#YXQCk
Nie dałem. Zrobiłem zakupy świąteczne i obładowany siatami ruszyłem ku wyjściu. Kiedy jednak przechodziłem koło kiosku, pomyślałem o biednym, zziębniętym pijaczku i postanowiłem kupić mu… zdrapkę za dwa złote.
- Proszę bardzo! - rzekłem wręczając kloszardowi mój „prezent”. - Życzę szczęścia!
Menel łypnął na mnie ozięble, ale po chwili wyszczerzył dwa ostatnie zęby w promiennym uśmiechu i ładnie podziękował.
Parę dni temu idę sobie do sklepu po bułki i będąc już przy samych drzwiach słyszę: „O, to on! To on!”. I już podtaczają się do mnie dwaj mocno nietrzeźwi żule.
- Panie, kup nam pan po zdrapce! No, kupże pan, szefie!
Zapytałem o co chodzi i skąd ten entuzjazm. Co się okazało? Ano Wiesiek, bo tak zwał się oblejmurek, któremu zasponsorowałem zdrapkę, dzięki mnie wygrał 18 tysięcy złotych! Gdybym mu tego prezentu nie dał, to pewnie pisałbym to wyznanie z ultra-drogiego komputera chłodzonego płynnym azotem. Pan Wiesław miał jednak inny plan. Poszedł do komisu samochodowego, nabył Golfa III, zaopatrzył się w świeże ciuchy i… złożył CV w sklepie, pod którym zawsze żulił kasę. Jako że wszyscy tam go znali i mieli o nim dobre zdanie (pan Wiesiek czasem pomagał w inwentaryzacji), to szef marketu zaryzykował i przyjął go na próbę.
Dziś znowu robiłem jakieś zakupy w TESCO i akurat obsługiwał mnie świeżo wyglądający, gładko ogolony pan Wiesław. Podziękował mi wylewnie wśród oklasków chyba wszystkich pracowników sklepu, a na koniec wyjął z tylnej kieszeni spodni nową, aczkolwiek nieco wymiętą, zdrapkę.
- Masz, kierowniku. Na szczęście! - rzekł łypnąwszy okiem.
Wygrałem dwa złote.
Dobrze że Wiesiek okazał się rozsądnym człowiekiem a nie przelał pieniędzy alkoholem.
W naszej okolicy rodzina alkusów wygrała 2 miliony.
Wymierają po kolei...
Świetne wyznanie! :D
A wiesz, ja się nawet cieszę. Robisz zakupy na święta, dach nad głową masz, komputer i telefon. Ty przewaliłbyś te pieniądze na przyjemności, a mu to kompletnie odmieniło życie. Rzecz jasna ja Ci życzę dobrze i jak najlepiej, nie jestem zawistna ani wredna, po prostu uważam, że jemu przydały się bardzo. Możesz być z siebie dumny, moim zdaniem, bo głupia zdrapka sprawiła, że facet odbił się od dna.
No ty się cieszysz, ale on chyba nie xd
Fakt :D
IsengardQueen To może oddaj jakiemuś bezdomnemu kilkanaście tysięcy? Wszak "Robisz zakupy na święta, dach nad głową masz, komputer i telefon.". Co Ci szkodzi?
Nie mam nawet dyszki, a co dopiero tysiące.
Więc łatwo Ci pisać takie frazesy, prawda?
Tak, masz rację. Dobrej nocy.
No ale on nie wydał z własnej kieszeni tych 18 tys tylko 2 zł.
Tobie również życzę miłej nocy.
Myślałam, że wylejesz na mnie falę hejtu, a tu tak miło. No to buziak w czółko, śpij słodko.
Nie zwykłam wylewać na nikogo hejtu, więc nie rozumiem zdziwienia.
Karma pełną gębą. Ile oddałeś, tyle do Ciebie wróciło.
Ja bym nie mógł przez to zasnąć xd może dlatego ze taka kwota tez pozwoliłaby mi sie w miarę ustatkować :/
Ale super! Aż się uśmiechnęłam na koniec dnia, w którym przywalilam sobie głowę drzwiami od samochodu...
Lubię takie historie mam nadzieje że jest prawdziwa :-D
Mój chłopak pracował kiedyś jako sprzedawca i kierownik kazał im zachęcać klientów do kupna zdrapek, mieli dzięki temu jakieś bonusy. Przyszło raz do niego młode małżeństwo, zapytał czy nie kupiliby zdrapki, oni odmówili, powiedzieli, że nigdy w takie rzeczy się nie bawią. Mój chłopak zażartował, że pierwszy raz jest zawsze szczęśliwy, coś tam jeszcze im naściemniał (mój facet jest dobry w manipulowaniu innymi:P), aż w końcu dali się namówić i kupili. Koleś zdrapywał przy nim i śmiał się, że jak coś wygrają, to zapraszają go po pracy na obiad. Wygrali główną nagrodę, nie wiem ile dokładnie tam było, ale dużo. Na obiad go nie wzięli, chyba z tej radości zapomnieli :P
18 tysięcy to nic w porównaniu z uratowaniem czyjegoś życia. Nie miałabym żalu na twoim miejscu, byłabym wręcz cholernie dumna 😊
Szczerze i szeroko się uśmiechnęłam czytając to wyznanie. Uratowałeś facetowi życie!