakisktos69 Odpowiedz

Od takich ludzi trzeba uciekac jak najszybciej

Numb Odpowiedz

Miałam koszmar w domu o podobnym brzmieniu. Moja mama nie umiała uwolnić się od miłości do ojca, który ją poniżał i wykorzystywał. Zawsze ona pracowała i musiała sprzątać, robić zakupy i tak dalej. Apogeum to było niszczenie jej rzeczy i podnoszenie na nią ręki. Już z nami nie mieszka, ja go wyrzuciłam. Szkoda mi tylko, że musiałam na to całe życie patrzeć.

Angeel Odpowiedz

Dzięki za komplement imienia :]

PanTofelek Odpowiedz

Historia ze szczęśliwym zakończeniem. Aż miło czytać :)

RogalDDL Odpowiedz

Karma wraca :))))

Weimiraa Odpowiedz

To się nazywa dobra karma :) nie mylić z pożywieniem śmieszki.

Malokreatywnynick

czemu zakładasz że weimiraa nie jest buddystką?

mordimer0madderdin

pewnie dlatego, że buddyzm czy hinduizm nie mają monopolu na wiarę w karmę. równie dobrze można wierzyć w boga, ale nie być chrześcijaninem (bo na przykład nie chodzi się do kościoła, nie uznaje jezusa ani maryi, a jedynie wierzy się w boga jako stworzyciela świata). Ja jestem ateistką, ale wierzę w karmę, bo wierzę, że dobro do nas wróci, tak samo jak zło.

mordimer0madderdin

Ateizm, jak sama nazwa wskazuje, jest to brak wiary w istnienie bogów, nie w istnienie czegokolwiek (teizm - wiara w istnienie bogów, ateizm - antonim teizmu, zresztą, nawet samo słowo "teizm" to z greckiego "bóg", a nie "cokolwiek"). Wierzę w miłość i dobro, w przeznaczenie i karmę, chciałabym też, żeby reinkarnacja była rzeczywista. Ale nie wyznaję żadnej religii, bo dla mnie, by coś wyznawać, trzeba zgadzać się w 100% ze wszystkimi założeniami i szanować je, a nie istnieje żadna religia, z którą zgadzałabym się w 100%.

mordimer0madderdin

Dodam jeszcze, że karma nie ma nic wspólnego z żadnym bogiem, więc owszem, mogę być ateistką, wierzącą w karmę.

Aile

Karma to nie jest wracanie dobra i zła.

mordimer0madderdin

Nie uważam żeby wiara w karmę, miała świadczyć o wierze w siły nadprzyrodzone, bo nie wierzę, że ktoś tym steruje, tylko, że to się dzieje samo z siebie. Jak to, że rodzimy się i umieramy. Ale okej, jeśli chcecie to niech wam będzie, nie jestem ateistką, w dziedzinie wiary jest po prostu nikim i dobrze mi z tym ;)

Alighted

No ale czekaj czekaj wy wiecie że karma tak nie działa? Ja pamiętam jak jeszcze na historii uczyliśmy się że to element hinduizmu/buddyzmu i miał polegać na tym że jak będe dobrym człowiekiem to w następnym życiu będzie mi lepiej np. urodzę się w lepszej kaście. Mogę też być złym człowiekiem i urodzić się jako pająk w w następnym ;) Efekty karmy (według powyżej wspomnianych religii) często nie są odczuwalne w tym życiu. Ludzie tak strasznie często używają to pojęcie a nawet nie wiedzą co dokładnie ono oznacza.

Aile

W mowie potocznej nie zmienia się znaczenia wyrazów. Nikt by się tak nie dogadał.
Karma to suma dobrych i złych uczynków, warunkuje kolejne życie.

Alighted

Potoczna? Czyli jak powiem że przestrzegam prawa szariatu to tez jest mowa potoczna? xd

Aile

Docha, właśnie dlatego to tępimy. Ignorancja nie jest niczym dobrym.

Anul Odpowiedz

Szukam Cie Miłoszu z Warszawy

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie