#ZsoAb

Chciałem się z wami podzielić swoim punktem widzenia na małżeństwo. Dokładnie na jego aspekty często poruszane na tej stronie.

1. Wolność małżonków.
Moja od 6 lat żona nigdy nie robiła mi żadnych problemów z wyjściem samemu do znajomych, na miasto czy gdziekolwiek. Nawet weekendowe wyjazdy bez niej były akceptowane (mamy takie hobby, że czasem przez rok nie ma nas w weekendy w domu). Ustalaliśmy plan kto co robi przed moim wyjazdem i dwa dni zabawy słomianego wdowca.

2. Wydatki.
Mamy wspólne konto plus ja mam osobne, na którym odkładam kasę na dom i czasem coś z niego wydam na swoje przyjemności. Nie ukrywamy przed sobą ani wysokości wydatków, ani na co poszły. Jak trzeba zacisnąć pasa, to się nawzajem pilnujemy. Ustalamy limity kasy na przyjemności i na podstawowe wydatki.

3. Seks.
Oboje jesteśmy mało aktywni seksualnie. Bywa, że przez kilka miesięcy wystarcza nam przytulanie. Ale i czasem mamy szalone pomysły, jak seks na łące czy wyuzdane zabawy pod namiotem. Kiedyś zaciągnęliśmy do łóżka wspólną koleżankę, która wpadła na wino i ploty. Spontanicznie, tak jakoś wyszło. Podobają nam się podobne kobiety i podobni faceci. Nie mamy problemu, by o tym rozmawiać. Nawet na striptiz na wycieczce w Krakowie to ona mnie wyciągnęła, bo chciała pooglądać młode cycki. Na wyjazdach gdy widzę dziewczynę, która mi się podoba, to pierwsze co robię, to pokazuję ją mojej żonie. A ona na to "poczekaj, wieczorem pod prysznicami oblukam, czy ma fajną figurę". Kiedyś niezależnie podrywaliśmy tego samego barmana, proponując mu trójkąt.

4. Wsparcie.
Jak zaczęliśmy się spotykać, byłem wrakiem po nieudanym małżeństwie. Bezrobotny student ostatniego roku. Dzięki niej napisałem magistra, nauczyłem się prowadzić firmę, znalazłem świetnie płatną pracę i się rozwijam. Kiedy ona ma złe dni, biegam do sklepu po zakupy, robię jej jedzenie i przykrywam kocykiem. Jak ma problem, to jestem do jej pełnej dyspozycji. Jak trzeba będzie, to i trupy w lesie poukrywam. Bo ja jestem dla niej, a ona dla mnie.

I doszedłem ostatnio, dlaczego wielu ludzi narzeka na swoje związki. Bo ze sobą nie rozmawiają. Nie chodzi mi o codzienne "co w pracy? No u mnie też ch*jnia". Nie rozmawiają ze sobą szczerze o swoich potrzebach i obawach. Ona chce dziecko, a on uważa, że powinien też chcieć. Potem przez 10 lat on siedzi po godzinach w pracy, bo wizja powrotu do pieluch go przeraża. Może on nie był gotowy, a może myślał tylko, że jest, a teraz boi się przyznać przed żoną, że się boi. Ona marzy o Zorro w masce, co ją porwie na płatkach róż, a on o szybkim lodziku przed snem. W efekcie ona podrywa stażystę z punktu ksero, a on chodzi na k*rwy. I tak, żyją, bojąc się własnych myśli i kryjąc je przed osobą, dla której powinni być całym światem. Przed którą powinni się otworzyć jak przed nikim innym i odkrywać samych siebie.

Pozdrawiam ze szczęśliwego i szczerego związku.
JMoriartyy Odpowiedz

Fajnie, że tobie to odpowiada, ale nie każdy chce być w otwartym związku. Dla mnie by to było traumatyczne. Szczęście jest pojęciem względnym

Niezywa

Oczywiście, w tych idealnych związkach zawsze musi być związek otwarty, bo jakby nie był to ten związek nie byłby już taki idealny...

SzaraDama

Koleś nie zachwala otwartości związku, ale SOPASOWANIE w potrzebach seksualnych... W jego przypadku mogą otwarcie mówić co się komu podoba, ale może być związek, dla którego seks istnieje jedynie przy zgaszonym świetle i jest tematem tabu. Poza tym rozmowa o tym czy ktoś jest ładny czy nie i jakiś trójkąd "bo tak wyszło" to nie otwarty związek... Otwarty związek polega na przyzwoleniu na seks z innymi partnerami, a o tym nie pisał

Wrath

W ogóle po kij pisać takie wyznania? Może teraz każdy, kto tu jest w udanym związku powinien się o tym rozpisać?

Wrath

Nadal nie uważam, by był to materiał na wyznanie.

anilec Odpowiedz

Jeśli ona chce dziecko, a on się obawia, to szczera rozmowa nie pomoże - bo co? On ją przekona, że jednak nie, czy ona ma go przekonać, że jednak "nie bój się, misiu drogi" ? Można się różnić w niektórych kwestiach, ale w zasadniczych jednak należy mieć wspólny punkt widzenia. Ty jesteś szczęśliwy, i byle tak dalej. Trochę jakbym czytała o początku swojego (prawie byłego już) małżeństwa. Pewnych rzeczy nie przewidzisz.

bazienka

akurat takie kwestie to nalezaloby przedyskutowac przy wchodzeniu w zwiazek
i jak sie priorytety nie zgadzaja, to poszukac bardziej kompatybilnego kandydata

Kotka17

Przy wchodzeniu w zwiazek mogli akurat miec podobne nastawienie - bedziemy chcieli miec dzieci. Ale dopiero pozniej moze sie okazac, ze ktoras strona stwierdzi, ze "juz czas" podczas gdy druga jeszcze nie chce. I wtedy faktycznie szczera rozmowa moze pomoc wypracowac jakis kompromis. Ktos moze miec jakies bezpodstawne obawy i dlatego chciec juz teraz/pozniej i rozmowa tez moze pomoc je rozwiac.

bazienka

bywa i tak, ale nawet wtedy nie zycze podejscia, ze da sie kogos do tego "przekonac" rozmowa
jaki kompromis? zajscie do polowy w ciaze czy posiadanie polowy dziecka?
jasne obawy mozna ewentualnie rozwiac, jesli tylko z tego to wynika, natomiast jesli ktos nie czuje sie na silach na bycie rodzicem, zle znosi bol czy jest antynatalista to nie poradzisz

PillEater

@bazienka dzięki, nie znałam pojęcia antynatalizmu. Mogę się z tym kompletnie utożsamić i bardzo przemawia do mnie mizantropijna podstawa. Jak te nurty mogą się ze sobą łączyć.

SzaraDama

Rozmowa: dlaczego on się obawia, czy obawia się że nie da sobie rady, czy że nagle ona się zmieni... Można wiele kwestii wyjaśnić. A jak jedna osoba jest przeciwnikiem posiadania dziecka a druga chce mieć gromadkę dzieci, to nie wyjdzie z tego nic dobrego. Lepiej pogadać i nawet się rozstać niż wplątać kogoś w niechciane dziecko, bo "może jak się urodzi, to się odmieni".

Eureenergie Odpowiedz

Szmacenie się to nie odkrywanie samych siebie.

Ekoniks Odpowiedz

Z Twojego wyznania nie wynika nic odkrywczego. Chciałeś się pochwalić żoną, związkiem porównując go do skrajnie nieudanego małżeństwa ze zdradami? Czy chciałeś oznajmić światu, że w związku trzeba rozmawiać i być dobrze dopasowanym?

venicebeach Odpowiedz

Szczerze uwielbiam ten opis i podpisuję się pod tym, że umiejętna komunikacja to tak istotna rzecz we wszelkich relacjach, a tak namiętnie zaniedbywana.

Smutnabula Odpowiedz

Pamiętaj że ludzie komunikują się na różne sposoby. Nie zawsze jest to rozmowa. Tym samym nieświadomie pojawiają się pewne bariery... Bo jeden pokazuje coś gestami i zachowaniami drugi słowami. A ludzie nie są tego świadomi. To że wam się udało tak dopasować to naprawdę szczęście....

Puszmar Odpowiedz

Myślę że oprucz komunikacji, dobrze sie dobraliscie :p

bazienka

oprÓcz

TuSiedzaSameIncelki

Akurat ty bazienka jesteś ostatnia do poprawiania kogoś. Poza tym gdzie kropka na końcu?

Lunathiel

Tak, ta kropka jest tam zdecydowanie niezbędna xD Na końcu jednego słowa xDDDD

Przyznaję, że naprawdę się postarałeś tym razem - myślałam że do jednego wyrazu nie da się przyczepić. Ale widzę, że jak masz potrzebę komuś dosrać, to nie ma rzeczy niemożliwych xD

Awruki Odpowiedz

Wyznanie z serii: nikt nie pytał

Lunathiel

No nie, bardziej "wielu narzekało że nie umieją, więc im odpowiedział", co nie jest tutaj spotykane w seryjnych ilościach xD

Lunathiel Odpowiedz

Autor ma absolutną rację. A w kwestii dzieci, o którą wiele osób się burzy: well, tutaj też brak szczerości i dobrej komunikacji często jest jedynym problemem. Autor nie napisał, że "trzeba rozmawiać i wtedy którąś stronę uda się przekonać" (jak niektórzy to odebrali), tylko że ogólnie "trzeba rozmawiać". I ja to rozumiem tak, że takie fundamentalne rzeczy jak chęć czy niechęć do posiadania potomstwa to jest coś co trzeba omówić przed deklaracjami typu małżeństwo, ba, ogólnie na początkowym etapie związku.

A co do tej """rozwiązłości""", jak niektórzy nazwali jeden (dosłownie jeden w życiu xD) trójkąt czy obczajanie ładnych ludzi na ulicach. Zdradzę wam sekret - to TEŻ jest rzecz, którą trzeba omówić jeśli zamierzacie być z kimś na stałe. Trzeba powiedzieć jakie macie potrzeby, czy lubicie częściej czy rzadziej, co lubicie, co wam przeszkadza, a na co macie wylane. No i nie kłamać i nie zatajać niczego przed partnerem - bo właśnie to generuje problemy o których pisze się potem wyznania :')

Eureenergie

Fajnie, tylko on rozpisuje się tu o tym tak jak nasz anonimowy rogacz, jego model jest naj.

SzaraDama

Po komentarzach wnioskuję, że ludzie uważają, że obczajanie ładnych ludzi to już jest pierwszy krok do regularnych orgii. No i Koleś napisał o tym że Dopasowali się w tej kwestii, a nie TO JEDYNY SPOSÓB NA UDANY ZWIĄZEK. W seksie chodzi o dopasowanie i jeżeli twoim dziwactwem jest smarowanie partnera nutellą, a osoba nie cierpi nutelli to jest słabe dopasowanie, a jak oboje lubią się tarzać w nutelli to jest super (przykład z dupy). Nie chodzi koniecznie o trójkąty, wspólne orgie i otwarte gadanie o seksie...

No i warto powiedzieć na początku związku, że podniecasz się tylko o smarowany nutellą xD

Wrath

Ludziom chyba bardziej nie podoba się zapraszanie innych ludzi do łóżka imo.

Lunathiel

@SzaraDama - Ano właśnie, całe wyznanie można by tak podsumować - że koleś napisał o tym że dzięki szczerym rozmowom się dopasowali, a nie "mój sposób to jedyny dobry sposób na udany związek". Jego tekst to nie było "chwalenie się" (bo jak niby chwalić się anonimowo? xD), tylko odpowiedź na wyznania o nieszczęśliwych związkach. Takie pokazanie że się da, że można znaleźć kogoś kto ma podobne podejście do życiowych spraw, no i że w nieszczęśliwych relacjach często podstawą problemów jest słaba komunikacja.

Lunathiel

@Wrath - No właśnie, i autor właśnie o tym napisał - że jak tobie się nie podoba zapraszanie innych ludzi do łóżka, to twoja partnerka powinna mieć takie samo zdanie xD A nie że "jeśli on tak robi to wszyscy powinni", jak niektórzy najwyraźniej pomyśleli xD

Wrath

Dla mnie on się wywyższa. Jeszcze to przyrównanie do związku ze zdradami pełnego patolki.

Dragomir Odpowiedz

Następni cuckoldowcy...

Zobacz więcej komentarzy (10)
Dodaj anonimowe wyznanie