#Z6NC1
Pod koniec relacji było kiepsko, ona opadła już z sił w walce o nas. Powiedziałem jej, że nie mam czasu na związek, załamała się. Prosiła, błagała żebym jej nie zostawiał. Byłem nieugięty. Kiedy tylko się widzieliśmy, za każdym pieprzonym razem prosiła o to bym wrócił do niej, a ja zawsze odmawiałem mimo, że ją kochałem. Mijały kolejne lata, aż zobaczyłem ją z innym. Ułożyła sobie życie, planowali ślub. Spojrzałem wtedy na swoje życie. Dorobiłem się wszystkiego, ale byłem samotny. Zacząłem o nią walczyć. Nie udało mi się, choć na głowie stawałem aby go zostawiła dla mnie. Ona wyszła za mąż, a ja kolejne miesiące spędziłem na rozmyślaniu dlaczego byłem takim idiotą.
Niedługo potem i ja ułożyłem sobie życie, chyba z rozsądku. Doczekaliśmy się dziecka. Moja żona po porodzie trochę się zaniedbała i przytyła. Ale jest to cena jaką zapłaciła za wydanie dziecka na świat. Nie mam jej tego za złe, jednak nasz syn ma już 4 lata, a ja ciągle słucham wymówek żony.
I niedawno stało się: spotkaliśmy się przypadkiem z Anią i jej rodziną na parapetówce u znajomych. Ma 2 dzieci, niedawno urodziła, a wygląda jak petarda! Jak milion dolców, które idzie po wybiegu. Po prostu promienieje. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Z przepięknej dziewczyny stała się jeszcze piękniejszą, zadbaną kobietą i matką. Tak mi kopara opadła, że gdy tylko się przywitaliśmy nadawałem do niej jak katarynka, gadaliśmy na każdy temat, zupełnie nie zwracałem uwagi na to, że moja żona coś do mnie mówi. Żona zrobiła mi małą awanturę, że nie zwracam na nią uwagi, a jesteśmy tu razem. A ja wtedy zdałem sobie sprawę, że nigdy nie przestałem kochać Anki. Zazdroszczę jej mężowi jak diabli, cholernie zazdroszczę i równocześnie skrywam w sobie to, że wstydzę się tego jak wygląda moja żona, jaka jest zaniedbana mimo tego, że stać nas na to aby o siebie zadbała (jej się nie chce, bo mówi, że dla dziecka jest najpiękniejsza na świecie), jak się zachowuje (rozmowy tylko o dziecku, zero zainteresowań)...
Codziennie wieczorem rozmyślam o tym, dlaczego pieprzona praca była ważniejsza. Dlaczego byłem taki głupi, że wolałem hajs od miłości. Popełniłem błąd, straciłem kobietę mojego życia, mogłem ją mieć na zawsze, a teraz mogę tylko na nią popatrzeć. Sorry, musiałem się wygadać.
Masakra, co za karykatura mężczyzny. Kobiety go mają zdobywać, walczyć o niego. Pierwsza walczyła za mało, choć latał za kasą, a ją miał gdzieś. Żona, której nie kocha, łaskę jej wielmożny pan okazał, że się wogóle z nią ożenił, dla niego ma wyglądać tak jak on chce, a jak nie, to jeszcze mu się tłumaczyć. Brawo dla Anki, wygrała życie choć i tak za dużo czasu go zmarnowała na palanta. Co by bylo, gdyby przytyła akurat po 3 dziecku? Zniszczyłeś życie kobiecie, z którą się ożenileś, nikt nie zasługuje na bycie dla kogoś tylko zastępstwem, nie dość dobrym nigdy. Daj jej spokój, niech sobie ułoży życie z kimś, kto ją pokocha, a nie takim podłym człowiekiem, w dodatku bardzo płytkim. Widzisz tylko wygląd i pieniądze. A Anka niech sobie dalej jest szczęśliwa. Ty na żadną z nich nie zasługujesz.
Te... Idealny/idealna. Gość popełnił w życiu kilka błędnych decyzji, których żałuję. Wyznanie jest tylko o tym i jest jak najbardziej anonimowe. Czasem człowiek ma w głowie myśli, których wcale by nie chciał czy nie mógłby powiedzieć a Ty tu odgrywasz matkę Teresę.
To chyba Ty tu jesteś miłosierną Matką Teresą i go bronisz. Mi go żal nie jest. Do ideału to mi daleko, ale napewno nie raniłabym kogoś biorąc z nim ślub "z rozsądku" jak autor, wiedząc dobrze, że nic do niego nie czuję i kocham byłego. I jeszcze mieć do niego pretensje, że nie jest jaki cudowny jak tamten. No jak to nazwać..? Obrzydliwe.
Bo tu chodzi o to że gość ma żal do swojej kobiety że o siebie nie dba mimo że by mogła a Anka jest ładna i zadbana chociaż urodziła już 2.
@Feniks06 żałuje, ale tego że jego żona nie jest jak jego była to raz. A dwa żałuję, że zostawił byłą, ale nie żałuje, że niszczy swoją żonę i ją zlał, jak zobaczył byłą.
Lavande masz bardzo dużo racji. Ale też kiepsko jest jeśli jedyny temat do rozmowy i zainteresowanie to dziecko. Co do wyglądu to powinno się o siebie zadbać ale też nie popadać w skrajność - czyli nie dbać o siebie wcale,, bo dziecku się podobam" lub myśleć tylko o tym by jak najlepiej wyglądać. Chociaż nie wiemy jak tak naprawdę wygląda żona autora ( może nie aż tak żle jak on to opisał). Żadna skrajność nie jest dobra. Poza tym to mega ujowo że autor tak naprawdę nie kocha swojej żony i co by ona nie zrobiła to przypuszczam że i tak nie byłaby wystarczająco dobra w porównaniu z byłą. Autor skrzywdził je obydwie.
Ja myślę, że właśnie żona autora dobrze wie, że co by nie zrobiła, to i tak nie będzie dla niego wystarczająco dobra, więc ma gdzieś i się nie stara. Skupiła się na dziecku. To oczywiście błąd, bo powinno się dbać o siebie przede wszystkim dla samego siebie, dla swojego zdrowia i samopoczucia, ale postawa męża napewno skutecznie ją zniechęca.
Oczywiście, że świat nie kończy się na dziecku i powinno się zadbać o siebie. Ale przede wszystkim dla siebie, a nie żeby dorównać jakiejś niespełnionej miłości męża. Znamy tylko opinię 1 strony, gdzie to żona jest przedstawiona jako zaniedbana i nieciekawa osoba. Nawet nie wiadomo czy to prawda, czy co by nie zrobiła, to i tak nie dorówna temu "aniołowi". A co z autorem? Co on daje żonie od siebie? Czy jest zawsze zadbany, ćwiczy i pomaga w opiece nad dzieckiem by i ona miała czas? Czy tylko wymaga od kogoś, a sam jest po prostu zakłamanym palantem? Wiem, że mój pierwszy komentarz ostro napisałam, ale strasznie się wkurzyłam po przeczytaniu tego wyznania. Okropnie żal mi jego żony. Mam nadzieję, że autor choć chwilę refleksji poświęci swojemu postępowaniu, ale nie wiem czy choć na tyle go stać.
A co jeśli on gada tylko i wyłącznie o pracy? To wtedy on jest spoko, a ona taka zła? A może dziewczyna nie ma ochoty rozmawiać z nim na inne tematy niż te, które dotyczą ich wspólnego dziecka.
A Anka dobrze zrobiła, że nie uległa temu kutasowi, gdy nagle się ksieciowi odwidzialo i sobie przypomniał o niej.
JA prdl. Wy to kopiujecie z jednej templatki czy co ?? było świetnie-> poświęciłem się dla pracy i zaniedbałem związek -> rozstaliśmy się z mojej winy -> spotkałem ją po latach -> nadal ją kocham -> oświeciło mnie że byłem idiotą ale już za późno
Tych historii tu już chyba kilkanaście widziałem przekalkowanych...
@Gro9 czytając te wyznania mam wrażenie, że jedna osoba je pisała
Straciłeś jedną kobietę, którą kochałeś, a teraz tracisz drugą, matkę Twojego dziecka, osobę, której złożyłeś przysięgę. Może czas zacząć być dorosłym i docenić to, co się ma?
Te przysięgi są nic nie warte a śluby kościelne to tylko papierkiek i nic więcej
Mullermilch bo ludzie przeważnie nie traktują tych przysięga serio. Tylko są ze sobą na zasadzie: ,, będę z tobą dokąd mi się nie znudzisz".
Mullermilch to po co przysięgać w takim razie i robić ze swojej gęby śmietnik. Ten kto obiecuje i potem ma to gdzieś to najgorszy typ człowieka.
Heppy bo jakby ludzie mieli sobie przysięgać do końca życia śmiertelnie poważnie to ilość ślubów by oscylowała w okolicach tej jaką mają śluby czystości.
Nie psuj wszystkiego. Nie wolno mu podpowiadać, bo nie doczekamy się wyznania jak to matka jego dziecka odeszła, znalazła faceta, który ją kocha, więc warto jej się starać, bo ma dla kogo, a on został sam i dopiero teraz widzi jakim był idiotą.
Ale z ciebie kawał mendy
Zraniony chłopczyk, świat nie wysłuchał jego życzeń. Byłeś młodym, ambicjonalnym dupkiem, zdarza się. To co jest ważne w tym co napisałam to że takie rzeczy się ZDARZAJĄ, potem to mija, idziemy dalej w życie, ale ty dorobiłeś sobie całą ideologię do swojej porażki żeby chronić sobie swoje dupne ego. Zacząłeś walczyć dopiero gdy TY poczułeś się samotny. Wiesz jak żałości w oczach kobiet są ludzie podrywający czyjeś narzeczone lub żony? Wyidealizowałeś swoją byłą jak tysiące ludzi ze złamanym serduchem. Zdradzę ci tajemnicę, być może nigdy nie przestaniesz kochać kogoś kogo kochałeś, ale nie daje ci to ŻADNYCH praw do tej osoby. To tylko i wyłącznie twoje uczucia. Znając życie traktowałbyś ją tak samo jak swoją żonę teraz i też byłaby "tą nudną i grubą" bo nie byłaby najzajebistszą samicą na ziemi, ale upsik, takich nie ma. Radzę zacząć dawać coś od siebie zamiast czekać na wyimaginowane aniołki.
Dobrze, że ułożyła sobie życie bez Ciebie. Niby zrozumiałeś swój błąd z tamtych czasów, ale po twoich wypowiedziach widać, że jesteś takim samym kretynem jak wcześniej. W tym wszystkim szkoda mi tylko twojej żony.
Autor, słuchaj no! Ania jest taka jaka jest bo dba o siebie, walczy i działa a wiesz czemu?! -Bo ma siłę! A wiesz skąd? Dostaje ją od męża który ją kocha i motywuje. Twoja żona nie ma siły, motywacji i determinacji, nie ma tak jak Ania skąd ja czerpać bo ma palanta za męża, co się jej dziwić że dla kogoś takiego nie chce jej się starać.
Wooow, ciekawe spojrzenie. Serio, nie pomyślałem o tym.
Bardzo się cieszę, że jesteś nieszczęśliwy. Tylko żony szkoda.
Mi też ich szkoda. Ciebie też, bo z komentarza przebija jędzowatość.
Jesteś przegrywem
Myślisz, że byłeś debilem ale się mylisz. Jesteś debilem i nic się nie nauczyłeś. Nie potrafisz w ogóle brać odpowiedzialności za swoje życie i rujnujesz życie nie tylko sobie ale bliskim wokół. Dobrze, że była ułożyła sobie życie bez Ciebie Autorze, a żonie szczerze współczuję!